Straż Miejska dementuje informacje radnego
Podczas sierpniowej komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska w Urzędzie Miasta w Bochni radny Bogdan Kosturkiewicz zwrócił uwagę na wyłączoną kamerę znajdującą się nieopodal Placu Pułaskiego. W czasie, kiedy kamera nie działała, doszło do pobicia.
Ostatnio doszło do pobicia mieszkanki Bochni przez osoby narodowości romskiej i okazało się, że monitoring jest wyłączony. Jeżeli ponad 500 tys. zł wydajemy na monitoring to niech on będzie włączony, bo wtedy wiadomo, to jest materiał dowodowy dla policji – mówił Bogdan Kosturkiewicz.
Na słowa radnego które opublikowaliśmy odpowiedziała Straż Miejska. Z pisma komendanta straży Krzysztofa Tomasika, które otrzymaliśmy, wynika, że radny minął się z prawdą. Szef straży pisze: *Monitoring miasta od stycznia 2014 r. działa cały czas bez przerw tj. 24h/dobę rejestrując obraz z 4 kamer obrotowych i jednej stacjonarne, a więc też kamera na Placu Pułaskiego, z której to bardzo często korzystamy analizując m.in. zachowania kierowców korzystających z tego miejsca. *
Całkowicie zatem nieprawdziwym jest stwierdzenie że monitoring jest wyłączony! Obraz z kamer zapisywany jest na serwerach przez 30 dni co daje możliwość odtworzenia obrazów zdarzeń z przeszłości, z której to możliwości korzystała już wielokrotnie Policja w Bochni. Szef Straży miejskiej zauważył także, że na komisję gospodarki komunalnej i ochrony środowiska, mimo, że była na niej poruszana sprawa związana z działaniami straży miejskiej, nikt z niej nie został zaproszony by ustosunkować się do tej wypowiedzi.