"Ten radny często tworzy własne konstrukcje myślowe”
Podczas styczniowej sesji Rady Miasta, jak już informowaliśmy, została zaprezentowana interpelacja Bogdana Kosturkiewicza, w której powołuje się na słowa wypowiedziane przez burmistrza Bochni – Stefana Kolawińskiego jednemu z bocheńskich portali internetowych. Według radnego włodarz miasta obwinia go za problemy z realizacją zadań inwestycyjnych przez brak dokumentów, które rzekomo miałby wynieść z urzędu, kiedy pełnił funkcję „głowy” Bochni w latach 2006 – 2010.
Radny podczas obrad posądził Stefana Kolawińskiego o omówienia niezgodne z prawdą i zażądał wyjaśnień. Burmistrz postanowił odpowiedzieć Bogdanowi Kosturkiewiczowi, wysyłając również informację do mediów.
Na początku warto zaznaczyć, że powodem zamieszania jest fragment tekstu z 29 marca 2011 roku, który ukazał się na jednym z lokalnych portali informacyjnych. Możemy tam przeczytać: „ (Bogdan Kosturkiewicz) bezprawnie przetrzymuje dokumenty urzędowe, w których posiadanie wszedł, będąc burmistrzem i ich nie zwraca. Chodzi o protokół kontroli wewnętrznej w sprawie realizacji zadań związanych z zarządzeniem nieruchomościami Gminy. Dotyczy to okresu kadencji Kosturkiewicza” .
Burmistrz w piśmie do mediów zaznaczył, że nigdy nic takiego nie miało miejsca. - Nigdy nie twierdziłem, a tym bardziej „ostatnio”, „konsekwentnie” czy też ze „znaczącą częstotliwością” podczas posiedzeń Rady Miasta i jej komisji, że „wyniesione z UM dokumenty urzędowe”, tworzą przeszkodę w realizacji zadań inwestycyjnych. Nadmienić należy, że Pan Bogdan Kosturkiewicz jako człowiek wyjątkowego umysłu ma prawo i często tworzy własne konstrukcje myślowe. Zapewne to zawiłe meandry założeń o jakichś bliżej niezdefiniowanych rozmowach i spotkaniach, pozwalają Panu radnemu postawić tezę, że to przeszkody w realizowaniu zadań inwestycyjnych. To dla mnie dość ciekawe doświadczenie, jednak niestety ponad moje siły i zdolności pojmowania jest prezentowana egzegeza – czytamy w dokumencie sporządzonym przez Stefana Kolawińskiego.
-Pan Bogdan Kosturkiewicz jako radny i jako burmistrz, był i jest ze wszech miar barwną, oryginalną, niepozwalającą o sobie zapomnieć postacią. Czasami jednak cel jego znanej wszystkim aktywności wymyka mi się, a już taki pomysł, że brak realizacji inwestycji jest spowodowany wyniesieniem jakichś dokumentów - w moim umyśle raczej nie mógłby powstać. Z pewnością formułowane przez Pana Bogdana Kosturkiewicza niektóre wnioski, stwierdzenia, opinie czy też wysuwane żądania, niekoniecznie muszą pomagać w realizacji zadań prowadzonych przez miasto, ale ubieranie tego w jakieś demoniczne sformułowania, mające powodować niepowodzenia inwestycyjne, jest delikatnie mówiąc sporą przesadą, mam nadzieję nie opartą na egocentrycznych przesłankach – kontynuował dalej włodarz Bochni.
W dalszej części pisma czytamy ponadto: - Oczywistym także jest, że bezustanna krytyka niestety dość często oparta na niedokładnie sprawdzonych a czasem nieistniejących wręcz przesłankach lub próby zgłaszania kolejnych wniosków do prokuratury, powodują jakieś uciążliwości, zmęczenie oraz w pewnej mierze absorbują czas, jednak po tylu latach ma to znaczenie marginalne. Na koniec jeszcze jedna informacja. Cytowane przez Pana radnego Kosturkiewicza moje wypowiedzi brzmiały chyba trochę inaczej i o ile pamiętam nie była to „rozmowa”, tylko konferencja prasowa zwołana przeze mnie jako odpowiedź na zarzuty stawiane przez niego poprzedniego dnia”, a dotyczące mojej działalności jako burmistrza. Tam również nie stwierdziłem, że jakiekolwiek działania Pana radnego Kosturkiewicza mają lub mieć będą jakikolwiek wpływ na niepowodzenia w zadaniach inwestycyjnych – zakończył Stefan Kolawiński.