Starosta Bocheński: będzie Społeczna Rada Historii i Dziedzictwa Narodowego Powiatu Bocheńskiego
W Bochni odbyły się uroczystości 103. Rocznicy Odzyskania Niepodległości. Tradycyjnie bochnianie uczcili to jedno z najważniejszych polskich świąt państwowych mszą świętą, marszem pod pomnik Poległym za Wolność 1914-1920, przemówieniami oraz złożeniem kwiatów i wieńców w hołdzie tym rodakom którzy oddali życie walcząc o wolną Polskę.
Zanim przeczytano apel pamięci i oddano salwę honorową głos zabrali Stanisław Bukowiec – obecny poseł na Sejm IX kadencji, Adam Korta Starosta Bocheński oraz Burmistrz Bochni Stefan Kolawiński.
W słowach które skierował do zgromadzonych Stanisław Bukowiec podkreślał te działania ówczesnych polityków i działaczy niepodległościowych które potrafili wykonać ponad podziałami. Wspomniał nie tylko o bocheńskich wątkach historycznych z ówczesnych lat np. kapitanie Dobrodzickim, braciach Jędrychowskich, Polskiej Organizacji Wojskowej i spotykaniach w restauracji u Małka gdzie rozmawiano o tym jak przejąć władzę w Bochni ale głównie o postaciach najbardziej zaangażowanych w politykę krajową: o Paderewskim, Witosie, Piłsudskim, Dmowskim, Daszyńskim, Korfantym, którzy mimo, że pochodzili z różnych środowisk, różnych części zaborów i często przeciwstawiających się obozów politycznych potrafili działać nad wspólnym celem jakim było niepodległe państwo. Dzięki nim wolność, o której marzyło wiele pokoleń Polaków, stała się faktem – mówił Stanisław Bukowiec. Apelował o to by wznieść się ponad wszelkie podziały by dobro Polaków i racja stanu było tym najważniejszym.
Stanisław Bukowiec
Ciekawą informacją podzielił się z zebranymi Starosta Bocheński Adam Korta. Wspominając lata zaborów oraz ludzi i wydarzenia początku wieku XX oraz wyzwania przed jakimi stanęli ówcześni Polacy podkreślił, że:
„My też w naszej małej ojczyźnie musimy podjąć wyzwanie. Także w sensie dosłownym. Dlatego też w krótce zwrócę się do historyków zawodowo parających się dziejami bocheńszczyzny, a także do osób którym bliskie są sprawy kultywowania jej dziedzictwa historycznego z propozycją wejścia w skład Społecznej Rady Historii i Dziedzictwa Narodowego Powiatu Bocheńskiego. Jej misją będzie skatalogowanie dat, miejsc, postaci, szczególnie istotnych dla historii naszego regionu, a często nieobecnych w powszechnej świadomości mieszkańców i wypracowanie metod ich upamiętnienia”.
Adam Korta
Tematem przewodnim wystąpienia burmistrza Bochni było bezpieczeństwo i nawiązanie do obecnej niepokojącej sytuacji na granicy wschodniej. Burmistrz nie tylko nawiązywał do historii ale także do sytuacji w Rosji, na Ukrainie i Białorusi nie przebierając w słowach mówił o „oficerze KGB”, aneksji Krymu, „dyktatorze Łukaszence” czy akcjach prowokacyjnych.
Stefan Kolawiński
Krótki komentarz redakcji:
W okresie zaostrzającej się sytuacji na wschodniej granicy należy zadać pytanie kto i dlaczego do tego dopuścił? Od chwili kiedy zawaliła się gospodarka komunistyczna końcem lat ’80 ubiegłego wieku, a Kiszczak z Jaruzelskim nie mieli wyjścia tylko przeprowadzić w Polsce tzw. transformację ustrojową i farsę Okrągłego Stołu by zapewnić czerwonym towarzyszom bezpieczne lądowanie i bezkarność, zmieniające się w Warszawie rządy miały 30 lat by wypracować z Białorusią – NASZYM NAJBLIŻSZYM SĄSIADEM, z którym w odróżnieniu od innych sąsiadów nie mieliśmy do tej pory jakiś ostrych zatargów i sporów polityczno - historycznych, dobre, bezpieczne stosunki i przyjazne relacje. Jednak pseudoelity wybierane cykliczne do rządów w Warszawie, omamione unijnymi pieniędzmi i perspektywą karier na niemiecko – brukselskich salonach, poklepywane co chwila po plecach przez "wujka SAMA", serwowały Polakom antybiałoruską propagandę przedstawiając ten kraj jako zło wcielone tylko dlatego, że kraj ten i rządzący nim silną ręką Łukaszenka nie do końca trzyma się w swoich rządach zasad demokracji. (Swoją drogą jednego z najgłupszych ustrojów na świecie). Politycy warszawscy bez względu chyba na kolor partyjnych flag robili więc wszystko by rządy na Białorusi zdestabilizować prowokując co chwila akcje protestacyjne postaciami takimi jak np. Andżelika Borys czy organizując antyrządowe białoruskie media. Należy się poważnie zastanowić w czyim interesie takie akcje były organizowane? Chyba nie w polskim skoro doprowadzono obecnie do sytuacji w której postępy wprowadzania demokracji na Białorusi nie posunęły się nawet o milimetr, a tym czasem powstał Związek Białorusi i Rosji i całkiem realnie na wschodniej granicy możemy mieć nie tylko imigrantów ale za niedługo rosyjskie czołgi. Taki "sukces" wypracowali przez ostatnie 30 lat "nasi?" politycy na kierunku nazywanym "polityka wschodnia".
Paweł Wieciech