Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2016-02-12 15:32:48 przez system

Szokująca pomyłka lekarska z rakiem w tle

Kto zawinił: szpital w Bochni czy warszawskie laboratorium, w którym dokonywano analiz próbek cytologicznych, pobranych od pacjentki?

Wszystko zaczęło się blisko rok temu, gdy do jednej z krakowskich poradni ginekologicznych zgłosiła się kobieta, uskarżająca na nieregularne miesiączki. Wysłano ją do szpitala w Bochni, gdzie pobrano od niej próbki i wysłano do Warszawy celem analizy. Wynik brzmiał jak wyrok śmierci - złośliwy nowotwór z szybkimi przerzutami. Na tej podstawie lekarze polecili usunąć jej narządy rodne i węzły chłonne oraz rozpocząć leczenie onkologiczne. Wyznaczono już nawet termin operacji.

Kobiecie nie dawał jednak spokoju fakt, że poza warszawskim wynikiem badań, żadne inne badania nie wykryły nowotworu.

Zdecydowała się więc na kolejne kontrole i badania. tym razem w krakowskim laboratorium. Okazało się, że owszem ma raka, alej jest to nowotwór skóry, a nie złośliwy nowotwór narządów rodnych, natomiast materiał do badania, na podstawie którego wydano diagnozę, pochodził od… mężczyzny.

Zarówno lekarze z bocheńskiej jak i warszawskiej placówki twardo zaprzeczają, jakoby to u nich mogło dojść do tak kardynalnej pomyłki. Spowodowała ona u kobiety depresję

Pacjentka zdecydowała się walczyć o swoje prawa w sądzie.