Uchwały kierunkowe dla burmistrza przegłosowane
Podczas lutowej (26 II) sesji Rady Miasta przegłosowane zostały cztery z pięciu uchwał kierunkowych. Uchwały te dotyczą budżetu obywatelskiego, rozszerzenia programu „Bocheńska Karta Rodzinna”, wprowadzenia rejestru zawieranych umów oraz przygotowania planu usprawnienia organizacji ruchu.
Radni podczas sesji nie pochylili się nad uchwałą dotyczącą opracowania koncepcji reorganizacji funkcjonowania spółek miejskich i przekształcenia ich w jedno przedsiębiorstwo komunalne. Zdjęcie uchwały z porządku obrad zaproponował radny Piotr Dziurdzia.
- Po rozmowach z panem burmistrzem i jego urzędnikami wnioskodawcy uznali za stosowne, aby przed podjęciem tej uchwały urzędnicy mogli dokonać rozeznania rynku oraz wstępnie oszacować koszty audytu i opracowania koncepcji – zaznaczył Piotr Dziurdzia.
Były przewodniczący Rady Miasta Kazimierz Ścisło w imieniu klubu „Bochniacy dla Bochni” zaproponował natomiast, aby z obrad zdjąć wszystkie uchwały kierunkowe.
- To niewątpliwie są bardzo ważne dokumenty. Według dostarczonej nam opinii prawnej posiadają błędy formalne, które mogą skutkować zanegowaniem przez nadzór prawny wojewody małopolskiego – mówił Kazimierz Ścisło.
Większość radnych poparła wniosek zgłoszony przez Piotra Dziurdzię. Przystąpiono więc do głosowania nad czteroma z pięciu przygotowanych uchwał. Za ich przyjęciem głosowali radni reprezentujący klub Prawo i Sprawiedliwość, „Bochnia i Ziemia Bocheńska- Razem” oraz „Bochnia to Ty”. Pozostali radni wstrzymali się od głosu. Wyjątkiem była sytuacja, gdzie Eugeniusz Konieczny z klubu „Bochniacy dla Bochni” zagłosował za przyjęciem uchwał dotyczących rozszerzenia karty rodzinnej oraz wprowadzenia rejestru zawieranych umów. Raz od głosu wyłamała się również radna Łucja Satoła-Tokarczyk, która zagłosowała za rozszerzeniem programu „Bocheńska Karta Rodzinna”.
Burmistrz Bochni Stefan Kolawiński zaznaczył, że „nie przeszkadzają” mu uchwały kierunkowe. Jest zniesmaczony jedynie tym, że stwarzają one wrażenie nieporządku w zarządzanym przez niego mieście.
- Jeżeli można mówić tutaj o obiekcjach, zastrzeżeniach, to one mają charakter taki wynikający z tego, że przyjmowanie tych uchwał stwarza okoliczności porządkujące, czyli rozumiem, że w tej chwili jest nieporządek. Pozwolę sobie mieć odmienne zdanie co do oceny postępowania, osiągnięć poprzedniej kadencji, form, w jakich realizowano pewne zamierzenia. Mnie nie przeszkadzają uchwały kierunkowe. Natomiast chodzi o to, że wiele rzeczy zostało już wdrożonych i się toczy. Uchwały kierunkowe, które państwo proponujecie stwarzają takie wrażenie, jakby to wszystko dopiero miało się zdarzyć, jakby to wszystko było czymś nowym, o czym poprzednia rada, również zarządzająca miastem, kompletnie zapomniała. Chciałbym, aby każdy był przeświadczony o tym, że o wielu rzeczach się myśli, wiele rzeczy się robi, niekoniecznie się o tym mówi. Nie zawsze mówienie współgra z efektywnością działań – zaznaczył burmistrz.