Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2013-03-20 13:07:27 przez system

Planty Salinarne: trzy dni po pożarze

W poniedziałek 18 marca odwiedziliśmy z aparatem państwa Barbarę i Michała Sowów z budynku przy ul. Regis 6, w lokalu których wybuchł pożar 15 marca. Ich małe, ale urządzane od lat, przytulne mieszkanko w jednej chwili zmieniło się w „krajobraz po bitwie”.

To w tym miejscu w łazience rozpoczął się pożarW mieszkaniu nie było prądu ani ogrzewania, choć prace nad elektrycznością właśnie trwały. Podłamanym właścicielom śpieszą z pomocą życzliwi sąsiedzi. Straty trudne są do oszacowania. Takie rzeczy jak elektryczność czy remont kominów przeprowadzi BZUK. W tej sprawie już był inspektor nadzoru budowlanego. Ale jak osuszyć i naprawić podłogę zalaną w czasie akcji gaśniczej? - Trzeba będzie chyba zrywać panele i robić nową, betonową wylewkę – uważa pan Sowa.

Zdaniem jednego z sąsiadów przyczyną pożaru była konstrukcja domu. Ma on, powszechnie stosowane w XIX wieku, drewniane stropy, a równocześnie jest ogrzewany na węgiel. Przewód kominowy biegnie w odległości zaledwie paru cm od legara! Do tej pory jakoś zdawało to wszystko egzamin, ale w końcu przyszedł Ogień strwaił drewniane części stropupechowy, marcowy piątek 2013...

Ślady po ogniu widać już przed wejściem do budynku
Kiedy tam byliśmy, nikt w budynku nie mógł korzystać z dotychczasowego ogrzewania na węgiel. W sąsiednich mieszkaniach używano grzejników elektrycznych. Oczywiście w najgorszym położeniu byli właściciele pechowego mieszkania na parterze, gdzie wybuchł pożar. U nich nie było jeszcze prądu. Na nocleg jeździli do rodziny w odległości 40 km od Bochni.

eb