Rynek 13: BZUK bał się kosztów sądowych?
Ostatniego dnia wakacji 2009 roku runął strop kamienicy z numerem 13, położonej przy Rynku w Bochni. Kamienicy, która jest własnością miasta Bochnia. Pomimo katastrofy budowlanej ubezpieczyciel nie wypłacił pieniędzy, ponieważ zarządca obiektu – spółka miejska BZUK nie skierowała sprawy do sądu.
Decyzji władz Bocheńskiego Zakładu Usług Komunalnych nie może zrozumieć część radnych Rady Miasta. Największe wątpliwości, dlaczego tak się stało, ma przewodniczący komisji rewizyjnej Bogdan Kosturkiewicz. Dlatego też sprawa kamienicy powraca co jakiś czas do sali obrad, jak bumerang. Radny nie może zrozumieć, dlaczego pomimo opinii radczyni prawnej urzędu – Stanisławy Dziadoszczyk, która zawarła w niej informację o potrzebie dochodzenia należności od ubezpieczyciela obiektu na drodze sądowej powstała druga opinia prawna – sprzeczna z pierwszą, sporządzona przez Urszulę Pociechę, radczynię prawną BZUK-u.
Urszula Pociecha swoje stanowisko w tej sprawie argumentowała podczas obrad listopadowej komisji rewizyjnej w bocheńskim magistracie. - Kwestia wystąpienia na drogę sądową wiązałaby się z ogromnymi kosztami i przede wszystkim z podstawami prawnymi. Ja natomiast żadnych sprzeczności pomiędzy stanowiskiem pani Dziadoszczyk, a naszym nie widzę – zaznaczyła radczyni prawna Bocheńskiego Zakładu Usług Komunalnych.
Powyższe stanowisko nie zostało jednak przyjęte entuzjastycznie przez Bogdana Kosturkiewicza. - Nie wiem, dlaczego BZUK zignorował opinię Gminy Miasta Bochnia, dlaczego nie wystąpił przeciwko firmie ubezpieczeniowej? Przez to miasto straciło kilkanaście, a być może nawet kilkaset tysięcy złotych. Kto miał interes w tym, żeby chronić firmę ubezpieczeniową? – zastanawiał się radny.
Dyskusję zakończył Zbigniew Włosiński, który podkreślił, że w tej chwili rozmowa już nic nie zmieni. Potępił jednak brak odpowiedniego działania przez spółkę miejską. - Firma BZUK poddała się bez walki. Można było spróbować. Wiem z doświadczenia, że trzeba walczyć – stwierdził miejski radny.
Temat kamienicy znajdującej się przy ul. Rynek 13 w Bochni będzie wracał zapewne jeszcze nieraz na salę obrad Rady Miasta. Czy po tylu latach to jeszcze coś w ogóle da? Zobaczymy.
Warto również w tym miejscu przytoczyć również historię wymiany pism pomiędzy Bocheńskim Zakładem Usług Komunalnych a firmą Hestia, w której kamienica była ubezpieczona. Informacje pochodzą z wypowiedzi Sławomira Kołodzieja, prezesa BZUK-u podczas majowej komisji rewizyjnej:
*- Kamienica runęła 31 sierpnia 2009 roku. Parę dni później (3 września Bocheński Zakład Usług Komunalnych wystąpił do ubezpieczyciela o rozpatrzenie sprawy) - dokładnie 10 września ubezpieczyciel odpisał do BZUK-u z prośbą o szereg dodatkowych informacji, jak np. aktualny stan prawny kamienicy, opinie eksperta oraz poprosił o książkę obiektu. BZUK odpisał, że na razie nie dysponuje książką obiektu, ponieważ została ona zabezpieczona przez policję. Następnie bocheńska jednostka wystąpiła o wykonanie ekspertyzy technicznej do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Po zebraniu wszystkich potrzebnych dokumentów BZUK przesłał to wszystko do Hestii. *
26 stycznia 2010 roku ubezpieczyciel odpisał, że nie widzi podstaw do wypłacenia odszkodowania. Argumentował to tym, że na podstawie otrzymanej ekspertyzy technicznej wykazano, że przyczyną szkody był m.in. bardzo zły stan techniczny budynku nr 13 i przed powstałą szkodą kwalifikował się on do generalnego remontu. Następnie 5 lutego BZUK występuje jeszcze raz do Hestii, iż nie zgadza się z jej argumentacją i prosi o ponowne rozpatrzenie sprawy i wypłatę należnego odszkodowania. 24 lutego ubezpieczyciel przysyła pismo, w którym informuje, że podtrzymuje swoją decyzję i że odmawia wypłaty odszkodowania. Nie zwlekając na drugi dzień – 25 lutego BZUK po raz trzeci kieruje pismo do Hestii i prosi o rozpatrzenie sprawy. Po ponad dwóch miesiącach - 28 kwietnia ubezpieczyciel po raz kolejny odpisuje, że nie podziela stanowiska Bocheńskiego Zakładu Usług Komunalnych. Argumentując swoją decyzję powołuje się na opracowanie przygotowane przez rzeczoznawcę budowlanego, dr. inż. Mariana Błachceckiego. Cały czas trwania tej sprawy BZUK wysyłał również pisma do Urzędu Miasta. Tak też zrobił 10 maja z zapytaniem ówczesnego burmistrza, co nadal w tej sprawie robić? Urząd nie odpisał, a Bocheński Zakład Usług Komunalnych kończy na tym swoją rolę odnośnie kamienicy, znajdującej się w „sercu” bocheńskiego Rynku.
Sławomir Kołodziej podczas komisji rewizyjnej przypomniał, że BZUK korespondował również z inwestorem prowadzącym prace przy kamienicy położonej przy ulicy Rynek 12, sąsiadującej z tą miejską, zanim jeszcze nie doszło do jej zawalenia. - *Rok przed katastrofą wysyłaliśmy pisma do inwestora kamienicy obok, że prace przy niej są źle prowadzone, że kamienica jest w złym stanie, że są podkopywane fundamenty. Inwestor przyznaje się w piśmie do nas, że taka rzecz ma miejsce i zapewnia nas, że po zakończeniu tych prac wszystkie te rzeczy zostaną naprawione i przez niego przywrócone do stanu poprzedniego – mówił Sławomir Kołodziej. *