Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2021-07-13 09:33:49 przez Czas2012

Sparaliżowany bochnianin chce pomagać innym

Życie jest piękne!

Pan Marek Garbula z Bochni 12 lat temu uległ wypadkowi. W jego wyniku doznał czterokończynowego porażenia, czyli tzw. quadriplegii. Oznacza to, że ma niewładne nogi i – w dużej części – ręce. Musi poruszać się na wózku inwalidzkim. Jest uzależniony od pomocy innych ludzi, począwszy od przebudzenia, kiedy to trzeba użyć specjalnego podnośnika aby mógł wstać z łózka. Mimo swego trudnego położenia założył fundację i chce pomagać innym.

To, że mam niewładne nogi, nie oznacza, że mnie nie bolą. Staram się coś robić również dlatego, żeby zapomnieć o tym bólu.

Pan Marek przeszedł przez wszystkie kręgi piekła ludzi po podobnych urazach: ból, szpitalne leczenie, rehabilitacja, depresja, DPS, rozpad rodziny. To ostatnie, zdaniem pana Garbuli, dotyka niepełnosprawnych bardzo często. Odwracają się od nich nawet ci z najbliższych, którzy wcześniej żarliwie się modlili aby Bóg zechciał zachować ich przy życiu.

Byłem zawsze bardzo aktywny, byłem biznesmenem, lubiłem wyzwania.

Pierwszym wyzwaniem, z którym się zmierzył, kiedy już otrząsnął się z depresji pourazowej, było „wyzwolenie się” z molocha DPS, podobno - renomowanego, mającego w swojej nazwie Centrum Rehabilitacji. Udało mu się wynająć mieszkanie w swoim rodzinnym mieście, w Bochni. Od rodziny uzyskał bardzo skromne alimenty.

Zdrowy nie zrozumie chorego. I odwrotnie – twierdzi nasz bohater. Ta myśl stała się jedną z przyczyn powołania Fundacji Integracji i Pomocy Społecznej „Dar Miłosierdzia”. Fundacja została zarejestrowana w marcu tego roku.

Mamy już pierwszy sukces na swoim koncie. Udało się w naszym powiecie, dzięki Centrum Pomocy Rodzinie uruchomić program „asystent osoby niepełnosprawnej”. Asystent to ktoś inny niż opiekun, pomagający inwalidom ruchu w codziennych czynnościach, również higienicznych. Asystent to rodzaj przyjaciela, który porozmawia, zabierze na spacer, pomoże przy pisaniu maili na komputerze. Choć z tym pan Marek radzi sobie sam, głównie dzięki programowi zapisującemu mowę.

Ciągle trwa nabór na asystentów osób niepełnosprawnych w powiecie bocheńskim, stawki za godzinę są dość wysokie.

Ale głównym celem „Daru Miłosierdzia" jest powstanie domu samopomocy dla ludzi będących w podobnej sytuacji jak Marek Garbula.

Najważniejsze to jest zająć się tzw. świeżakami, czyli osobami tuż po urazie, który spowodował niepełnosprawność. Już po leczeniu szpitalnym i rehabilitacji. Są to ludzie z reguły w głębokiej depresji, nie wiedzą – co dalej?, nie widzą szansy dla siebie. Trzeba ich z tej depresji wydobyć, pokazać, że inwalidztwo to nie koniec świata - mówi pan Marek. Do tego celu najlepsi są… inni niepełnosprawni, którzy mają już najgorsze za sobą. Pokażą świeżakowi, jak samemu ubrać buty czy kurtkę, zapalić papierosa, otworzyć paczkę czipsów etc., ect.

Takich ludzi zatrudniałaby właśnie Fundacja, bo przecież to chory najlepiej zrozumie potrzeby innego chorego. Oprócz nich w domu samopomocy znaleźliby również zatrudnienie ludzie zdrowi: opiekunowie medyczni, kucharki, sprzątaczki, konserwator…

W planach działania Fundacji jest też pomoc w usamodzielnianiu się inwalidów, znalezieniu mieszkania, pracy, a jeśli to nie jest możliwe – skorzystanie z obowiązku alimentacyjnego. Tu przydałby się prawnik. Który doradziłby, napisał pismo do sądu, czy przed tym sądem wystąpił jako pełnomocnik niepełnosprawnego.

W tej chwili wszystko rozbija się o znalezienie odpowiedniego lokalu na dom samopomocy. Pan Marek miał nadzieję na budynek po dawnej szkole w Dabrowicy ale nieruchomość została przekazana Caritasowi, który zamierza ją sprzedać.

Mógłbym to wszystko zrobić komercyjnie, zaangażować sponsorów i zrobić z tego prywatne przedsięwzięcie. Ale obawiam się, że inwestorzy byliby nastawieni przede wszystkim na zysk. Dlatego wolałby to zrobić wspólnie z samorządem: bocheńskim, a może również – brzeskim?

Ktoś, kto pracuje 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu, w piątek szaleje w klubach i na dyskotekach, a w sobotę – biega dla zdrowia nie jest sobie w stanie wyobrazić sytuacji quadriplegika ani nawet – paraplegika (osoby z niedowładem 2 kończyn). Przynajmniej,dopóki w wyniku jakiegoś wypadku, nie uszkodzi sobie rdzenia kręgowego. A przecież…

Cały czas czuję, że Ktoś tam na górze czuwa nade mną – mówi pan Marek. - Życie jest piękne!

O naborze na asystentów można przeczytać TUTAJ

Adres strony Daru Miłosierdzia TUTAJ

Rozmawiała: eb