Prawda i fałsz o bocheńskim DPS
Nie milkną komentarze na temat sytuacji w bocheńskim DPS, zwłaszcza w jego części dla osób ze schorzeniami psychicznymi, gdzie jest wielu zarażonych koronawirusem. Oprócz słów wsparcia i podziwu dla opiekunów zamkniętych wraz ze swoimi podopiecznymi, a następnie dla sióstr dominikanek, które zluzowały przemęczony personel, pojawiają się się też głosy krytyczne. Dotyczy to zwłaszcza mediów społecznościowych ale również telewizji.
Niektórzy, zwłaszcza na portalach społecznościowych wręcz zarzucili pracownikom, że opuścili bocheńskich pensjonariuszy, niemal tak jak to zrobiła załoga warszawskiego DPS przy ul. Bobrowieckiej.
Pani Beata Wingert Noworolska, opiekunka ze wspomnianego Oddziału DPS w Bochni zamieściła na swoim facebookowym profilu ostry protest przeciwko takim krzywdzącym opiniom. Dzieki uprzejmości pani Beaty zamieszczamy go na naszych łamach w całości. Jak również komentarz jednej z sióstr dominikanek.
Witamy wszystkich zainteresowanych sytuacją w bocheńskim DPS-ie dla osób przewlekle chorych psychicznie. Chcielibyśmy zdementować informacje dotyczące sytuacji na naszym Oddziale. 10 kwietnia ok godz 20.00 personel DPS-u opuścił budynek po wcześniejszym wprowadzeniu w obowiązki Sióstr Zakonnych, które przybyły do nas z pomocą. Sytuacja nasza była bardzo ciężka, gdyż wiele osób z personelu pozostawało na kwarantannie domowej, a nieliczna grupka, która została na oddziale zaczęła się wykruszać z powodu kolejnych zachorowań.
Nieprawdą jest, że pracownicy odeszli od łóżek podopiecznych!!! Wręcz przeciwnie - walczyliśmy do końca w bardzo okrojonym już składzie. Podopieczni ani przez minutę mimo dramatycznej już sytuacji nie pozostali bez opieki ze strony personelu. Chcielibyśmy również zdementować informację, że Siostry opiekują się 150 mieszkańcami. Na naszym oddziale pozostało zaledwie 38 osób z 66 podopiecznych i chcę nadmienić, że są to stany dobre, w miarę samodzielne i niewymagające ciągłej opieki czy nadzorowania!
Nie rozumiemy dlaczego telewizja huczy od negatywnych plotek na nasz temat. Każdy z nas pozostających na kwarantannie w DPS-ie dał z siebie 100% pozostając do końca na stanowisku pracy. Bardzo krzywdzące są dla nas plotki, które słyszymy w TV jakoby Siostry zastały nasz Oddział bez opieki, a podopieczni głodni i brudni! Nic takiego nie miało miejsca!!! Siostry zostały zabezpieczone w odpowiednie stroje (fartuchy, rękawice, okulary, maseczki itp) i ruszyły do pracy, a wycieńczony wielogodzinną pracą personel na wyraźne polecenie Pani Doktor opuścił Oddział.
Takie są realia od ,,wewnątrz,, i my jako pracownicy Oddziału dla przewlekle chorych psychicznie, którzy narażali swoje zdrowie i nawet życie wiemy to najlepiej!!! Wszystkich którzy to czytają pozdrawiamy, a szczególnie nasze Koleżanki przebywające w szpitalu lub domowej kwarantannie wspieramy i życzymy dużo zdrowia i szybkiego powrotu do domu!
P.S. Na koniec mała dygresja. Niech nikt nas nie ocenia czy krytykuje. Bo łatwo się wypowiadać czy oceniać siedząc wygodnie w domu. Kto tego nie przeżył to nie wie przez co przeszliśmy! Dziękujemy Siostrom, Ratownikom Medycznym z Oświęcimia i wszystkim pozostałym, którzy zaangażowali się w pomoc naszym Podopiecznym.
A oto świadectwo jednej z sióstr dominikanek zamieszczony rownież na facebooku:
Szczęść Boże - jestem Siostrą, która od piątku jest z podopiecznymi w DPS. PRAGNĘ Z CAŁĄ STANOWCZOŚCIĄ ZAPRZECZYĆ JAKOBY PERSONEL PORZUCIŁ I ZANIEDBAŁ MIESZKAŃCÓW. Podopieczni nie byli głodni i pozostawieni bez opieki‼Nawet jeżeli gdzieś się pojawiły w prasie lub mediach podobne informacje, być może są one wynikiem niepoprawnej interpretacji lub nadinterpretacji. Wszyscy doskonale wiedzą, że rzeczywistość koronowirusa wymusza wymianę opiekunów że względu na bezpieczeństwo podopiecznych. Tak było i w tym przypadku-nie twórzmy teorii spiskowych, jest ich i tak dużo...
Siostry i Ksiądz, którzy teraz tu jesteśmy WYRAŻAMY OGROMNY SZACUNEK I DOSTRZEGAMY POŚWIĘCENIE PRACOWNIKÓW, KTÓRZY GDYBY MOGLI - TO BY ZOSTALI‼‼‼
Dziękujemy im za całodzienną pracę, która często jest nie dostrzegana, a teraz wręcz krzywdząco potraktowana złymi opiniami. Nie czujemy się jak ktoś, kto zasługuje na specjalne słowa uznania. Jesteśmy tu z potrzeby serca i na prośbę Władz Miasta. Służba to nasza codzienność. Tak samo jak całego Personelu DPS w Bochni. DLA NAS TO WY, KOCHANA ZAŁOGO DPS JESTEŚCIE BOHATERAMI‼
Niech Bóg będzie uwielbiony w każdym z nas.
eb
Czytaj także: Jaka jest sytuacja w bocheńskim DPSie?