Miasto pamięta o rocznicy śmierci mjra „Bacy”, Chodenice jakby mniej
W niedzielę 4 sierpnia, dokładnie w przeddzień 69 rocznicy śmierci mjra Jana Kaczmarczyka „Bacy” kombatanci, mieszkańcy miasta, przedstawiciele władz oraz najbliższa rodzina oddała hołd poległemu oficerowi AK.
Uroczystości rozpoczęły się tradycyjnie mszą św. odprawioną w kaplicy w Chodenicach. Prowadzący celebrę ks. Krzysztof Pikul, odnosząc się do tamtych, tragicznych lat okupacji, z żalem pytał, co zostało w nas z tamtego, wspaniałego, „wojennego” pokolenia? z jego umiłowania Ojczyzny, zdolności do poświeceń, przedkładania dobra ogółu nad własnym szczęściem? Zaznaczył, że nikt nie oczekuje od nas poświęceń na miarę heroizmu lat wojny, ale zwykłych, ludzkich odruchów bezinteresownej pomocy drugiemu człowiekowi, a i o te coraz trudniej. Nachalna propaganda lansuje kult hedonizmu, niczym nie skrępowanej pogoni za zabawą i współczesny człowiek pogubił się w tym wszystkim, nie rozróżniając tego, co w życiu istotne, od bezwartościowych „świecidełek”.
Uroczystości przeniosły się następnie pod pomnik mjra „Bacy”, w miejsce, gdzie zginął 5 sierpnia 1944 r. z rąk współpracujących z Niemcami Azerów. Tym razem nie było oficjalnych przemówień, złożono tylko kwiaty. Ws®ód delegeacji dało się zauważyć liczną grupę kombatantów AK, władze miasta reprezentował przewodniczący Rady Miasta Kazimierz Ścisło i zastępca burmistrza Robert Cerazy, powiat wicestarosta Tomasz Całka, byli przedstawiciele Stowarzyszenia Civitas Christiana, Zarządu Osiedla „Chodenice”, dyrektor muzeum Jan Flasza i dyrektor MOSiR Sabina Bajda. Jak co roku licznie stawiła się rodzina śp. mjra Kaczmarczyka z córką Janiną Smith na czele. Za udział w uroczystości podziękowali: w imieniu Światowego Związku Żołnierzy AK Teofil Wojciechowski, Kazimierz Ścisło i pani Smith. Na koniec głos zabrał Antoni Cepak, który wspomniał historię śmierci mjra „Bacy” i losów świadków tego wydarzenia, a po nim przedstawiciel klubu „Gazety Polskiej”, który wyraził swe rozgoryczenie faktem, że pod pomnikiem, w przeciwieństwie do kaplicy, zebrało się tak mało mieszkańców samych Chodenic, jakby ich ta historia nie dotyczyła i nie interesowała. – Czyżby na mszę przyszli tylko z wygody, bo mieli bliżej niż do Bazyliki, a nie dla samego Majora? – zakończył gorzko.
Ostatnim akordem uroczystości było zapalenie zniczy na mogile mjra Kaczmarczyka na cmentarzu komunalnym, przy której wartę honorową zaciągnęli rekonstruktorzy z SRH „Najemnicy Bocheńscy”, uczestniczący w uroczystościach od samego początku.