Temat targowiska ciągle budzi kontrowersje
Temat targowiska, które ma powstać przy ulicy Partyzantów w ostatnim czasie jest bardzo żywy. O sprawie dyskutowano podczas ostatniej komisji rewizyjnej w urzędzie miasta, o czym pisaliśmy tutaj: Targowiska nie będzie, sprawa trafi do sądu? Temat poruszono również podczas komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska.
Podobnie jak miało to miejsce podczas obrad komisji rewizyjnej gośćmi posiedzenia komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska w magistracie byli przedstawiciele wykonawcy inwestycji. W obradach udział brał również projektant oraz przedstawiciele urzędu miasta, inwestora zadania. Jak zaznaczył projektant Jerzy Radliński przekrój grubości podłoża gruntu w pierwotnej wersji zakładał 56 cm. Po wykonaniu badań geologicznych stwierdzono jednak, że trzeba ten przekrój zwiększyć do 86 cm. I tutaj zaczyna się problem…
Według Bogdana Kosturkiewicza wykonawca inwestycji ma podstawy, aby żądać wydłużenia terminu zakończenia prac, ponieważ zmieniły się warunki projektowe, a więc część oferty przygotowanej dla wykonawcy.
Jeżeli urząd zgadza się z tym, że takie prace powinny być wykonane, to dla mnie sprawa jest jednoznaczna – mówił radny.
Ze słowami Bogdana Kosturkiewicza zgodził się zastępca burmistrza Bochni Robert Cerazy, który zaznaczył, że termin został przesunięty do 30 listopada, a uzyskanie pozwolenia na użytkowanie do końca bieżącego roku.
Termin taki nie pasuje wykonawcy targowiska, który pokazuje stanowisko projektanta z 10 czerwca dotyczące technologii robót ziemnych. W notatce sporządzonej w tym czasie możemy przeczytać: „Brak decyzji wstrzymuje bieg realizacji zamówienia z powodu nieleżącego po stronie wykonawcy. Okres wstrzymania będzie powodem przedłużenia terminu wykonania zadania”.
Przewodniczący Rady Miasta Kazimierz Ścisło powołuje się natomiast na umowę o roboty drogowe, która została zawarta pomiędzy inwestorem, a wykonawcą. Według przewodniczącego, jest w niej wyraźnie zapisane m.in. to, że wykonawca powinien zrealizować zadanie, które ma na celu polepszyć stabilność gruntu bez dodatkowej zapłaty. Radny zauważył również, że cała ta sprawa ma powiązanie z pieniędzmi, które chce wykonawca za nawiezienie kruszywa, które ma polepszyć plac pod budowę nowoczesnego targowiska.
Tu chodzi wyłącznie o kasę. Umowa jest, w której są pewne kwestie zawarte i Państwo się pod tym podpisali – mówił Kazimierz Ścisło.
Swoje stanowisko cały czas jednak podtrzymuje wykonawca budowy.
Skoro urząd to powziął i przez trzy miesiące zwlekał temat, to o czym teraz rozmawiamy. My jesteśmy otwarci. My się sądu nie boimy – odparł Andrzej Kuta, kierownik firmy wykonującej zadanie przy ulicy Partyzantów.
Adam Korta pytał natomiast czy elementy związane ze słabym podłożem można było przewidzieć na etapie projektowym. Jeśli tak, to zdaniem radnego, błąd popełnił geolog, przez co inwestycja przeciągnęła się trzy miesiące w czasie. Adam Korta nie zgodził się również ze stanowiskiem Kazimierza Ścisło, który powoływał się na umowę podpisaną pomiędzy inwestorem, a wykonawcą inwestycji. Swoje zdanie argumentował tym, iż to, co zostało zawarte w kosztorysie, projekcie oraz umowie powinno być ze sobą tożsame, a nie jest i dlatego za prace trzeba zapłacić.
Na pytanie Adama Korty dotyczące możliwości przewidzenia problemów z podłożem na pierwotnym etapie zadania, zdaniem projektanta nie było możliwe. Odmiennego zdania jest natomiast wykonawca inwestycji.
Ostatnio informowaliśmy, iż wykonawca za prace przy stabilizacji gruntu żąda kwoty w wysokości około 200 tys. zł brutto. Podczas komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska Robert Cerazy poinformował, że jest to kwota raczej bliżej 300 tys. zł, ponieważ oscyluje w granicach 280 tys. zł.
Po oficjalnych debatach dotyczących nowoczesnego targowiska przy ulicy Partyzantów projektant, inwestor oraz wykonawca zapowiedzieli prywatne konsultacje. Czy uda im się dojść do konsensusu?