Nie ma siły na podpalaczy-debili?
W sobotę 17 marca na tzw. "Dziołach" w Żegocinie wybuchł duży pożar traw i zagajników. Ogień zagroził dużemu kompleksowi leśnemu na pograniczu Żegociny i Łąkty Górnej. Pożar traw zauważyli okoliczni mieszkańcy Jeden z miejscowych strażaków uruchomił procedurę alarmową.
Wkrótce strażacy z OSP w Żegocinie, Łąkty Górnej oraz Rozdziela przystąpili do gaszenia pożaru, co nie było łatwe, gdyż zmienny wiatr wciąż podsycał ogień, który trawił trawy i część drzew na znacznym obszarze. Dzięki ich wysiłkowi i wsparciu ze strony mieszkańców udało się uratować przed spaleniem duży kompleks leśny. Ogień dotarł prawie do samej granicy lasu. Ale i tak spłonęła trawa i kępy drzew na obszarze około 4 ha.
Teren ten dobrze był znany mieszkańcom także dlatego, że przychodzili tu na grzyby. Teraz przez ten pożar na tym obszarze zaginie na pewien czas życie biologiczne. Podpalone drzewa uschną, a o zbieraniu grzybów trzeba będzie w tym miejscu zapomnieć.
Jeden ze strażaków opowiadał po pożarze, że ktoś z dalszej odległości widział mężczyznę podpalającego trawę i kiedy ten zorientował się, że pożar niebezpiecznie się rozprzestrzenia, zaczął go tłumić marynarką. Widząc, że nie da rady wsiadł w samochód i odjechał. Ugasić pożar musieli strażacy.