Prezes BZUK: 70% więcej śmieci niż rok temu
Minęły już prawie dwa miesiące od wprowadzenia nowego systemu gospodarowania odpadami. O nowej ustawie na posiedzeniu komisji prawa i spraw obywatelskich w Urzędzie Miasta z radnymi rozmawiał prezes Bocheńskich Zakładów Usług Komunalnych Sławomir Kołodziej.
Jest już dobrze. Nie ukrywam, że pierwsze dwa tygodnie były różne. Podstawowa zmiana, która według mnie spowodowała lekki chaos przez pierwszy miesiąc to był zapis, że nie odbieramy śmieci dwa razy w miesiącu, a raz na dwa tygodnie – mówił Sławomir Kołodziej.
Prezes bocheńskiego BZUK-u twierdzi jednak, że teraz nie powinno być już problemów, ponieważ niedawno każdemu mieszkańcowi zostały dostarczone regulaminy, w których mają podane konkretne daty wywozu śmieci do końca tego roku.
W pierwszych miesiącach obowiązywania nowej ustawy dużo problemu było również z workami na odpady.
Specyfika umowy mówiła wyraźnie, że firma, która wygra ma dostarczyć mieszkańcom Bochni dwa worki zielone i żółte i po jednym białym, brązowym i niebieskim. Mieszkańcy nieraz życzyli sobie 15, 20 worków. Niektórzy byli tacy, że życzyli sobie nawet po 30 worków zielonych. Mieszkańcy ci, którzy mieli łąki, chcieli to wszystko wrzucać do worków i oddawać. Przez pierwsze 1,5 miesiąca te worki jak ktoś przyszedł do BZUK czy do Urzędu Miasta dostawał praktycznie w każdej ilości. Natomiast od wczoraj na bazie BZUK został uruchomiony punkt do zbiórki selektywnej, gdzie są porobione boksy, wystawione kontenery i każdy z mieszkańców może bezpłatnie oddać każdą ilość posegregowanych odpadów, więc od września będę się trzymał zapisu umowy - mówił prezes Bocheńskiego Zakładu Usług Komunalnych.
Radna Marta Babicz zwróciła uwagę, że ludzie często zniechęcają się do segregacji śmieci, ponieważ widzą, że na osiedle przyjeżdża jedna ciężarówka i wszystkie posegregowane odpady trafiają do niej.
Samochód skrzyniowy, który przyjeżdża na osiedle, ma w skrzyni ładunkowej trzy przegródki. Mało tego: te posegregowane odpady są dodatkowo segregowane na bazie. Z ekonomicznego punktu widzenia bardziej opłaca się wysłać jeden samochód na osiedle, pozbierać odpady i na bazie posegregować, niż wysyłać ten samochód trzy razy – wyjaśnił Sławomir Kołodziej.
Powinniśmy segregować z prostego powodu: tona śmieci na wysypisku w Tarnowie z transportem kosztuje ponad 300 złotych. Czym więcej w mieście będzie tych śmieci nieposegregowanych, tym ta stawka będzie większa - dodał prezes BZUK-u.
Radny Wiesław Wnęk poprosił natomiast prezesa Bocheńskich Zakładów Usług Komunalnych o jego opinię i porównanie pierwszych dwóch miesięcy obowiązywania nowej ustawy z rokiem ubiegłym.
Jeśli wszystkie 18 miesięcy, na jakie podpisano umowę z miastem, będą takie jak lipiec, to pod względem finansowym będzie strasznie. Ilość śmieci w lipcu w stosunku do lipca roku ubiegłego wzrosła o 70 proc. Teraz wychodzi, kto nie miał umowy na śmieci. Teraz wychodzi, kto te śmieci wyrzucał do koszy ulicznych i do lasów. Z kolei w czerwcu było 50 proc. mniej śmieci niż rok wcześniej. Pocieszam się tym, że pierwsze dwa miesiące są zawsze takie, że mieszkańcy sprzątają sobie w domach i wszystko wynoszą. Mam nadzieję, że w następnych miesiącach będzie tak, jak ma być – odpowiedział prezes.
Na koniec Sławomir Kołodziej wspomniał o najtrudniejszym zadaniu, jakie czeka jego firmę w najbliższym czasie.
Czeka nas pewnie wzmożona ilość odpadów zielonych, gdy zaczną się liście. Kompostownia w Tarnowie absolutnie nie przyjmie trawy zmieszanej z gałęziami, więc trzeba będzie zrobić segregacje na bazie – zakończył prezes BZUK.