Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2024-11-11 21:33:35 przez Czas2012

Święto Niepodległości - coraz więcej unijnej kontroli nad Polską

W poniedziałek 11 listopada odbyły się coroczne obchody najważniejszego święta w Polsce - Święta Odzyskania Niepodległości. Uroczystości związane ze 106. Rocznicą Odzyskania Niepodległości rozpoczęły się w Bazylice św. Mikołaja uroczystą mszą świętą. Później obchody przeniosły się pod pomnik Poległym za Wolność 1914-1920, gdzie odbyła się druga część obchodów – przemówienia, salwa honorowa, składanie wieńców.

Tegoroczne święto miało wymiar rocznicowy gdyż rok 2024 to rok w którym mija 20 lat od momentu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Od 1 maja 2004 roku jesteśmy jej pełnoprawnym członkiem. Dlaczego ważne jest zwrócenie uwagi na te dwa wydarzenia – z jednej strony Polskie Święto Niepodległości, z drugiej wstąpienie do Unii Europejskiej? Jest to ważne gdyż jedno wyklucza drugie.

Od 20 lat naród polski żyje w dosłownej schizofrenii i iluzji suwerenności jaką roztaczają przed nim rządzący. Co bardziej zorientowani i uczciwi Polacy z zażenowaniem słuchają corocznych przemówień władz samorządowych czy państwowych o Polsce która rzekomo jest niepodległa i suwerenna. Nie minęły nas i w tym roku te same gryzące się z rzeczywistością hasła przemówień.

Dziś, My, jesteśmy częścią wolnego świata nie tylko w znaczeniu kulturowym jak było przez wieki ale także w znaczeniu politycznym. Dziś jesteśmy tutaj nad Wisłą. Niepodległa, suwerenna Polska, My, Naród Polski, jesteśmy częścią wspólnot międzynarodowych… - fragment z dzisiejszego przemówienia prezydenta W Warszawie.

Stajemy by przywołać tamte dzieje. Przywołać te losy naszej ojczyzny, które doprowadziły do tego, że dzisiaj możemy żyć w wolnej, niepodległej Polsce - fragment z dzisiejszego przemówienia w Bochni.

Żyjąc w wolnej Polsce mamy obowiązek pielęgnować tę wolność każdego dnia - fragment z dzisiejszego przemówienia w Bochni.

Zażenowanie po wysłuchaniu takich zdań wynika z przeświadczenia jakie powstaje, że przemawiającym konieczne byłoby wyjaśnienie jakie znaczenie ma słowo wolność, niepodległość czy suwerenność.

Wolność, niepodległość czy suwerenność oznacza – co można sprawdzić w każdym słowniku – to zdolność do samodzielnego, niezależnego od innych podmiotów sprawowania władzy politycznej nad określonym terytorium, grupą osób lub samym sobą. Suwerenność państwa obejmuje niezależność w sprawach wewnętrznych i zewnętrznych.

Definicja jest jasna, prosta i chyba dla każdego zrozumiała. Tym czasem od 20 lat obecnośći Polski w Unii Europejskiej, podczas przemówień, praktycznie w całej Polsce od szczebla samorządowego po najwyższy państwowy, słychać co chwila te same zdania wypowiadane z ust skądinąd wydawać by się mogło poważnych ludzi o suwerenności czy niepodległości obecnej Polski. Nie jest to prawda.

Coraz mniej samodzielności

Ci sami ludzie, którzy powtarzają te nieprawdziwe hasła, działają w partiach, które 20 lat temu zdecydowały, że nie będą budować tu żadnej suwerennej czy niepodległej Polski. Mamieni pieniędzmi z funduszy europejskich, manipulowani nachalną, ordynarną unijną propagandą, możliwościami karier w administracji unijnej, możliwościami rzekomej pomocy, otwartością granic, pustymi hasłami o unijnej solidarności, stadnie, reprezentując jeden z najbiedniejszych poPRLowskich krajów Europy, dołączyli baranim pędem do krajów najbogatszych czyli m.in. do rynków Francji i Niemiec. Do grona starych europejskich wyg, którzy marząc o hegemoni w Europie od setek lat próbują przeciągnąć sobie pod przysłowiowego buta kraje doprowadzone przez lata historii do upadku czyli m.in. nasz.

Wstąpienie do Unii Europejskiej już wówczas 2004 roku oznaczało oddanie dużej części decyzyjności w sprawach naszego państwa Komisjom Europejskim. Jeszcze przed akcesją zaczął się tzw. screening czyli w skrócie porównywanie i potem przystosowywanie prawa polskiego do unijnego. Przez ostatnie 20 lat szacuje się, że ok. 80% zatwierdzonego w Polsce prawa nie było inicjatywą polskiego parlamentu, a gotowymi dyrektywami i rozporządzeniami Komisji Europejskich, które sejm w Polsce tylko zatwierdzał. Rolę dominującą nad prawem posiada już obecnie nie Konstytucja Polska ale prawo unijne. Do tego zobowiązali się politycy głównych partii: PiS, PO, PSL czy wówczas SLD zgadzający się na ratyfikowanie traktatów. Co charakterystyczne Donald Tusk publicznie wówczas przyznał, że podpisał Traktat Lizboński nie czytając go. Niedługo potem przyszedł czas na oddanie handlu - Polska od 20 lat nie może już samodzielnie podpisywać umów handlowych ani nakładać ceł. Negatywne skutki tego były boleśnie odczuwalne kiedy polskie ministerstwo nie mogło zablokować zalewającego polski rynek zboża z banderowskiej Ukrainy. Nie możemy także samodzielnie decydować o podatkach. Podatek VAT został ustalony według prawa unijnego tak by zawierał się w widełkach 15-25%. W Polsce ustalono jeden z najwyższych VATów w Unii – 23%, a obniżone okresy przejściowe tego podatku już dawno się skończyły. Nie decydujemy sami o energetyce. Obecnie polityka energetyczna Polski podlega unijnej polityce tzw. Europejskiego Zielonego Ładu czyli absurdalnemu redukowaniu w gospodarce wydzielania CO2. Koszty z tym związane są i będą ogromne, co już odczuliśmy w postaci horrendalnych rachunków za energię, inflacji, ograniczeń w zatrudnieniu oraz bankructw wielu małych i średnich przedsiębiorstw. Objawia się to także w wymuszaniu na nas zamykania niektórych zakładów energetycznych czy kopalń.

Centralne zarządzanie w energetyce jest powielane w rolnictwie, gdzie rolnicy nie mogą już nic samodzielnie zrobić. Największym absurdem w polityce rolnej jest dopłacanie za brak produkcji!!! Rolnik otrzymuje pieniądze jeśli ziemia leży odłogiem, a jeśli wyprodukuje więcej niż założono otrzymuje karę. To zadziwiające, że Polacy (czy może już nie Polacy tylko ludzie którzy tu tylko żyją) po latach zatęchłego i skrajnie niedorzecznie zarządzanego PRLu dali się wmanewrować w to samo centralne zarządzanie gospodarką. Wówczas tylko ćmiono ideą Marksa i Lenina o równości. Obecnie ćmi się nas "ratowaniem planety". Efekty są te same. Coraz wyższe opłaty, coraz więcej bankructw, coraz mniejsza produkcja i konkurencyjność polskich firm. Komisje Europejskie, mimo, że nie mają ku temu prawa traktatowego, ingerują także w nasze sądownictwo i sprawy wewnętrzne. Posuwają się przy tym, do szantaży. Albo w Polsce będzie tzw. „praworządność” – cokolwiek miałoby to oznaczać i będzie rządził ten kogo mile widzieliby tu Niemcy albo pieniędzy na Krajowy Program Odbudowy nie będzie. W grudniu 2023 Donald Tusk oficjalnie został premierem. Pieniądze natychmiast się znalazły.

W przyszłości jeszcze mniej polskiej decyzyjności

Przyszłość polskiej suwerenności, co do której złudzenia mają jeszcze niektórzy decydenci, ma się jednak jeszcze gorzej. Końcem 2023 roku trójka najbardziej wpływowych przywódców Unii Europejskiej postanowiła podjąć dalsze kroki ku większej integracji państw będących w Unii. Prezydent Francji, Kanclerz Niemiec oraz przewodnicząca Komisji Europejskich zainicjowali proces poszerzania dziedzin które miałyby przejść pod decyzyjność Komisji Europejskich, a które to do tej pory leżały jeszcze w gestii państw narodowych. Według zmian jakie w listopadzie zeszłego roku przegłosował Parlament Europejski (291 europosłów za, 274 przeciw) oraz jednogłośnej decyzji Rady Unii Europejskiej (Polska nie skorzystała z weta), scenariusz oddania kolejnych 8 dziedzin w ramy decyzyjne Unii Europejskiej jest bardzo prawdopodobny. Jakie to są dziedziny? Komisje Europejskie miałby znacznie poszerzyć lub przejąć kompetencje polityki zagranicznej, polityki bezpieczeństwa (wojsko pod decyzyjnością Unii!!!), obrony granic, edukacji (już zaczęto tworzyć tzw. Europejski Obszar Edukacji), leśnictwo, zdrowie publiczne, przemysł, obronę cywilną oraz na wyłączność bioróżnorodność oraz ochronę środowiska.

Najbardziej przełomową sprawą na drodze do wyeliminowania takich państw jak Polska w decyzyjności Unii Europejskiej jest zlikwidowanie prawa weta w głosowaniu ważnych spraw podczas spotkań Rady Unii Europejskiej czyli podczas spotkań premierów państwa członkowskich. Tym samym politycy w Polsce traciliby już zupełnie kontrolę nad własnym krajem przechodząc już całkowicie na poziom administracji unijnej.

Taką przyszłość, faktycznej likwidacji państwa polskiego, zarysowali nam na horyzoncie politycy, którzy od 20 lat podczas uroczystości Święta Niepodległości czy rocznicy Uchwalenia Konstytucji 3 Maja bezmyślnie powtarzają życzeniowe już chyba hasła o suwerenności Polski. Niektórzy protestując przebąkują gdzieś, że „nie do takiej Unii wchodziliśmy?” Skoro nie czytało się traktatów … to dziś Polska, która daje im jeszcze zatrudnienie, nosi wszelkie cechy klasycznego państwa kolonialnego. Takich Indii pod Brytyjskim panowaniem, a nie suwerennej, niepodległej, wolnej czy dumnej, jak by chcieli, Polski.

Paweł Wieciech