"Oczekiwany gość" w Bessowie
W cieniu głośnych wydarzeń kulturalnych, koncertów czy przedstawień odbywają się kameralne imprezy gdzieś na wsiach, w świetlicy czy remizie. Równie ważne co te spektakularne, o których krzyczą plakaty na mieście, a może nawet ważniejsze.
Takim wydarzeniem było wczorajsze przedstawienie dzieci ze świetlicy w Słomce, pokazane w zaprzyjaźnionej placówce w Bessowie. Pani Beata Barnaś, prowadząca świetlicę w Słomce wyreżyserowała sztukę "Oczekiwany gość" autorstwa Zofii Kossak-Szczuckiej. I trzeba przyznać, że zrobiła to z talentem godnym podziwu, zwłaszcza, że nie ma żadnego, formalnego wykształcenia w tym kierunku. Dzieci pod jej ręką przerodziły się w bardzo przekonywujących: młynarza, wiejskiego biedaka, niewidomą dziewczynkę czy gospodynię.
"Oczekiwany gość" to zabawna historyjka o Chrystusie, pojawiającym się pod postacią żebraka czy sieroty. Kto, nie poznawszy Go, okaże serce nędzarzom, ten zyska Jego łaski. Kto tego serca nie ma — ten przegra. Napisana jeszcze przed wojną sztuczka do dziś wydaje się aktualna. Świadczyły o tym żywe reakcje publiczności.
"Oczekiwany gość" zdobył w maju 2009 pierwsze miejsce na przeglądzie teatrzyków w Gminie Bochnia. Od tego czasu Beata Barnaś jeździ ze swoimi małymi aktorami po wielu wiejskich scenach. Na tegoroczny przegląd przygotowują współczesną wersję Kopciuszka. Będziemy czekać z niecierpliwością!
Podczas wczorajszego wieczoru wystąpiła też pięcioosobowa grupa gospodarzy — młodych ludzi z Bessowa, przygotowanych przez Katarzynę Ślizowską. Pięknie zaśpiewali kilka kolęd z towarzyszeniem tamburyna i fletu. Była to swego rodzaju generalna próba przed dzisiejszym Konkursem Kolęd i Pastorałek w Łapczycy.
eb