Policja bada, czy w "Mechaniku" były podsłuchy
Od prawie miesiąca po Bochni krążą pogłoski oraz pojawiają się wpisy w komentarzach i na forach internetowych, że w Zespole Szkół nr 1 był zainstalowany „podsłuch”. Rzeczywiście sprawę tego rodzaju bada bocheńska policja.
19 lutego, już po odejściu byłego dyrektora Marka Bzdeka na stanowisko wójta, jeden z pracowników szkoły złożył zawiadomienie na Policję o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu systemu szkolnego monitoringu. Jak się dowiedzieliśmy chodzi o sprawę podsłuchu. Policja potwierdza, że w tej sprawie toczy się postepowanie. Łukasz Ostręga, rzecznik prasowy bocheńskiej policji podkreśla, że postępowanie nie toczy się przeciwko konkretnej osobie lecz "w sprawie," co oznacza, że nikomu na tym etapie dochodzenia nie postawiono zarzutów.
Dochodzenie toczy się z art. 267 par. 1 kodeksu karnego. Artykuł ten mówi, że: Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Do tej pory przesłuchano świadków oraz trwa weryfikacja informacji, czy w ogóle takie przestępstwo zaistniało. Policja dla dobra dochodzenia nie ujawnia szczegółów i ustaleń.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy w szkole doszło do awarii sieci zasilającej m.in. system monitoringu. Konieczna była wymiana części kamer monitorujących szkołę. Okazało się, że nowe modele kamer nie służyły tylko do odbioru obrazu, ale także i fonii. Czy rzeczywiście związane to było z zainstalowaniem „podsłuchu” w szkole i czy chodzi tylko o podsłuch poprzez kamery? To właśnie wyjaśni policyjne dochodzenie.