Obchody 70 rocznicy pacyfikacji Ispiny
W niedzielę 9 czerwca na placu wokół symbolicznej mogiły w lesie w Ispini wspólne odśpiewanie hymnu narodowego rozpoczęło uroczystości, upamiętniające tragiczne wydarzenia z czerwca 1943 r.
O tym, co dokładnie wydarzyło się 70 lat temu opowiedziała młodzież z Zespołu Szkół z Grobli, a historię wydarzeń opartą o relację świadków, przedstawił Mirosław Siudak z OSP Ispina. Następnie odprawiona została msza św. w intencji rozstrzelanych. Koncelebrze przewodniczył ks. dziekan Stanisław Tabiś w asyście proboszcza parafii Grobla ks. Antoniego Zonia i ks. Kazimierza Matusika. Harcerze przeprowadzili apel poległych, w którym wspomniano 13 ofiar zbrodni hitlerowskiej z roku 1943.
2 czerwca 1943 r., w leżącej na północnych krańcach powiatu bocheńskiego wsi Ispina, Niemcy przeprowadzili pacyfikację i bestialsko zastrzelili 13 osób pochodzących z okolicznych terenów.
Ujętych w czasie obławy mężczyzn i kobiety zapędzono pod siedzibę nadleśnictwa w Ispinie i rozpoczęto przesłuchiwania. Potem zatrzymanych podzielono na dwie grupy, niektórych zwolniono do domów. Mimo, że za przetrzymywanymi wstawiał się inspektor lasów i leśniczy, Niemcy załadowali 9 osób na samochody i zawieźli do lasu w rejonie Mokre w pobliżu Chobotu. Tam więźniom dano do rąk karabiny bez naboi i fotografowano jako ujętych bandytów, a później ich rozstrzelano
W tym samym dniu przed południem podczas obławy rozstrzelano cztery osoby.
Brak dokumentów niemieckich i skąpe informacje ustne i zapisy po stronie polskiej nie dają jednoznacznej odpowiedzi o powody pacyfikacji Ispiny. Jedna z wersji zakłada, że spowodowane to było pojawieniem się w okolicznych wsiach bandy rabunkowej, która podszywała się pod partyzanckie ugrupowania AK i BCh.
Inną przyczyną mogła być akcja mająca na celu likwidację ugrupowań partyzanckich, które przeniknęły do Puszczy Niepołomickiej zza Wisły, z kieleckiego. Nie można też wykluczyć, że była to ekspedycja karna na wsie, które nie chciały oddawać na czas kontyngentów zboża i mięsa. Fakt fotografowania skazanych z karabinami zdaje się też wskazywać, że dowódcom niemieckim potrzebny był sukces propagandowy, który wzmacniałby ich pozycje i dawał możliwość dalszego awansu. Prawdopodobnie nie chodziło Niemcom o udowodnienie komuś przestępstwa, lecz zastosowanie odpowiedzialności zbiorowej w celu spotęgowania grozy i utrzymania ludności w strachu i posłuszeństwie wobec władz okupacyjnych.