Nieszkowice Małe: brak chodników, niebezpieczne zakręty...
Na naszą redakcyjną pocztę wpłynął list pani Katarzyny Mastek z Nieszkowic Małych: Ok. 2 tygodnie temu w naszej miejscowości został położony asfalt na 300 m odcinku, na którym do tej pory była droga szutrowa. Bardzo nas to ucieszyło, ale jednocześnie zauważyliśmy, ze kierowcy teraz mocno dodają gazu, mimo ze jest to wąską droga, bez chodnika wśród
zabudowań.
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm } P { margin-bottom: 0.21cm } Koło naszego domu jest ostry zakręt. Jeśli ktoś przesadzi z prędkością może wpaść na nasza posesje nie wyrabiając się na zakręcie.
Raz już się zdarzyło, ze chłopak jadący z dużą prędkością na skuterze wypadł z tego zakrętu.
Zgłosiłam wiec do urzędu gminy prośbę o progi zwalniające, opisując także sytuacje ze skuterzystą. W odpowiedzi pani urzędniczka napisała mi, ze zakręt naturalnie wymusza na kierowcy hamowanie, a jednorazowy przypadek nie jest podstawa do położenia progów (!).
Mam wiec wrażenie, ze dopóki nie dojdzie tu do wypadku gmina nie będzie miała podstaw to zrobienia progów.
To samo dotyczy chodnika, którego nie ma w pobliżu szkoły, jest za to długa prosta, po której kierowcy jada 70-90 km/h, a pomiędzy nimi dzieci idące do szkoły. Mówimy o pijanych kierowcach, ale o ile mniej byliby nieszczęść gdyby nie bezduszność urzędników.
Czy mogliby Państwo podjąć ten temat? Sprawa dotyczy Nieszkowic Małych w powiecie bocheńskim.
Liczę na Państwa jako czwarta i chyba jedyna władzę, która może coś w tym kraju zmienić”.
Pani Katarzyna, która sprowadziła się do Nieszkowic Małych wraz z mężem i dwójką dzieci stosunkowo niedawno, wyzwała w ten sposób niejako do odpowiedzi dwa bocheńskie samorządy: gminę Bochnia i powiat.
W rozmowie z Czasem autorka listu uściśliła swoje obawy co do bezpieczeństwa koło swojej posesji. Okazało się, że drogą gminną, biegnącą na wprost jej domu można dojechać do drogi wojewódzkiej w kierunku Gdowa. Tędy właśnie jadą najchętniej ludzie spragnieni wypoczynku nad niedaleką Rabą. Ludzie zazwyczaj z innych okolic, nie znający topografii terenu, a zwłaszcza licznych, ostrych zakrętów. Jeden z nich biegnie tuż kolo posesji państwa Masteków. Próg zwalniający narzucił się więc sam jako rozwiązanie zwiększające bezpieczeństwo. A najlepiej: dwa progi, w pewnej odległości od siebie.
Zapytany o to wicewójt, Stanisław Bukowiec, powtórzył mniej więcej to samo co pani Katarzyna wyczytała w liście Urzędu Gminy, podpisanym przez Jerzego Lysego z dnia 4 sierpnia tego roku: że jednostkowe zdarzenie (wypadnięcie motorowerzysty z trasy) nie może być podstawą do montażu progów zwalniających, a obecność ostrego zakrętu niejako naturalnie wymusza na kierowcach zmniejszenie prędkości. W każdym razie – gmina nie przewiduje położenia tutaj progów zwalniających w dającej się przewidzieć przyszłości.
Wicewójt zwrócił natomiast naszą uwagę na drugą sprawę, poruszoną w liście: brak chodnika wzdłuż szkoły w Nieszkowicach Małych.
W 2013 roku mieszkańcy wioski zwrócili się do starosty z prośbą o jego położenie. Pod koniec dość dramatycznego pisma znalazł się taki akapit:
„Apelujemy do Pana Starosty i Rady Powiatu o pochylenie się nad naszym problemem, usłyszeniem naszej prośby skierowanej do Państwa od wielu lat i realizację w najbliższym, niecierpiącym zwłoki terminie, budowy chodnika w miejscowościach Stradomka i Nieszkowice Małe, gdyż zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańców a w szczególności dzieci jest jednym z priorytetowych zdań dla władz powiatu”.
W odpowiedzi starostwo przyznało, że w budżecie na rok 2014 nie ma zabezpieczonych pieniędzy na chodni k w Nieszkowicach. Zapewniło jednak, że postara się aby policja zwiększyła patrole wokół szkoły, natomiast stosowne oznakowania drogi zostaną skorygowane.
Sprawdziliśmy jak to wygląda w terenie: rzeczywiście, kolo szkoły w Nieszkowicach jest długi, prosty odcinek drogi powiatowej, prowokujący wielu kierowców do „deptania gazu”. Mimo ograniczenia prędkości w tym miejscu do 40 km/godz.
Zapytany o chodnik w Nieszkowicach, starosta Jacek Pająk stwierdził, że jest dużo podobnych miejsc w powiecie. Brzeźnica, Gawłów, okolice WTZ-tów w Proszówkach: ze wszystkich tych miejsc słychać wołanie o chodnik. W pełni uzasadnione. Ale – dodał starosta – znacznie większe byłyby szansę na taką inwestycję gdyby gmina zechciała w nich partycypować, tak jak to się dzieje w innych bocheńskich gminach. Inaczej buduje się chodnik za 100 tys. , a inaczej za 200, przy udziale własnym gminy. - Niestety, jak sami państwo wiecie, wszelkie nasze propozycje współudziału wójta gminy Bochnia w inwestycjach drogowych od lat rozbijają się o mur milczenia.
Niemniej powiat stara się budować chodniki w sytuacjach szczególnie umotywowanych. Być może nowe pismo w tej sprawie, z dobrymi argumentami mogłoby zwiększyć szanse Nieszkowic na chodnik w 2015 roku – dodał Jacek Pająk.
Tymczasem gmina Bochnia otwiera w Nieszkowicach Małych nową filę przedszkola w Łapczycy dla dwudziestki dzieci z okolicznych wsi. Będzie miała ona siedzibę w świetlicy wiejskiej, nieopodal szkoły, przy tej samej ruchliwej trasie. Do uczniów wędrujących tędy do szkoły dołączą zatem przedszkolaki. Czy ta okoliczność stanie się tym „mocnym argumentem”? Powodem, dla którego obydwa samorządy zawieszą na kołku swoje waśnie i zrobią coś wspólnie dla dobra mieszkańców Nieszkowic Małych?
eb
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm } P { margin-bottom: 0.21cm }