Nieszkowice Wielkie: burzliwy początek roku szkolnego
Dzieci z Nieszkowic Wielkich prędko nie zapomną tegorocznego rozpoczęcia roku szkolnego. Dziesięcioro pierwszoklasistów gimnazjalnych przybyło do szkoły wraz z rodzicami, mając nadzieję, że wbrew stanowisku wójta Jerzego Lysego i decyzji Rady Gminy będą mogli jednak rozpocząć naukę w swoim macierzystym gimnazjum.
Tak się jednak nie stało. Doszło do słownych utarczek pomiędzy rodzicami a przedstawicielami gminy.
Na naszą redakcyjną pocztę wpłynął list zdesperowanych rodziców, opisujący całą sytuację:
*Wójt gminy Bochnia ponad prawem. Protest rodziców w szkole w Nieszkowicach Wielkich, gmina Bochnia.
Dnia 2 września dyrektor Zespołu Szkół w Nieszkowicach Wielkich, mimo decyzji Kuratorium Oświaty w Tarnowie, nie zorganizował klasy I gimnazjum dla 10 uczniów. („W aktualnym stanie prawnym (…) dyrektor Gimnazjum w Nieszkowicach Wielkich powinien przyjąć z urzędu absolwentów szkół podstawowych zamieszkałych w obwodzie Gminazjumw Nieszkowicach Wielkich” – czytamy w piśmie Kuratorium Oswiaty, delegatura w Tarnowie do rodziców, z 12 czerwca 2013 roku - przyp. red.) Rodzice walczą o klasę w szkole obwodowej od maja. Informację o tym, że ich dzieci od 2 września nie będą mogły kontynuować nauki w obwodowym gimnazjum dowiedzieli się dopiero na początku maja. Wszelkie decyzje odnośnie likwidacji tej klasy nie mają podstaw prawnych. Rodzice czują się bezsilni.
Organ prowadzący powołuje się na zarządzenie wójta gm. Bochnia, które nie ma mocy prawnej.
2 września rodzice wraz z uczniami mieli jeszcze nadzieję, że wójt wiedząc, że łamie prawo, zmieni decyzję. Przybyli więc wraz z dziećmi na rozpoczęcie roku w szkole w Nieszkowicach Wielkich. Wójt zignorował problem, lekceważąc uczniów i rodziców, nie pojawił się w szkole. Samorząd reprezentowany był w osobie dyrektora Gminnego Zespołu Obsługi Szkół i Przedszkoli. Później pojawił się zastępca Wójta. Obie osoby nie miały żadnej kompetencji do wydania decyzji i tylko zaogniły problem.
10 naszych dzieci według wójta powinno dołączyć do mniej licznej klasy w Pogwizdowie. W czasie szukania oszczędności, nie znajduje to żadnego uzasadnienia merytorycznego i ekonomicznego. Szkoła w Nieszkowicach Wielkich jest szkołą dużą, szkołą obwodową i posiada liczne klasy.
Szkoła w Pogwizdowie to mały obiekt, szkoła wygasająca, z coraz mniej licznymi klasami.
Rodzice poinformowali policję i noszą się z zamiarem poinformowania prokuratury w związku z tym, że uniemożliwia się ich dzieciom spełnienie obowiązku szkolnego.
Jesteśmy rozgoryczeni tą sytuacją i prosimy o pomoc,
Zdesperowani rodzice uczniów*
O wypowiedź poprosiliśmy zastępcę wójta, Stanisława Bukowca, który był na rozpoczęciu roku szkolnego w Nieszkowicach Wielkich. W rozmowie telefonicznej wyjaśnił nam, że wszystkiemu winny jest niż demograficzny. W ciągu 10 lat ze szkół ubyło aż 700 dzieci. Mimo to gmina stara się nie likwidować placówek oświatowych. W roku szkolnym 2012/2013 nie utworzono pierwszej klasy gimnazjalnej w sąsiądujacym z Nieszkowicami Pogwizdowie. Tamtejsi gimnazjaliści, za zgodą i zrozumieniem rodziców, zasilili szkołę… w Nieszkowicach Wielkich. Pod warunkiem wszakże, w przyszłym roku nieszkowiczanie zasilą Pogwizdów. Jest to po prostu próba ratowania szkół, a przy okazji – pracy dla nauczycieli. Wicewójt zapewnił, że poza dwoma osobami, które odeszły na emeryturę, nikt z nauczycieli nie stracił dotąd pracy. Dodał, że odległość między miejscowościami to zaledwie 1 km, że dzieci znają się z innych okazji i na pewno nie będzie to rzucenie młodych ludzi w obce środowisko. Gmina zapewnia dzieciom dojazd do szkoły.
Stanisław Bukowiec powiedział, że rodzice z Nieszkowic znają problem od półtora roku i w międzyczasie odbyło się około ośmiu spotkań władz gminy z mieszkańcami. Przypomniał też, że stnieją cztery uchwały intencyjne, podjęte przez Radę Gminy, a mówiące o likwidacji szkół. Dotyczą one Pogwizdowa, Nieszkowic Wielkich i Małych, a także Siedlca. W myśl tych uchwal w jednej wsi miałby być tylko jeden typ szkoły: albo podstawówka, albo gimnazjum. Jak na razie władze gminy nie realizują tych pomysłów i starają się ocalić istniejące szkoły. Kiedy jednak spotkają się z oporem i brakiem zrozumienia, wówczas będą zmuszone do wprowadzenia uchwal intencyjnych w życie. Zdaniem władz gminy opinia Kuratorium Oświaty w kwestii organizacji szkół nie jest wiążąca dla organu założycielskiego. Gdyby chcieć ją literalnie stosować, to musiałyby powstawać klasy liczące tylko 2 uczniów. Dodał, że również w innych gimnazjach podległych gminie, m.in. w Damienicach, nie ma wszystkich klas gimnazjalnych i dzieci dojeżdżają do sąsiednich wiosek.