Premier: "Moja babka pochodzi z pod Bochni"
Z przeszło półgodzinnym opóźnieniem zawitał dziś premier Jarosław Kaczyński do Bochni. Szef rządu wraz osobami towarzyszącymi, wśród których byli wojewoda małopolski i kurator oświaty, przyjechał do nas prosto z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Tarnowie. Nie sprawdziły się przypuszczenia naszych internautów, że na czas pobytu ważnych gości będą utrudnienia w ruchu na ulicy Kazimierza Wielkiego.
Przy okazji tej wizyty miały miejsce dwie inicjacje: to pierwszoklasiści ze Szkoły Podstawowej nr 5 składali swoje ślubowanie, a i sam premier po raz pierwszy uczestniczył w takiej uroczystości. Przed ślubowaniem maluchów Jarosław Kaczyński wygłosił krótką mowę, skierowaną zarówno do dzieci jak i do nauczycieli. Początkującym uczniom życzył szczęścia i powodzenia w szkole. Przypomniał, że nauka jest tym słońcem, które oświetla nasze życie. Wyraził nadzieję, że dzieciństwo pierwszoklasistów, ten tak ważny i - jedyny w swoim rodzaju okres w życiu, będzie szczęśliwe i spokojne. Chwilę poświęcił też wychowaniu i potrzebie dyscypliny. - Ale nie tej rozumianej jako wojskowy dryl, lecz samodyscypliny, która pomaga odnaleźć się w społeczeństwie i współdziałać z innymi ludźmi. Nauczycielom pogratulował ich pracy, wyraził też uznanie dla Szkoły nr 5, gdzie wszyscy pedagogowie mają wyższe wykształcenie. - A przecież nie wszędzie tak jest - zauważył premier. Mówił też o sytuacji materialnej nauczycieli i o tym, że rząd zdaje sobie sprawę, że nie są oni jeszcze dostatecznie opłacani. Zapewniał jednak, że władze czynią wszystko aby zmienić ten stan rzeczy. Po tym wystąpieniu maluchy składały przyrzeczenie na szkolny sztandar, a potem dostąpiły pasowania na ucznia. Rycerski miecz został w tym wypadku zastąpiony przez wielki ołówek. Sam premier mianował uczniem Daniela Orzechowskiego, niepełnosprawnego chłopca z I a, który stracił słuch w 4-tym roku życia, lecz dopiero w 6- tym został zdiagnozowany. Dziś nosi aparat słuchowy i od nowa uczy się mówić. Jak nam powiedział jego ojciec, Daniel bardzo dużo zawdzięcza klasie integracyjnej, której wychowawczynią jest pani Bernadeta Nowak. Nie mogło się też obyć bez kwiatów dla premiera - dzieci wręczyły mu duży bukiet herbacianych róż. Dostał też niespodziewany prezent od nauczyciela muzyki w SP nr 5, Jarka Srogi, prywatnie gitarzysty bocheńskiego zespołu 4szmery. Jak zdążyliśmy się zorientować, była to płyta “czteroszmerowa". Niestety, szef rządu nie mógł zostać na występach artystycznych uczniów starszych klas, czekała go już bowiem następna wizyta w Ciężkowicach. Jeszcze tylko pamiątkowy wpis w kronice szkoły i trzeba było jechać. Już na odjezdnym dostał od burmistrza Kosturkiewicza pejzaż, przedstawiający Bochnię z perspektywy kościoła św. Mikołaja, a namalowany przez ukraińskiego artystę. Przy tej okazji Jarosław Kaczyński wyznał, że jedna z jego babek pochodziła spod Bochni. Tuż przed wejściem do samochodu czekała premiera jeszcze jedna, nie zaplanowana niespodzianka. Uczniowie z “piątki" i innych szkół, którzy cierpliwie czekali na szkolnym boisku, rzucili się do szefa rządu z prośbą o autografy. Jarosław Kaczyński z wielką chęcią zostawiał swój podpis na zwyczajnych, szkolnych zeszytach a nawet na wyrwanych kartkach, które opierał na dachu rządowego BMW. Dzieci zapewne na długo zapamiętają ten dzień, wszak wizyta premiera nie zdarza się w naszym mieście często. Niestety, z powodu opóźnienia odwołano planowaną wcześniej konferencję prasową. Zgromadzeni bardzo licznie dziennikarze nie kryli rozczarowania. My też. Chcieliśmy premiera zapytać: co dalej ze sprawą mafii paliwowej (pisaliśmy o tym przy okazji wywiadu z prokuratorem Wełną), oraz o to czy rząd w najbliższych wyborach umożliwi głosowanie prze internet Polakom mieszkającym poza granicami kraju.eb