Nowa afera szykuje się na Łychowie?
Ulica Łychów to spokojna, zielona okolica na przedmieściach Bochni. Jej mieszkańcy zostali w ostatnim czasie kompletnie zaskoczeni, kiedy zobaczyli rozpoczynające się przygotowania do rozpoczęcia budowy budynku wielorodzinnego tuż przy granicy lasu łychowskiego.
W piśmie, przekazanym przez nich do naszej redakcji, czytamy:
„Okazuje się, że (poza dwoma osobami - bezpośrednio graniczącymi z działką Inwestora) w ogóle nie byliśmy poinformowani o planowanej inwestycji. Nie uznano nas za strony w postępowaniu administracyjnym - ani na etapie ustalania warunków zabudowy (WZ), ani na etapie pozwolenia na budowę. W dokumentacji postępowania, do której dostęp udało nam się uzyskać dopiero niedawno, zapisano, że budynek nie będzie niekorzystnie oddziaływał na otoczenie na żadnym etapie wznoszenia ani użytkowania. Doprawdy, trudno zgodzić się z tym stwierdzeniem bez zamykania oczu na najbardziej podstawowe fakty:
1.Teren, na którym zaplanowano inwestycję to cicha i spokojna okolica, która ze względu na piękno krajobrazu, rozciągający się wzdłuż ul. Łychów Lasek Łychowski, okoliczne pola i łąki malowniczo położone wśród licznych wąwozów tradycyjnie służy mieszkańcom Bochni jako miejsce wypoczynku i rekreacji. Okolica ta ożywia się w dni wolne od pracy, gdy można spotkać tu spacerujących, szukających spokoju ludzi. W „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy miasta Bochnia” (Uchwały Nr XXV/274/12 Rady Miasta Bochnia z dn. 28 grudnia 2012 ) Lasek Łychowski wymieniony jest jako jedna z czterech zielonych enklaw na terenie miasta, z zachowanym w naturalnym stanie wysokim drzewostanem. Jest też naturalnym schronieniem i obszarem występowania wielu gatunków fauny i flory.
-
Na obszarze tym znajduje się obecnie wyłącznie zabudowa jednorodzinna.
-
Droga gminna - ul. Łychów - jest bardzo wąska, a korzystają z niej wyłącznie mieszkańcy. Nie jest przystosowana ani do przyjęcia dużego natężenia ruchu, ani do ruchu ciężkich pojazdów, które już teraz niszczą wykonaną niedawno nawierzchnię.
-
Teren ma urozmaiconą budowę geologiczną i posiada typowe cechy rzeźby osuwiskowej. Nieopodal obszaru inwestycji znajdują się czynne osuwiska (obejmują znaczną część Lasku Łychowskiego), a mieszkańcy na co dzień obserwują zjawiska świadczące o przebiegających w podłożu procesach geodynamicznych.
Jak wobec powyższego można było przyjąć, że lokalizacja na tym terenie dużego budynku wielorodzinnego (48 mieszkań, długość elewacji frontowej 55 m i wysokość 15 m!) nie będzie oddziaływań na otoczenie? Jesteśmy oburzeni takim stwierdzeniem, którego konsekwencją było wykluczenie nas z uczestnictwa w procesie administracyjnym i przez to uniemożliwienie interwencji. Łasek Łychowski jest jednym z najbliższych sąsiadów inwestycji i z całą pewnością odczuje jej konsekwencje - zarówno na etapie budowy, jak i użytkowania obiektu. Niestety, obawiamy się, że powstanie tego bloku spowoduje nieodwracalne zniszczenie lasku, który zamieni się w śmietnisko i miejsce biesiad, które należy omijać z daleka.
Po zapoznaniu się z dokumentacją techniczną budynku oraz WZ-ką stwierdziliśmy rażące złamanie przepisów prawa podczas opracowywania WZ. Najważniejsze z nich streszczają się w dwóch punktach:
• szerokości elewacji frontowej projektowanego budynku ponad 4.5 krotnie przekracza średnią szerokość elewacji frontowej istniejących budynków w przyjętym obszarze analizy, co stanowi jawną sprzeczność z § 6 Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 26 sierpnia 2003 r. w sprawie sposobu ustalania wymagań dotyczących nowej zabudowy i zagospodarowania terenu w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego )
• wysokości górnej krawędzi elewacji frontowej kilkakrotnie przekracza wysokość istniejących na sąsiednich działkach budynków parterowych, z którymi powinna stanowić jedną linię - sprzeczność z § 7 Rozporządzenia).
Wobec powyższego wystąpiliśmy m.in. do Starosty Bocheńskiego o wznowienie postępowania administracyjnego i uznanie nas za strony. Skierowaliśmy również do Rady Miasta skargę na działanie Urzędu, w której domagamy się wyjaśnienia:
-
Dlaczego Urząd Miasta, do którego obowiązków należy troska o ład przestrzenny miasta, wydaje decyzje dopuszczające do tej lokalizacji, w sytuacji, gdy nie ma to żadnego, merytorycznego uzasadnienia?
-
Dlaczego Urząd dopuszcza do sytuacji, w której osoba opracowująca WZ (warunki zabudowy) dla obiektu jest jednocześnie jej projektantem? Nietrudno chyba zauważyć nieetyczność tej sytuacji.
-
Dlaczego Urząd nie weryfikuje opracowanych WZ i sygnuje decyzje zawierające zapisy jawnie stojące w sprzeczności z prawem?
-
Dlaczego Urząd odpowiedzialny za stan infrastruktury drogowej dopuszcza do budowy ogromnego budynku jednorodzinnego przy wąskiej, nieprzystosowanej do dużego natężenia ruchu drodze, której nowo wykonana nawierzchnia najprawdopodobniej zostanie zrujnowana przez ciężki sprzęt budowlany i samochody ciężarowe obsługujące tę inwestycję?
-
Dlaczego wreszcie, w sytuacji gdy szerokość drogi jest tak mała, że manewr mijania dwóch samochodów osobowych wymaga zatrzymania się, a często zjechania poza pas jezdni Rada Miasta podejmuje uchwałę o sprzedaży (w trybie bezprzetargowym) fragmentu pasa drogowego przylegającego do działki Inwestorowi?
Niekorzystne oddziaływanie inwestycji staje się faktem. Potwierdzają to zaistniałe już zdarzenia:
• zaraz po rozpoczęciu robót, kiedy na plac budowy wjechał ciężki sprzęt, drgania przekazywane przez podłoże na okoliczne budynki były tak silne, że na jednym z nich nastąpiło odspojenie fragmentu tynku, który spadając uszkodził zaparkowany na podwórzu samochód;
• po kilku dniach od wykonania wykopów pod kondygnację podziemnych garaży na pobliskiej posesji pojawiły się lokalne zapadliska;
• zniszczeniu uległa już częściowo wykonana w 2008 r. nawierzchnia drogi;
• wzmożony ruch pojazdów i ciężkiego sprzętu na wąskiej drodze stwarza poważne zagrożenie bezpieczeństwa (mieszkańcy niemal codziennie interweniują w Straży Miejskiej i Policji);
• generowany przez pracę urządzeń i sprzętu hałas zakłóca spokój mieszkańców oraz płoszy ptactwo i zwierzynę leśną.
Oddziaływanie obiektu jest więc ewidentne. Stoimy zatem na stanowisku, że - w świetle obowiązujących przepisów - nie uznanie nas za stronę postępowania, którego konsekwencją było wykluczenie nas z uczestnictwa w procesie administracyjnym i pozbawienie możliwości interwencji było niewłaściwe i narusza nasz interes prawny.
Urzędy na razie milczą... terminy biegną spokojnie, nikt nie czuje się odpowiedzialny za to, co się dzieje, a budowa prowadzona jest z pośpiechem. Doświadczony Inwestor dobrze wie, że czas działa na naszą niekorzyść...
Dotychczas nie zwracaliśmy się o pomoc do mediów... nie chcieliśmy, by kolejny raz nasze miasto pojawiło się w nich w kontekście afer... dzisiaj jesteśmy już zrozpaczeni, widząc zupełny brak zainteresowania i reakcji u osób, które powinny czuć się odpowiedzialne za to, co dzieje... odnosimy nieodparte wrażenie, że im nie zależy ani na interesie miasta, ani na mieszkańcach...”