Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2015-10-31 18:14:04 przez system

Spór mieszkańców Drwini ze Starostwem Powiatowym

Poseł Bernacki apeluje o polubowne załatwienie sprawy

Podczas ostatniej (29 października) sesji Rady Powiatu obecny był poseł Włodzimierz Bernacki. I nie była to, jak można by domniemywać, kurtuazyjna wizyta w samorządzie, w którym wicestarostą jest jego kolega partyjny z PiS.

Poseł Bernacki przybył jako rzecznik grupy mieszkańców Drwini, którzy czują się pokrzywdzeni w związku z budową schetynówki, biegnącej przez środek ich wioski, którą oddano do użytku 3 lata temu. W imieniu tych ponad 20 osób wystąpił przed Radą pan Waldemar Madej. Okazuje się, że jest cale spektrum roszczeń jakie mieszkańcy mają wobec Powiatu. Począwszy od zapłaty za pas ziemi oddany starostwu w celu poszerzenia drogi, poprzez zniszczone ogrodzenia i rośliny aż po – uszkodzone szambo. Łącznie na ok. 540 tys. zł. Pan Madej zapowiedział, że jeżeli w najbliższym czasie ich straty nie zostaną pokryte, wystąpią do sądu ze sporem zbiorowym.

W imieniu mieszkańców wypowiadał się też radny Tadeusz Wadas.

Starosta Ludwik Węgrzyn wyjaśnił, że schetynówka w Drwini powstała jeszcze za czasów poprzedniej ekipy samorządowej pod wodzą Jacka Pająka. Inwestycję przeprowadzono metodą faktów dokonanych – najpierw budowa a potem rozstrzyganie spornych kwestii. W tej sprawie powołano aż trzech rzeczoznawców. Za każdym razem wycena wydawała się – najpierw poprzedniej ekipie rządzącej Powiatem, a później – obecnej, mocno zawyżona.

  • Czy zniszczenie krzaku róży może kosztować 380 zł ? – pytał Ludwik Węgrzyn. - A wycięte drzewo tyle ile tarcica, czyli drzewo po przeróbce w tartaku?
  • To są publiczne pieniądze i muszę się z nich wyliczyć – dodał. - Tymczasem ktoś chce się kosztem starostwa wzbogacić...

Z tą opinią nie zgadzał się radny Wadas. - Wybudowanie nowego ogrodzenia kosztuje o wiele więcej niż proponuje starostwo! - mówił. - *Tych ludzi po prostu nie stać na naprawienie szkód, jakie wyrządziła im drogowa inwestycja!

Opowiedział również o absurdzie, jakim był podział szamba leżącego przed jedną z posesji na dwie części. Jedna leży w pasie drogi powiatowej i należy do starostwa, a druga do mieszkańców! - To teraz pan starosta powinien opróżniać swoją połowę szamba!* – stwierdził radny.

  • Nie może starosta opróżniać szamba, którego nie napełnia - skwitował radny PO, Wacław Woźnicki. Dodał, że wedle jego wiedzy, szambo jest wybudowane nielegalnie. Waldemar Madej wyjaśnił, że szambo powstało w latach siedemdziesiątych, kiedy inne były przepisy. Projektant drogi nie mógł natomiast tej budowli nie zauważyć. Tymczasem potraktowano ją jak nieistniejącą, a koparka pracująca przy budowie schetnówki uderzyła w betonową pokrywę szamba i rozszczelniła je.

Poseł Bernacki mówił o świętym prawie własności i o tym, że lepiej jest wszelkie sprawy formalne załatwić przed rozpoczęciem inwestycji, gdyż potem spory z mieszkańcami toczą się w nieskończoność. Zaapelował także do starostów o zwykłą ludzką empatię wobec osób pokrzywdzonych, które od tylu już lat nie mogą się doczekać odszkodowania. Zaproponował polubowne załatwienie sprawy drogą mediacji. Ostatecznie Rada na wniosek Tadeusza Wadasa powołała 3 osobową komisję, która będzie mediować pomiędzy mieszkańcami Drwini a starostwem. W jej skład wejdą sam Tadeusz Wadas, Piotr Soczek i przewodnicząca Rad Powiatu, Bernadetta Gąsiorek.

Jak wygląda sprawa szamba, którego współwłaścicielem został Powiat, sprawdziliśmy na miejscu w Drwini. W istocie, słupek oznaczający granicę pasa drogi powiatowej przyznaje część, a nawet większość szamba - powiatowi.

  • Wskutek uderzenia łyżką koparki szambo pękło w środku. Teraz muszę je na własny koszt opróżniać dwa razy w miesiącu, bo inaczej szambo wybiją przez studzienkę i sąsiedzi mają pretensje. Kosztuje to 300 zł, a żyjemy tylko z jednej, męża pensji – powiedziała nam właścicielka posesji, położonej zresztą, niemal na przeciwko Urzędu Gminy Drwinia. - *Co gorsza, dostałam pismo od starostwa, że mogę tego szamba używać tylko do 2016 roku! Skąd mam wziąć pieniądze na wybudowanie nowego? Tym bardziej, że wg obecnych przepisów musi być ono oddalone kilkadziesiąt metrów od budynku!
  • O komentarz do całej sprawy poprosiliśmy byłego starostę, Jacka Pająka, który, już jako radny, nie był obecny podczas dyskusji na sesji Rady. To jego ekipa wykonała sporną schetynówkę.

  • Skorzystaliśmy wtedy ze spec ustawy, która pozwala zająć ziemię należącą do mieszkańców pod budowę służącą dobru publicznemu. Mieszkańcy mogli dobrowolnie zrzec się kawałka swojego gruntu, albo żądać odszkodowania. Takie odszkodowanie nie może być jednak wyższe niż średnia cena gruntu na tym terenie przy sprzedaży innym podmiotom, np. osobom prywatnym. Rozumiem troskę starosty Ludwika Węgrzyna o publicznym grosz i racjonalne odszkodowania dla mieszkańców Drwini. My też nie zgodziliśmy się z zawyżonymi wycenami rzeczoznawców przy tej samej okazji. Jeśli zaś chodzi o uszkodzone szambo to radziłbym zażądać odszkodowania od wykonawcy drogi - powiedział Jacek Pająk.

eb