MDK - Czy ktoś na kogoś naciskał?
Z dużej chmury... zdawałaby się dopowiedzieć -"mały deszcz", ale z przebiegu dzisiejszej sesji Rady Miejskiej można raczej mówić o posusze w porównaniu z niektórymi medialnymi zapowiedziami na temat tego, co się miało wydarzyć podczas debaty rajców miejskich.
Oczywiście mamy na myśli sprawę zapowiedzianego odwołania dyrektor MDK, p. Doroty Halberdy. Na ten temat ukazało się tak dużo różnych, często wzajemnie sprzecznych ze sobą informacji, że wyłowienie sedna sprawy, nie mówiąc już o całej prawdzie, wydaje się karkołomną czynnością.
Przypomnijmy zatem w telegraficznym skrócie, co wiadomo na pewno — praktycznie pierwszego dnia po powrocie z długotrwałego zwolnienia lekarskiego p. Halberda zwalnia dyscyplinarnie z pracy jedną ze swoich podwładnych. Kilka dni później " w świat" idzie informacja, że burmistrz składa w komisji kultury Rady Miejskiej pismo, w którym zapowiada, że ma zamiar zwolnić panią dyrektor i prosi komisję o opinię w tej sprawie. Komisja przesuwa wydanie opinii do zakończenia Dni Bochni,
Tymczasem w mediach ukazują się informacje, że za próbą odwołania dyrektor MDK stoi mąż zwolnionej pracownicy, znany bocheński prokurator Marek Wełna, który miałby wywierać w tej sprawie naciski na burmistrza. W międzyczasie oliwy do ognia dolewa sama Halberda, która ujawnia, że i na nią czyniono naciski — tym razem, żeby sama się zwolniła. Naciskać miał sekretarz miasta Ireneusz Sobas. Na zwołanej naprędce konferencji prasowej, w konfrontacji z Sobasem wycofała się z zarzutu nacisków, ale w mediach wrze nadal.
Wydaje się, że kulminacja konfliktu będzie mieć miejsce na czwartkowej sesji rady, nota bene poświęconej sprawom działalności placówek kultury w mieście. Tymczasem sama sesja to modelowy wręcz przykład kultury przez duże "K" — wszystkie placówki złożyły sprawozdania ze swej działalności, sprawozdania bardzo wysoko ocenione przez radnych. Nie było praktycznie żadnych kontrowersji, jedynie zdziwienie wywołał fakt, że D. Halberda, mimo ze obecna na sali, nie prowadziła osobiście prezentacji o MDK, a uczyniły to za nią Luza Sawicka-Hofstede i Ewa Wrotniak. Pod koniec sesji przewodniczący odczytał pismo komisji zakładowej "Solidarności" przy MDK, w którym powtórzono zarzuty pracowników pod adresem p. dyrektor, ale pismo to nie wywołało żadnej reakcji radnych. I bądź tu mądry…