Rwą się druty, łamią gałęzie
Zimowe "wejście smoka" - tak obrazowo można opisać sytuację, panującą w mieście. Gdy jeszcze w ubiegły czwartek temperatura po godz. 20 wynosiła 22 stopnie i przez cały dzień świeciło piękne słońce, wczorajsza aura bardziej przypominała styczeń.
Na szczęście nie ma mrozu i spadający śnieg w miarę szybko topnieje, jednak nie obyło się bez szkód. Przede wszystkim ciężki, namoknięty puch zrywa linki przy słupach, skutkiem czego w godzinach porannych dziesiątki gospodarstw były pozbawione prądu. Tak było w Kurowie, Dołuszycach, na Krzęczkowie oraz w okolicach ul. Brzeskiej i Podedworze. Spadający puch szczelnie oblepił drzewa, które nie straciwszy na czas liści stały się bardzo łamliwe. Skutki widoczne są od razu — chociażby przed budynkiem Sądu, gdzie złamała się piękna katalpa.
Jutro opady mają ustąpić, a po niedzieli temperatura wzrośnie na tyle, że być może wróci jeszcze, a w zasadzie przyjdzie, polska złota jesień.