Przejadą setki kilometrów na rowerach dla chorego kolegi
17 sierpnia przyjaciele Kamila Cierniaka, chorego na rdzeniowy zanik mięśni, wyruszą na rowerach z Bochni na Hel. Codziennie zamierzają przejechać po 150 km, pokonując łączny dystans ponad 700 km. Wszystko po to, aby zebrać pieniądze na rehabilitację chłopaka.
Pomysłodawcą całej akcji jest Dominik Kłóś z Borku, który poznał Kamila w gimnazjum w Dąbrówce. - Chodziliśmy do tej samej klasy i po zakończeniu szkoły dalej utrzymujemy kontakt. Spotykamy się czasami w Bratucicach, czasami w Krakowie. Był taki okres, kiedy intensywnie graliśmy w szachy – zaznaczył. Jak przyznał Dominik, pomysł wyprawy nad morze „siedział” mu w głowie już od dwóch lat, ale dopiero w tym roku uda się go zrealizować. Aby jednak udać się w taką podróż trzeba się dobrze przygotować. – Ostatnimi czasy robię nawet 150 km dziennie, a trenuję nawet parę razy w ciągu tygodnia. Niedawno kupiłem nowy rower szosowy, jednak najważniejsza jest kondycja i silna psychika – twierdzi Łukasz Pisarek z Łętowni, który wraz z Dominkiem studiuje wzornictwo przemysłowe w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i wybiera się z nim nad morze, aby zebrać pieniądze na rehabilitację Kamila.
Dobrze do wyprawy jest przygotowany również sam Dominik, który intensywnie jeździ na rowerze od trzech lat. - Zaczęło się od starego roweru szosowego, który kiedyś tam dostałem od wujka. Tak się wciągnąłem w ten sport. Tygodniowo przejeżdżam około 300 - 400 km. W zeszłym tygodniu byłem w Beskidzie Sadeckim i zrobiłem tam trzeci, co do trudności podjazd szosowy w Polsce. Trenujemy wiec, żeby gdzieś tam po drodze nad morze nie paść – mówił z uśmiechem na ustach Dominik.
W ciągu dnia dwójka śmiałków chce zrobić po około 150 km. Dojazd nad morze zajmie im więc około 5-6 dni. Nie będą mieli przy sobie zbędnego ekwipunku w postaci np. namiotu. Zabierają natomiast ze sobą specjalne wlepki z numerem konta Kamila, które będą wręczać wszystkim tym, którzy zechcą wesprzeć chorego chłopaka. W całą akcję „zamieszana” jest również Kinga Czesak z Borku, koleżanka Dominika. - O pomyśle dowiedziałam się, jak byłam na egzaminie. Bardzo mi się on spodobał i mimo, że nie mam żadnego doświadczenia w organizacji takich akcji, to się zgodziłam pomóc chłopakom. Nie mam sprzętu ani kondycji, więc nie porywam się na coś, co przekracza moje siły, ale wspieram pod kątem logistycznym całą akcję i szukam sponsorów. Pomagam jak mogę – zaznaczyła dziewczyna.
Kamil Cierniak, który jest głównym powodem całej wyprawy rowerowej to 22-letni chłopak, który studiuje politologię na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz filozofię na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. W wolnym czasie lubi czytać książki kriminalno-psychologiczne oraz interesuje się piłką nożną. Jest kibicem Wisły Kraków oraz FC Barcelony. Wraz z kolegą ze studiów kręci minireportaże telewizyjne, z których jeden może już za niedługo zostać wyemitowany w ogólnopolskiej telewizji oraz prowadzi swojego bloga, w którym w sposób satyryczny przedstawia swoje życiowe przemyślenia. Kamil właśnie przez swoje zainteresowania walczy dzielnie z chorobą rdzeniowego zaniku mięśni. Chłopak waży zaledwie 26 kg. - To jest choroba postępująca genetycznie, więc ma się ją od urodzenia, z tym, że różne są etapy tej choroby. Jedne osoby odczuwają pierwsze skutki dopiero jak mają nawet 30 czy 40 lat, a ja odczuwam od urodzenia. Od urodzenia poruszam się na wózku, mam praktycznie całkowity paraliż – opowiadał o swojej chorobie Kamil, który porusza się dzięki specjalnemu dżojstikowi, który obsługuje minimalnym ruchem swojego palca. Na co dzień Kamil ma wsparcie w całej rodzinie, a w szczególności w swojej mamie Krystynie, która mieszka z nim podczas roku akademickiego w specjalnie przystosowanych pomieszczeniach krakowskiego akademika. To właśnie tam spędzają najwięcej czasu. Do Bratucic przyjeżdżają na święta, wakacje czy od czasu do czasu na weekendy. Nie jest to jednak takie proste ze względu na transport wózka, na którym porusza się Kamil.
Chłopak jest bardzo wdzięczny swoim przyjaciołom, którzy jadą dla niego na rowerach nad morze. - Nigdy się nie spodziewałem, że ktoś kiedyś zrobi dla mnie coś takiego, także jestem wszystkim bardzo wdzięczny. Na pewno dadzą radę. To są praktycznie zawodowcy, więc myślę, że nie będzie problemu, tym bardziej, że nie jadą w pojedynkę – zaznaczył Kamil. Zebrane pieniądze z wyjazdu chciałby przeznaczyć na udział w turnusie rehabilitacyjnym. Kamil ma również nadzieję, że może kiedyś uda się jego chorobę powstrzymać dzięki przeszczepowi komórek macierzystych. - Na dzisiaj nie jest jeszcze potwierdzone, że to pomaga jakoś bardzo wyraźnie. Naukowcy z tym przeszczepem wiążą jednak duże nadzieje na przyszłość. Być może kiedyś te przeszczepy zatrzymają, a być może nawet cofną do jakiegoś stopnia skutki tej choroby – zaznaczył Kamil Cierniak, którego największym marzeniem na najbliższy czas jest skończyć studia oraz znaleźć pracę, najlepiej w zawodzie dziennikarza.
Dzięki specjalnej aplikacji zarówno Kamil z własnego komputera, jak i każdy chętny będą mogli sprawdzić, gdzie w danym momencie znajdują się rowerzyści. Każdy, kto zechce pomóc Kamilowi, może wpłacić dobrowolny datek na konto Kamila: 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 z dopiskiem „4126 Cierniak Kamil – darowizna na pomoc i ochronę zdrowia”.