Minuta ciszy dla Jana Olszewskiego
Fartuch i kielnia byłego premiera
Dzisiejsza Sesja Rady Miasta rozpoczęła się minutą ciszy. Takim aktem Rada Miasta na wniosek Przewodniczącego Rady Bogdana Kosturkiewicza uczciła śmierć Jana Olszewskiego, który pełnił funkcje premiera w latach 1991-92.
„Zanim otworzę sesję Rady Miasta chciałbym Państwa prosić o uczczenie minutą ciszy pamięć Jana Olszewskiego, wybitnego polityka, obrońcę w okresie PRLu, który zmarł od czasu naszej ostatniej sesji. Wspomnijmy go, bywał tutaj w Bochni, spotykał się z mieszkańcami. Był to człowiek bardzo życzliwie nastawiony do ludzi. Dla mnie wzór Polaka i Patrioty” – powiedział Bogdan Kosturkiewicz.
Śmierć Jana Olszewskiego wywołała wiele wspomnień z czasów kiedy pełnił funkcję prezesa Rady Ministrów. Bardzo ciepło i pozytywnie na temat jego prezesury wypowiadało się wielu polityków, zwłaszcza, że Jan Olszewski pełnił funkcje premiera w czasach uchwalenia tzw. uchwały lustracyjnej, a jego rząd został obalony w związku z rozpoczętą procedurą lustracyjną. Przypomnijmy, podstawą do przeprowadzenia lustracji była uchwała zgłoszona przez Janusza Korwin-Mikkego 28 maja 1992. Uchwała miała na celu „zobowiązania ministra spraw wewnętrznych do przedstawienia pełnej informacji na temat osób pełniących niektóre funkcje publiczne będących współpracownikami Służby Bezpieczeństwa w latach 1945–1990”. Uchwała miała na celu ujawnienie tożsamości osób współpracujących z SB za co nie były przewidziane żadne kary. Kilka dni potem nastąpiły wydarzenia, określane jako Noc Teczek, a 19 czerwca Trybunał Konstytucyjny orzekł, że uchwała była niezgodna z Konstytucją. Wydarzenia jakie się rozegrały ewidentnie wskazały prezydenta jako inicjatora działań skierowanych przeciwko lustracji. Ujawniła też, nie tylko współpracowników SB ale także szerokie grono polityków zainteresowanych chronieniem agentów PRL.
Niewątpliwie Jan Olszewski należał do grona wybitniejszych polityków, którzy z honorem sprawowali swój urząd. Zwłaszcza zapamiętane zostały jego słowa wypowiedziane w sejmie podczas debaty nad odwołaniem jego rządu. Mówił wówczas: „Ja chciałbym stąd wyjść tylko z jednym osiągnięciem. Chciałbym mianowicie wtedy kiedy ten gmach opuszczę, kiedy skończy się dla mnie ten nie ukrywam strasznie dolegliwy czas, kiedy po ulicach mojego miasta mogłem się poruszać tylko samochodem albo torującej mi drogę eskorty, że kiedy się to wreszcie skończy, będę mógł normalnie na ulice tego miasta wyjść i popatrzyć ludziom w oczy”.
Niestety media ogólnopolskie nie są skłonne mówić o polskiej rzeczywistości wszystkiego. Szczególnie skrzętnie w publicznych programach czy wypowiedziach zostały pominięte te wątki, które przypominały, że Jan Olszewski był członkiem masonerii. Został przyjęty do wolnomularstwa 1 maja 1962 w niezależnej loży „Kopernik” w Warszawie. W loży tej nadano mu w 1964 stopień mistrza, później miał być drugim dozorcą, mówcą i wielkim przysposobicielem Wielkiej Loży Narodowej Polski. Jan Olszewski w wywiadzie-rzece „Prosto w oczy” twierdził, że reaktywowana loża „Kopernik” służyła jedynie jako kamuflaż dla kontynuowania pewnych wątków działalności Klubu Krzywego Koła w konspiracji. Niemniej jednak nic nie wiadomo, by tę lożę miał opuścić.
Nie umniejszając nic z zasług Jana Olszewskiego należy jednak i ten wątek przypomnieć publikując wypowiedź Grzegorza Brauna, który skomentował to zagadnienie w następujący sposób:
pw