Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2009-03-30 12:23:57 przez system

Kto dziękuje - dwa razy prosi

Kolejna, XX Sesja Rady Gminy Bochnia miała pewne zaskakujące wątki. Podczas gdy radni i sołtysi składali petycje i zgłaszali wnioski o wykonanie potrzebnych prac, by usprawnić i ułatwić życie mieszkańcom w swych sołectwach i wsiach, wójt w swym sprawozdaniu wydawał się przebywać w zupełnie innym świecie.

Sesja Rady GminyW obradach brali udział wszyscy sołtysi z gminy Bochnia. Złożyli oni w sumie kilkanaście wniosków o wykonanie różnych prac na terenie gminy. Co mogło zaskoczyć to późniejsze sprawozdanie wójta, dotyczące jego działań za ubiegły miesiąc. Może się wydawać, że sprawy mieszkańców gminy są bardzo daleko od spraw, jakimi zajmuje się wójt gminy.

Problemy, z którymi borykają się mieszkańcy Gminy Bochnia to przede wszystkim chodniki, oświetlenie czy remonty dróg. Radny z Damienic, Stanisław Cefal prosił np. o budowę chodnika przy drodze powiatowej Damienice — Proszówki, argumentując, że ruch Sesja Rady Gminyjest coraz większy, a drogą chodzi duża liczba młodzieży. Prośba dotyczyła także zainstalowania tu oświetlenia. Na tym odcinku — 1,5 km, jak podkreślił radny, jest tylko jedna lampa, a piesi idą poboczami. Konieczna jest także naprawa nawierzchni, w której jest coraz więcej głębokich dziur. Radnego interesowało także, ile pieniędzy uzyskały poszczególne sołectwa z dotacji powiatu.

Radny Zbigniew BachminskiRadny - sołtys Cerekwi - Zbigniew Bachmiński złożył wniosek o połączenie rowów melioracyjnych oraz zasypanie starego, gnijącego stawu, który staje się powoli małym wysypiskiem odpadów, uciążliwym dla mieszkańców. Radny z Nieszkowic wnioskował o oświetlenie odcinka drogi prowadzącego od szkoły, gdzie nie ma żadnego pobocza. Drogą często chodzi młodzież i dzieci, a w godzinach wieczornych panuje tam — jak to ujął radny — ciemnia grobowa. Z taką samą prośbą wyszła kolejna pani sołtys, która nieoświetloną drogę nazwała, za mieszkańcami wsi, "aleją wójta". Sołtys Łapczycy pytał o kolektory słoneczne oraz odmulenie rowów. Kolejna prośba o oświetlenie padła od sołtysa Zawady: na długim odcinku świeci tam tylko jedna lampa. Proszono także o wywóz śmieci, które często zalegają po rowach na kilkukilometrowych odcinkach. Wysunięto również wniosek o odstrzał jastrzębi, których liczba ostatnio wzrosła na tyle, że zagrażają nie tylko dzikiej zwierzynie, ale też domowemu ptactwu.

Przewodnicząca wprowadza w błąd

Sesja Rady Gminy Dłuższe wystąpienie miał sołtys Brzeźnicy. Pytał m.in. z jaką grupą i dlaczego wójt rozwiązał umowy o budowę kanalizacji oraz dlaczego wójt gminy odmówił przyłączenia do kanalizacji kilku posesji na odcinku między oczyszczalnią a świetlicą. Dlaczego nie ma możliwości podpisania umów o przyłącz do kanalizacji kolejnych osób, a chętnych do tego jest około 50 gospodarstw?

Sołtys zwrócił się także z prośbą o przygotowanie na piśmie dla wszystkich radnych oraz sołtysów rozdziału środków budżetowych, przypadających na poszczególne wsie. Celem tego ma być rozeznanie ile pieniędzy na przestrzeni ostatnich dwóch kadencji otrzymały poszczególne sołectwa. Według sołtysa Brzeźnicy są wsie, które są hołubione i są takie, które tych środków dostają zdecydowanie za mało i traktowane są niewspółmiernie.

Radny i Sołtys Brzeźnicy Wacław WoźnickiDość bulwersującą sprawą — jak to ujął sołtys — było okłamanie go przez przewodniczącą Rady. Zofia Pukal zapewniła go, że złożone przez niego wnioski sołectwa Brzeźnicy zostały przesłane do radnych, którzy się z nimi zapoznali. Tymczasem, jak się okazało, nikt z radnych ich nie widział na oczy. Sołtys nazwał takie postępowanie przewodniczącej, kiedy okłamuje się go i celowo wprowadza w błąd, jako nie licujące z funkcją.

Za wykonanie oświetlania w gminie Gawłów wylewnie dziękował natomiast jej sołtys. Jego wystąpienie od razu nasunęło myśl o filmie Barei i słynnym: "łubu-dubu, niech nam żyje prezes naszego klubu". Ten sam poziom uniżonej wdzięczności, a przecież wykonanie oświetlania w gminie to podstawowy obowiązek jej władz. W podobnym duchu zabrzmiały słowa jednej z pracownic placówki podległej wójtowi, która stwierdziła: "Kto dziękuje ten dwa razy prosi i ja właśnie pragnę serdecznie wójtowi podziękować".

Władza z daleka od ludzi?

Interesująca była kolejna cześć sesji, w której wójt składał sprawozdanie z działalności za poprzedni miesiąc. Jednak w sprawozdaniu nie można było usłyszeć ani słowa o remoncie jakiegoś chodnika, zainstalowaniu oświetlenia, odmulaniu rowów czy asfaltowaniu podziurawionej drogi. Wójt w ostatnim miesiącu skupił się głównie na rzeczach, o których żaden z radnych czy sołtysów podczas swych próśb i wniosków nie wspomniał ani słowem.

Wójt Gminy BochniaPoruszał np. sprawy tworzenia układu wykonawczego budżetu. Poinformował o uczestniczeniu w zebraniu wspólników RPK, gdzie zasadniczą sprawą były obniżki cen biletów, zaproponowane przez nowego prezesa. Jerzy Lysy był zdumiony, ze wójt Rzezawy nie chciał 20 groszy obniżki na bilety ale tylko 10 gr. (W chwili kiedy RPK stoi na krawędzi bankructwa takie zachowanie wydawało się racjonalne, o ile w ogóle jakieś zniżki są uzasadnione, szczególnie, że usługi transportowe świadczą już prywatni przewoźnicy). Wójt jednocześnie poinformował o inicjatywie stworzenia z RPK spółki z o.o., w której udziały wykupiły by poszczególne zainteresowane gminy. Zaznaczył, że przedsiębiorstwo obsługujące pewną aglomeracje będzie tańsze w utrzymaniu niż tworzenie odrębnych przedsiębiorstw dla poszczególnych samorządów.

Nawiązując do remontów ośrodków zdrowia w Łapczycy, w Cikowicach i trwającego remontu w Stradomce wyraził jednocześnie obawę, że w Ministerstwie Zdrowia może zabraknąć pieniędzy na utrzymanie w Gminie 7 takich ośrodków. Wyjaśniła się także sprawa rozwiązania umów o budowę kanalizacji. Powodem był brak wkładu finansowego zainteresowanych mieszkańców.

Podczas spotkania samorządowców ziemi bocheńskiej z wicewojewodą Millerem wójt wystąpił do wojewody by z rezerwy województwa przeznaczył środki finansowe na odbudowe spalonej w gminie zabytkowej dzwonnicy. W tym roku potwierdzono także kwotę 100 tys. na renowacje zabytkowego kościółka.

Jednak najwięcej czasu w sprawozdaniu zajęły wójtowi sprawy zjazdu z autostrady i planowanej obwodnicy Łapczycy. Co do pierwszej sprawy, wójt poinformował, że Pan wojewoda nie pozostawił cienia wątpliwości, że będzie jakieś przymuszanie Generalnej Dyrekcji Dróg do sfinansowania tej inwestycji, a samorządy będą robić to same. "Nie zanosi się na zmianę ustawy, a taka musi być, by Generalna Dyrekcja wzięła na siebie finansowanie zjazdu z autostrady". Wójt zaznaczył, że władze gminy były inicjatorami tego zjazdu kiedy się jeszcze nikomu o tym nie śniło, choć ich koncepcja została odrzucona. Wójt wyraził obawę, że sprawdza się czarny scenariusz, że jak to złośliwie ujął z "Bożą i bankową pomocą zrobią tą autostradę na odcinku do Tarnowa za cztery lata, a zjazd jak miał być ulicą Krzeczowską tak będzie — najtrwalsze są prowizorki".

Wyszła także sprawa obwodnicy. "Po rozmowie z wojewodą jest już wiadome, że będzie bardzo duży poślizg w budowie odcinka autostrady z Szarowa do Tarnowa" — poinformował wójt. Wyraził się, że może to potrwać cale lata. Tym samym znalazł argument na usprawiedliwienie budowy mocno kontrowersyjnej, bardzo kosztownej i niszczącej piękne tereny wokół tzw. Górnego Gościńca, obwodnicy Łapczycy, która ma odciążyć mieszkańców od męczącego ruchu drogowego. Wspomniał także o piśmie od burmistrza miasta, które negatywnie opiniuje budowę tej wersji obwodnicy. Przypomnijmy, że budowa obwodnicy ma m.in. prowadzić do wydziedziczenia kilku mieszkańców i rozbiórki ich domów.

Sesja Rady GminySprawozdanie wójta tuż po interpelacjach radnych i sołtysów, którzy po prostu starają się zabiegać o sprawy swych miejscowości, zabrzmiało ogromnym dysonansem. Tak było oderwane od rzeczywistych problemów mieszkańców. Jednym z głównych jego wątków był np. zjazd z autostrady, którego gmina nie finansuje, a w końcu - gmina nie jest żadną ze stron w tej inwestycji. Sprawy kontrowersyjnej i kosztownej obwodnicy także nie są priorytetowe, zwłaszcza, że nowa nawierzchnia uciszyła znacznie ruch, a budowa obwodnicy przed oddaniem do użytku autostrady wydaje się być nonsensem, zwłaszcza, że tej inwestycji też nie wybuduje się w tydzień.

Słowa, które wprawiły uczestników rady w zdziwienie był wątek bankrutujących banków amerykańskich oraz dotacji dla nich i wypowiedź wójta na temat liberalizmu gospodarczego, co z tematyką sesji, a tym bardziej z problemami mieszkańców gminy, nie miało już nic wspólnego. Przy czym wójt, zabierając głos w tej sprawie udowodnił, że nie do końca rozumie. co się dzieje w światowych finansach. Banki amerykańskie wcale nie działają w warunkach liberalnych ale są w dużej mierze sterowane przez bank centralny. W USA jest to FED. Tym bardziej nie wyciągają rąk po dotacje tylko bezmyślni, lewicowi politycy chcą sami ich udzielać, by zrobić wrażenie na wyborcach, że walczą z kryzysem.

Dopiero pod koniec wójt odniósł się do spraw zgłaszanych przez sołtysów i radnych i omówił proponowane inwestycje. W tej części sesji doszło do znamiennego incydentu pomiędzy wójtem Jerzym Lysym a jego największym oponentem w gminie, sołtysem, a zarazem radnym powiatowym, Wacławem Woźnickim. Odpowiedzią na pisemną interpelację sołtysa Brzeźnicy było stwierdzenie, że jego "głupota przekroczyła już pewną granicę". "Pan panuje w tej gminie jak cesarz — odparował Woźnicki. — Z tym, że cesarz był bardziej sprawiedliwy dla poddanych".

Rzeczywiście, prośby i podziękowania radnych sprawiają wrażenie jak by byli tylko skromnymi petentami wójta, którzy schylając kark muszą pokornie prosić o trochę funduszy na np. oświetlenie drogi do szkoły. Przy czym ich trudna sytuacja polega na tym, że priorytetowe problemy wójta wydają się leżeć dość daleko od miejsca, w którym leżą ich problemy.

pw