Parkowanie w centrum-problem jak dotąd nierozwiązany
Podczas spotkania komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska Rady Miasta poruszony został problem parkowania i postoju w centrum miasta.
Dyskusje podczas zebrania komisji wywołał Marian Gadowski, bocheński przedsiębiorca. Posiada on sklep w centrum Bochni i skarży się, że klienci nie mają jak się zatrzymać w celu zrobienia zakupów. Zwrócił on m.in. uwagę na postawione znaki strefy parkowania, które w naszym mieście nie obowiązują.
Jest mi głupio, kiedy przychodzi do mnie mieszkaniec Tarnowa, czy Krakowa i pyta: Gdzie mogę kupić bilet, bo stanąłem w strefie parkowania? A ja mówię: Nie ma żadnych biletów, stój pan, bo to jest tylko taki napisany znak - mówił Marian Gadowski.
Radny Bogdan Kosturkiewicz do zgromadzonych członków komisji rzucił pomysł tzw. „kopert” - Dawniej były koperty i miasto zarabiało na tym 72 tys. zł.. Teraz można byłoby mieć nawet drugie tyle.
Pomysł byłego burmistrza nie spodobał się do końca radnemu Krzysztofowi Sroce, który podał przykład ulicy Różanej i problem, jaki tam występował. Dotyczył tego, że przedsiębiorcy powykupowali praktycznie na całej ulicy „koperty” a mieszkańcy nie mieli gdzie parkować swoich samochodów.
Marian Gadowski zwrócił również uwagę na problem parkowania przy udziale osób niepełnosprawnych. Co drugi samochód w Bochni jest inwalidy, z tym, że ci inwalidzi w wieku około 20 lat wyskakują z samochodów bardzo rześcy. Nie ma u nas przepisów, które by nakazywały pani parkingowej kontrolę, czy ten samochód jest przepisany na dziadka lub babcię. Co z tego, że ktoś jest inwalidą? Jak są strefy płatne, to niech płaci! – podkreślił.
Radny Adam Korta zaznaczył, że niekoniecznie trzeba być niesprawnym ruchowo, żeby mieć grupę inwalidzką. Natomiast radny Władysław Rzymek podał pomysł przywrócenia „kopert” dla osób niepełnosprawnych, ale tylko tych, którzy mają problem z poruszaniem się.
Co wyniknie z tego niewątpliwie uciążliwego bocheńskiego problemu?