Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2022-01-10 14:06:26 przez Czas2012

Sesja nadzwyczajna i jej echa

Podczas listopadowej sesji Rada podjęła próbę podjęcia uchwał dotyczących podwyżek diet wypłacanych radnym oraz wynagrodzenia burmistrza. O ile wyższą pensję dla włodarza i jego zastępców przegłosowano od razu, o tyle na decyzję o zwiększeniu diet radnych trzeba było poczekać do 2 grudnia. To wtedy odbyła się kontrowersyjna sesja nadzwyczajna, która choć trwała zaledwie 5 minut, odbiła się szerokim echem wśród lokalnej społeczności. Do sprawy powrócono w czasie sesji w grudniu.

O tym o ile wzrosły uposażenia samorządowców pisaliśmy: Podwyżki w samorządach sięgają 90% - kto ile zarobi?

Nadzwyczajna sesja Rady Miasta, na której zdecydowano o podwyżce diet radnych na poziomie 60% względem stawki poprzedniej, odbyła się 2 grudnia 2021 roku. Informacja o posiedzeniu pojawiła się w Biuletynie Informacji Publicznej na 20 minut przed spotkaniem, które trwało zaledwie 5 minut.

To skłoniło klub Konfederacji do zawnioskowania do Wojewody Małopolskiego o wszczęcie postępowania w sprawie oceny legalności uchwały, którą podjęto na niemal „tajnej” sesji nadzwyczajnej. Więcej o tym: Bocheńska Konfederacja wnioskuje u wojewody ws. uchwały Rady Miasta

Podczas XXXIX sesji Rady Miasta z 28 grudnia 2021 dość obszernie zajęto się tym tematem. Radny Jerzy Lysy, w celu przykrycia skutków wstydliwej uchwały, wnioskował o stworzenie funduszu na rzecz studentów z ubogich rodzin, który miałby być zasilany z pieniędzy z diet radnych oraz poborów burmistrzów – wniosku jednak nie przegłosowano. Kolejny radny Edward Dźwigaj domagał się wyjaśnień od przewodniczącego Rady Bogdana Kosturkiewicza, pytając jak mogło dojść do tak skandalicznego spotkania – „tajnej" sesji. Nazwe taką wymyśliły media z racji trybu powiadomienia o niej w ostatniej chwili.

Przewodniczący Kosturkiewicz pytanie radnego uznał za „powielanie hejterskich wypowiedzi z mediów lokalnych, które powinny być ścigane zgodnie z prawem”. Jak mówił przewodniczący, „sesja nadzwyczajna została zwołana na wniosek nie przewodniczącego, ale burmistrza miasta – ja byłem przeciwny, żeby taki punkt wprowadzać”. Ponadto na twierdzenia Jerzego Lysego, że uchwała ta jest pokłosiem polityki PiS, które stara się zaskarbić przychylność wójtów i burmistrzów przed kolejnymi wyborami samorządowymi, Bogdan Kosturkiewicz twierdził, że gdyby był posłem nie zagłosowałby za nowelizacją ustawy z 2015 roku, w wyniku której doszło do podwyżek, a klubu Lewicy i Koalicji Obywatelskiej równie ochoczo podjęły tę ustawę.

Już w listopadzie Bogdan Kosturkiewicz zaznaczał, że woli odwlec moment głosowania nad projektem uchwały póki poprzednia jest jeszcze w mocy, a w tym czasie rozmówić się z przewodniczącymi bocheńskich klubów i ugrupowań politycznych w celu porozumienia w sprawie ustalenia stawek. A jednak, jak twierdził przewodniczący, burmistrz ubiegł te starania, oddając na biurko Rady w piątek 26 listopada o godzinie 15:30 (czyli na moment przed wyjściem urzędników z pracy) wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej, na której jedynym punktem było ustalenie stawek diet i zwrotów kosztów podróży służbowych. Przewodniczący zobligowany został do zorganizowania spotkania radnych w ciągu 7 dni. Informacje o tym, że sesja będzie miała miejsce 2 grudnia radni otrzymali cztery dni wcześniej w godzinach przedpołudniowych. Na obradach stawili się wszyscy poza Jerzym Lysym, który zmagał się w tamtym momencie z problemami zdrowotnymi. „I na tym rola przewodniczącego się kończy” – twierdził Bogdan Kosturkiewicz.

Choć radni wiedzieli o zbliżającej się sesji, to opinia publiczna, mieszkańcy Bochni i media zostali powiadomieni o niej dopiero na 20 minut przed spotkaniem. Jak twierdzi burmistrz Stefan Kolawiński stało się tak dlatego, gdyż Bogdan Kosturkiewicz nie podpisał zaproszenia dla Urzędu na obrady Rady – przewodniczący uznał zarzut za kuriozalny. Natomiast powodem zwołania nadzwyczajnej sesji wynikał z tego, że w innym razie "byłby problem z wypłatą diet", choć z kolei te, mimo wcześniejszego podjęcia uchwały, wpłynęły na konta radnych dopiero przed Świętami Bożego Narodzenia.

Nikt nie ukrywał, że w wyniku przeprowadzonych głosowań i nieprzyzwoitych, aczkolwiek wymaganych względem ustawy podwyżek dla samorządowców, w bocheńskim Urzędzie zapanował chaos. Burmistrz podkreślał, że nie chce brać na siebie odpowiedzialności za całą tę sytuację. Przewodniczący Kosturkiewicz szafował „hejtami” na lewo i prawo. Radni wskazywali, że wylały się na nich pomyje w mediach lokalnych przez co Jan Balicki pozwolił sobie odczytać obszerne fragmenty z Prawa prasowego i Karty Etyki Dziennikarskiej, wskazując dodatkowo, że przez 6 lat od 2015 roku radni nie podnosili swoich diet, mimo że złotówka znacznie zmieniła wartość w międzyczasie, a minimalna przewidziana podwyżka uposażenia radnych, która wzbudza tyle kontrowersji, nie jest kierowana zachłannością, a wymogami prawnymi narzuconymi przez ogólnopolską politykę.

DML