Temat Parku Salinarnego rozgrzewa Bochnię - o czym dyskutowano na Radzie?
Podczas ostatniej sesji miejskiej (26.01.2023), do programu obrad Rady Miasta włączono punkt: List Otwarty Mieszkańców i Społecznych Organizacji w sprawie ochrony dziedzictwa przyrodniczego i postulowanych zmian w projekcie rewaloryzacji Plant Salinarnych.
Sygnatariuszy Społecznego Listu Otwartego jest kilku. Jest nim Honorowy Ambasador Królewsko-Górniczego Miasta Bochni - Marek Piekarczyk, są nimi organizacje pozarządowe takie jak: Bocheńska Fundacja Salina Nova, Stowarzyszenie Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej, Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej “RABA”, Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym, Dzieciom i Młodzieży “Auxilium”, Stowarzyszenie “Rodzina Kolpinga” w Bochni, Stowarzyszenie Na Recz Osób Niepełnosprawnych “Kropla Dobroci”, Polski Związek Niewidomych - Koło Powiatowe w Bochni, Stowarzyszenie Bocheńscy Patrioci”, Grupa “Nowe Miasto Soli - Bochnia 3.0”, oraz Kulturalna Bochnia. Pod petycją podpisało się również ponad 1800 mieszkańców miasta.
W ożywionej i dość długiej dyskusji głos zabrali przedstawiciele sygnatariuszy listu jak i przedstawiciele bocheńskiego magistratu. Poniżej obszerniejsze zapisy dyskusji i opinii jakie wyrażono podczas posiedzenia Rady Miasta.
Adam Piskór, jako prezes fundacji Salina Nova i jeden z wielu inicjatorów listu, przedstawił stanowisko zawarte w Liście Otwartym adresowanym do Burmistrza i Rady Miasta. Jakie postulaty były w nim zawarte? Były to m.in.:
-
sprzeciw wobec wycinki drzew,
-
wprowadzenie znaczących zmian w projekcie autorstwa pracowni Sanecki – Wawczak,
-
złożenie wniosku dotyczącego prawidłowości decyzji na poziomie wojewódzkiego konserwatora zabytków do generalnego konserwatora zabytków.
Adam Piskór podkreślił, że:
Nie jesteśmy przeciwni idei rewaloryzacji zabytkowych Plant Salinarnych w Bochni. Jak sama nazwa wskazuje rewaloryzacja powinna zakładać przywrócenie historycznego charakteru Plant i zaadaptowanie go do współczesnych potrzeb miasta, ale również powinna być prowadzona w oparciu o obowiązującą wykładnię konserwatorską oraz wytyczne w zakresie finansowania projektów.
Z kolei Marek Piekarczyk, Honorowy Ambasador Bochni, który wystąpił w obronie drzewostanu i ekosystemu Plant Salinarnych, powiedział między innymi:
Takie środowisko jak Planty to żywy organizm. Nie możemy mówić albo o drzewach albo o fontannie albo o chodniku. Musimy rozmawiać o całym “człowieku”. Planty to jest żywy organizm. Tak jak każdy człowiek jest organizmem, nie można mu bezkarnie odciąć np. ręki. Nasze Planty spotkał trudny los. Tak było przez lata. Zaczęło się to już za czasów komuny.
W tym miejscu przywołał historię budowy szkoły na plantach.
Mimo niekorzystnej z powodów geologicznych lokalizacji (kurzawka) szkoła powstała, a społeczność musiała ponieść konsekwencje choćby przez wycinkę setki drzew oraz ponieść skutki finansowe tej lokalizacji, gdyż obiekt groził zawaleniem. Aby ją uratować wbito tam setki ton betonu. Nie popełniajmy błędów przeszłości. My bez tych drzew, parków nie istniejemy. Pomyślmy o tym czym są te planty, po co one są. Przypomnijmy sobie, że drzewa, które nie mają środowiska naturalnego, takiego jak owady, żaby, ptaki, nie są zdrowe. Przypomnijmy sobie co zrobiono z tzw.“stawiskiem”. A dzisiaj mamy coś dziwnego z tym projektem, że nie można go zmienić. Bądźmy mądrzy. Myślmy o drzewach jak o drzewach, a o ludziach jak o ludziach. Interesem naszym jest aby te Planty były jak najbardziej naturalne.
W końcowej części wypowiedzi zwrócił się z apelem do władz miasta:
Czemu zapomnieliście o społeczeństwie, o mieszkańcach? Przecież to oni was wybrali, zaraz was nie wybiorą, ponieważ nie spełniacie ich zadań. Gdzieś na tablicy wisi karteczka z informacją co będzie robione, a do ludzi trzeba wyjść jak do dzieci. Do ludzi trzeba mieć cierpliwość i miłość. Jak tego nie mamy to nie mamy szacunku do historii, nie mamy szacunku do pieniędzy, bo dostaliśmy gdzieś tam 12 mln zł, ktoś nam dał. Każdy pieniądz jest ważny, każdy grosz społeczny jest bardzo ważny i każdy głos jest bardzo ważny. Zmiany które chcecie wprowadzić będą pokutować pewnie przez co najmniej 20 lat. Na całym świecie wszyscy wracają do historii. Chciałbym aby Bochnia była takim pięknym, zielonym miejscem dla turystów i mieszkańców.
W imieniu środowisk osób niepełnosprawnych głos zabrał pan Ścibor.
My jako środowiska osób niepełnosprawnych chcemy zaznaczyć swoją obecność, nie chcemy zdominować działań procesu rewitalizacji. Proces rewitalizacji jest potrzebny. Zwracam się w imieniu osób na wózkach czy też z wadą wzroku czy też głuchoniemych, żebyście państwo rzetelnie zwrócili uwagę na nasze potrzeby, żeby było lepiej niż jest obecnie na Rynku.
Radny Jerzy Lysy: Chciałbym publicznie powiedzieć, że stanowisko podpisane przez Urząd Miasta, które pojawiło się w środkach masowego przekazu, w odpowiedzi na państwa bardzo słuszny list, który merytorycznie rozstrzyga pewne zagadnienia, które są bardzo błędnie rozwiązane w projekcie rewitalizacji Plant, otóż ten powiedziałbym arogancki, chamski list w którym napisano: „stanowczo sprzeciwiamy się działaniom destrukcyjnym, mającym na celu realizację własnych partykularnych celów i wywołanie zamieszania wokół projektu”. Nie wiem czy dochodziło do realizacji partykularnych interesów Marka Piekarczyka, który jest mało znany w mieście, a szczególnie w kraju, nie wiem czy chodziło o interesy pozostałych sygnatariuszy Listu Otwartego. [...] Pytałem się dwa razy, kto napisał, kto to układał? Urząd Miasta nazywa się ta osoba. Jak powiedział na komisji pan Cerazy, on układał, a Koprowski to wysyłał do mediów, wnioskuję aby na dzisiejszej sesji przeprosili te organizacje.
Jerzy Lysy zwrócił uwagę na to, że jego zdaniem nie było właściwej wizualizacji przy tak ważnym projekcie.
Mówię o projekcie technicznym, a nie koncepcjach. Analizuję ten projekt który został zaproponowany. Te rzeczy urbanistyczne są nie do przyjęcia. Proponuję o przesunięcie wykonania zadania o parę miesięcy czy jeszcze dalej, tak aby można było się wyrobić z dokumentacją przy ewentualnych zmianach projektu.
Radny Marek Bryg przypomniał że brał udział w warsztatach prowadzonych przez Adama Piskóra, które wniosły wiele pomysłów dotyczących rewitalizacji Plant.
Adam Piskór pracował w tutejszym Urzędzie Miejskim i zajmował się Gminnym Programem Rewitalizacji Miasta, w tym plant. Co się zmieniło w Pana patrzeniu na nasze miasto, skoro jest pan sygnatariuszem Listu Otwartego?
A. Piskór stwierdził w odpowiedzi, że tak naprawdę nie miał wpływu na ostateczną koncepcję rewitalizacji Plant.
Wprawdzie koncepcja ta powstała podczas mojej bytności w magistracie, kiedy pojawiła się pani architekt Ropek. Można powiedzieć, że jest to koncepcja pani Ropek, która podlegała pewnym modyfikacjom, której władze miasta zawierzyły. To idzie w dużej mierze w opozycji do tego co postulujemy, już nie mówiąc o marzeniach z campusu salinarnego. Były dwa rodzaje konsultacji. W niektórych uczestniczyłem i to były ciekawe formy, spacery z mieszkańcami. Było to zbieranie pewnych pomysłów i postulatów mieszkańców. Ważniejsze jednak były konsultacje eksperckie. Tu mam upoważnienie od pana Piotra Langera, żeby to powiedzieć. Na etapie tej koncepcji, która tu jest przedstawiona na kartach wizualizacji, Firma Sanecki-Wawczak zaczęła proces projektowania i była przygotowana pierwsza koncepcja. Zgodnie ze specyfikacją miały nastąpić konsultacje eksperckie. To polegało na tym, że zebrano elitę bocheńskich architektów i urbanistów, tudzież ekspertów zewnętrznych i przedstawiono ten projekt. Pan Langer zgłosił postulat - w jaki sposób uczytelnicie państwo Storynkę, staw salinarny? Tu padła odpowiedź, że to nie podlega żadnym zmianom, ponieważ jest to projekt autorski. Tyle mam do powiedzenia. Na podstawie tzw. konsultacji, a w zasadzie było to poinformowanie o już podjętych decyzjach. Mówię to w sposób odpowiedzialny - podjętych decyzjach.
Firma też wykonywała zlecenie i zgodnie ze sztuką inżynieryjną ten proces przeprowadziła. Tak wyglądał mój wpływ na tę wizję, której nigdy nie podzielałem. I nawet te konsultacje, które były kamieniem milowym, ostatnim momentem gdzie można było coś zmienić, nie powiodły się, bo to nie były konsultacje tylko poinformowanie o podjętych decyzjach.
Głos zabrał również wiceburmistrz Robert Cerazy. Wiceburmistrz poinformował, że w roku 2017 Urząd Miasta wprowadził do umowy z firmą Sanecki - Wawczak taki zapis, że oprócz wykonania tych wizualizacji firma miała również obowiązek publicznej prezentacji tych projektów i to się odbyło w kwietniu 2017 roku.
10 i 11 kwietnia były dwie sesje. Było mnóstwo uwag, około 120. Część z sygnatariuszy listu popierała projekt. Proszę mi powiedzieć ile może być konsultacji? Ile pomysłów, wizji? W pewnym momencie trzeba wejść w etap projektowania, skonsultować go wcześniej, przyjąć rozwiązania do realizacji i je realizować. Jeżeli chodzi w ogóle o stanowisko organizacji, które dzisiaj są na sali, ono mówi szerzej o rewitalizacji. Mówi się o niesłuchaniu społeczeństwa, o wycinaniu setek drzew, choćby parku rodzinnego Uzbornia. Dzisiaj państwo możecie popatrzeć czy ten Park Uzbornia nie cieszy się zadowoleniem społeczności miasta? Pisze się o zniszczeniu zieleni na Rynku, itd. itd. Drzewostan, który został przeznaczony do wycinki, właściwie jego ocena, znalazła również odzwierciedlenie w umowie na wykonanie planu. Projektanci zostali zobowiązani do wynajęcia dendrologów i specjalistów od zabytkowego drzewostanu. To zostało dopełnione. To pokazuje, że podchodzimy z należytym szacunkiem do Plant. Nasadzamy ponad 40 nowych drzew, tysiące kwiatów i bylin, chcemy aby Planty cieszyły każdego mieszkańca naszego miasta i każdego gościa.
Radny Jan Balicki przekonywał, że plany rewitalizacji zawsze budzą wiele wątpliwości, niezależnie której miejscowości dotyczą. Zauważył, że obecnie celem jest aby uzyskać konsensus w sprawie Plant Salinarnych.
Prawdopodobnie nie jest możliwe, żeby znaleźć takie rozwiązania, które 100 procent mieszkańców by satysfakcjonowały. Oczywiście chodzi o to, żeby uzyskać jak najbardziej wysoki wynik tych ocen. Wysłuchałem tych kilku wystąpień łącznie z wystąpieniem pana ambasadora i powiem szczerze, że tylko częściowo mogę zgodzić się z niektórymi występującymi tam tezami, bo najłatwiej jest się bić w czyjeś piersi. Z moich spostrzeżeń wynika, że to nie jest tak, że władza czy to wykonawcza czy Rada coś sknociła, coś zawaliła, nie dba o drzewa, bo dostrzega wiele błędów czy zaniechań popełnionych właściwie przez wszystkie podmioty tego całego procesu. Jak to jest, że petycję może podpisać około 1800 osób, a we wszystkich konsultacjach jakie były uczestniczyło około 100 - 200 osób z czego wiele powtarzało się na wszystkich konsultacjach. Część tych osób pochodziło ze środowiska urzędniczego albo w jakimś stopniu z nim związanego, co nie jest pejoratywnym określeniem w tym przypadku. Tamte wnioski zostały wypracowywane i zgadzam się z panem Piskórem, że wiele z nich nie zostało uwzględnionych. Jednym z elementów, który powoduje, że jesteśmy tu gdzie jesteśmy to była sytuacja która mniej więcej była ustawieniem pod ścianą. Zbliża się termin, w którym jeśli tego nie zrobimy, nie podejmiemy uchwały. To koniec szans na możliwości pozyskania pieniędzy. Dzisiaj też usłyszeliśmy, że do marca mamy termin, w którym, jeśli nie zostaną podjęte działania, to jak zrozumiałem, to koniec z możliwością uzyskania dotacji na ten cel. Radni głosowali za podjęciem koncepcji, a one w stosunku do tego co teraz jest przedłożone, to one się wyraźnie różnią. Gdzieś trzeba szukać kompromisów. Problem rewitalizacji Plant nie był przedmiotem obrad komitetu rewitalizacji. Mam w związku z tym pytanie dlaczego państwo zwracacie się do Rady w tej sprawie, a nie do komitetu rewitalizacji, który miał być tym ciałem pomocniczym, doradczym. Z tego co wiem, od niedawna członkiem Komitetu Rewitalizacji jest pan Adam Piskór. W moim przekonaniu nasza społeczność bocheńska nie angażuje się wtedy kiedy są wypracowywane pewne działania. Zaczyna się larum wtedy jak coś już jest wypracowane ale to nie podoba się społeczności. Mieszkańcy odnoszą się też do rewaloryzacji Rynku, obawiają się, że znów mamy pewną wizję, a rzeczywistość będzie wyglądała jeszcze inaczej. Jak myślę, oczekiwaniem grupy osób które podpisały tę petycję jest osiągnięcie debaty. Uważam, że najpierw Komitet Rewitalizacyjny powinien się wypowiedzieć na ten temat. Burmistrz może dokonywać zmian w projektach rewitalizacji. Myślę, że trzeba się zastanowić co powinno się w tym projekcie zmienić.
Radny Bogusław Dźwigaj, Wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej: Ja nie traktowałbym tego co mówił pan burmistrz Cerazy jako zarzut. Stowarzyszenie od 2013 zabiegało o rewitalizację Plant. Stanowisko pisemne było już przedstawione w 2016 roku. Kilkukrotnie zarząd Stowarzyszenia spotykał się w Urzędzie Miasta gdzie dyskutowaliśmy o rewitalizacji Rynku, jak również o rewitalizacji Plant. Przyroda zweryfikowała sprawy związane ze stanem drzew. Stowarzyszenie zawsze było przeciwne umieszczeniu na Plantach multimedialnych elementów, choćby dlatego, że jest tam pomnik legionistów. Zależy nam na utrzymaniu dialogu i zachowaniu we właściwy sposób perełki parkowej. Chciałbym zaapelować o spotkanie nawet przed kolejnym przetargiem, wszystkich zainteresowanych stron. Takie spotkanie mogłoby wiele wyjaśnić.
Dominik Mucha - Stowarzyszenie RB7: W żadnym miejscu nie popieramy tego projektu w stu procentach. Mieliśmy swoje na ten temat przemyślenia i były one trochę rozbieżne z tym co przedstawiają sygnatariusze tego listu, więc postanowiliśmy swoje stanowisko przedstawić i to stanowisko jest dostępne, więc nie będą go tutaj streszczał, bo już dość długo państwo dyskutujecie. Chciałem zwrócić uwagę że w tym piśmie wskazaliśmy na pewne nieprawidłowości i nieścisłości jakie się pojawiły pomiędzy tymi dokumentami, które w postępowaniu przetargowym zostały wskazane a tym jaki jest stan faktyczny. Zwracaliśmy uwagę, żeby to wyjaśnić np. w kontekście procedury wycinki drzew i tego które drzewa powinny być wycięte, a które nie. Zajęliśmy stanowisko odnośnie fontanny i jak ona powinna wyglądać. Chciałbym zwrócić uwagę państwa na sposób komunikacji urzędu z mieszkańcami, bo myślę, że tego tutaj zabrakło w dużej mierze. Myślę również, że gdyby było właściwe porozumienie z mieszkańcami to tego dylematu by nie było. Musimy się zastanowić co trzeba by było zrobić aby pewne elementy planu zostały zmienione tak, by możliwe stało się zrealizowanie również pod kątem finansowym tego projektu.
Przewodniczący Rady Miasta Bogdan Kosturkiewicz: Na początku mówiłem państwu, że w tej chwili brakuje 6 000 000 złotych, wiadomo, że trzeba będzie z pewnych elementów planu zrezygnować i to trzeba sobie jasno powiedzieć.
Adam Piskór: Jako reprezentant środowiska organizacji pozarządowych, wystąpimy do przewodniczącego Komitetu Rewitalizacji żeby zorganizować w poszerzonym składzie komitet - sygnatariusze listu, Państwo Radni, eksperci, firma Sanecki-Wawczak - i znaleźć kompromis. Naszym celem nie jest wywracanie tego projektu. Jesteśmy realistami. Istnieje możliwość, że te pieniądze nam przepadną jak nie dotrzymamy terminów. Możemy również ogłosić przetarg w trybie zaprojektuj - wybuduj. Jest jeszcze taka furtka, że promesę można przedłużyć o 12 miesięcy. Uzgodnioną, wypracowaną koncepcję, która spełniałby też oczekiwania mieszkańców, można zacząć projektować.
Przewodniczący B. Kosturkiewicz zwrócił uwagę, że z przebiegu dyskusji nie widać dalej co mamy zmienić, a zostało 1,5 miesiąca do ogłoszenia przetargu.
Po raz kolejny zabrał głos radny J. Lysy przypominając, że: Każda z występujących osób przedstawiła nam szereg mankamentów albo wręcz błędów przy projektowaniu rewitalizacji Plant. Jedyną wg mnie racjonalną metodą rozwiązania problemu jest zaniechanie tego projektu, który jest jak państwo wiecie chroniony prawami autorskimi i z tym może być tak, że może, ale nie musi się zgodzić projektant na jakiekolwiek zmiany. To co powiedział na końcu pan Piskór. Nic się nie stanie jeżeli na nowo zleci się w formie „zaprojektuj - wybuduj” ale to skonsultowane na etapie projektowania i zagospodarowania Plant i nie za 17 000 000 milionów, a tylko za 7 000 000 mln złotych. Słusznie panowie sygnatariusze listu robicie, że chcecie skonsultować z konserwatorem wojewódzkim obecny projekt, bo on tam znajdzie bardzo dużo mankamentów. Trzeba zaniechać głupoty i nie tkwić w błędzie, a przystąpić do działań, które w szybkiej perspektywie dają szansę na po pierwsze: uregulowanie zgodnie z prawem tych wszystkich elementów, przygotowanie inwestycji, po drugie: zrobienie czegoś co nie będzie sztuką dla sztuki tylko będzie służyć mieszkańcom, a po trzecie: mimo wszystko zachowa dotychczasowy klimat plant. W systemie “zaprojektuj - wybuduj” można to przedłużyć o cały rok, a być może nawet dłużej.
Efektem spotkania była petycja, którą we wtorek 31 stycznia, Sygnatariusze Społeczni Listu Otwartego w Obronie Plant Salinarnych w Bochni, przekazali na ręce Burmistrza Bochni Stefana Kolawińskiego. Pod "Listem Otwartym Mieszkańców i Organizacji Pozarządowych w sprawie ochrony dziedzictwa przyrodniczego i postulowanych zmian w projekcie rewaloryzacji Plant Salinarnych” podpisało się 2 tys. osób. Przypomniano dyskusję jaka odbyła się na ostatniej Sesji Rady Miasta - a szczególnie, że nie osiągnięto żadnego postępu w sprawie zmian projektu rewaloryzacji Plant Salinarnych. Autorzy petycji apelują o "umożliwienie stronie społecznej udziału w wypracowaniu kompromisowego rozwiązania w zakresie rewaloryzacji Plant Salinarnych na zasadach partycypacji społecznej". Sygnatariusze zwrócili się z wnioskiem o niezwłoczne zwołanie posiedzenia Komisji Rewitalizacji w formie "otwartego forum” z udziałem Sygnatariuszy Społecznych “Listu Otwartego”, Radnych, (w tym Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta) oraz zainteresowanych mieszkańców. W piśmie stwierdzają że “w tym spotkaniu powinni uczestniczyć merytoryczni urzędnicy magistratu, projektanci oraz zaproszeni eksperci i praktycy w dziedzinie urbanistyki, dendrologii i konserwacji zieleni miejskiej". Wnioskodawcy proponują uzgodnienie przez zainteresowane strony terminu i miejsca spotkania “otwartego forum rewitalizacji“ i podanie go do publicznej wiadomości.
Krzysztof Stompór
Czytaj także: Planty będą bardziej przyjazne dla mieszkańców - TUTAJ
Planty salinarne w Bochni, założone w 1868 r. według projektu Carla Bauera
Zbiory Muzuem im. Stanisława Fishera w Bochni