Ks. Isakowicz-Zaleski w Bochni
Wczoraj na zaproszenie naszej redakcji gościł w Bochni Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, wieloletni kapelan Solidarności, znany nie tylko z obecnej pracy w Fundacji św. Brata Alberta, prowadzenia duszpasterstwa Ormian, ale przede wszystkim ze swych ostatnich książek: ?Księża wobec bezpieki? oraz ?Moje życie nielegalne?. Ks. Zaleski już kilkakrotnie wcześniej odwiedzał Bochnię.
Tematyka wczorajszego spotkania była tak szeroka jak bogata jest działalność Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Jednym z tematów była biografia księdza, która jest — w postaci wywiadu rzeki — zawarta w ostatniej książce "Moje życie nielegalne". Napisana żywym, barwnym językiem, niejednokrotnie przeplatanym humorem, książka ta jest doskonalą lekturą. Opowiada historię nie tylko ks. Zaleskiego ale i pokolenia żyjącego na przełomie wieków, którego młodość przypadła na ciężkie i zakłamane czasy Polski Ludowej. Książka może być szczególnie bliska mieszkańcom Bochni ze względu na działalność księdza w niedalekich przecież Mistrzejowicach czy Zabierzowie Bocheńskim. Ks. Tadeusz dużo opowiadał także o społeczności ormiańskiej, której jest duszpasterzem. Dowiedzieliśmy się, że naród armeński jest jednym z najstarszych w historii i jako pierwszy przyjął religię chrześcijańską jako religię państwową. Było to przeszło 1700 lat temu. Nie wszyscy wiedzą, że w Bochni mieszka jedna, ormiańska rodzina. Sporo miejsca nasz gość poświęcił również na sytuacji na wschodzie, głównie Ukrainie. Jak mogliśmy się dowiedzieć ks. Zaleski próbował kilka lat temu założyć filię ośrodka dla niepełnosprawnych w Bochni. Jednak budynki przy ul. Karolina były zbyt duże na potrzeby Fundacji Brata Alberta i ostatecznie do powstania filii nie doszło. Nawiązał także współpracę z ośrodkiem dla niepełnosprawnych w Cerekwi. Najbardziej jednak interesujący fragment spotkania dotyczył zagadnienia szeroko pojmowanej lustracji, szczególnie w kościele. Ten wątek także ma swe bocheńskie aspekty. Jak opowiadał Ks. Tadeusz w chwili, kiedy myślał już o swej emeryturze, nie przywiązując większej wagi do spraw lustracji, zdarzyło sie, że podróżował na uroczystość 25-lecia Solidarności do Gdańska w tym samym pociągu co były burmistrz Bochni, Teofil Wojciechowski. Ten — pracując już w Instytucie Pamięci Narodowej— naświetlił Zaleskiemu sprawę akt księży, jakie się znajdują w zasobach IPN. Powstało pytanie: co z tym robić? "Wcześniej nie występowałem o akta IPN" — mówił ks. Zaleski — "Uważałem, że ten rozdział jest trochę dla mnie zamknięty. Nie było to dla mnie miłe, nie chciałem ze względów osobistych wracać do tego. Zająłem się osobami niepełnosprawnymi. Ale moi koledzy mówią — byłeś naszym kapelanem - powiedz nam, jak mamy z tym postępować, co mamy z tymi aktami zrobić? Wówczas powiedziałem sobie, że muszę się zmierzyć z tym problemem. Muszę coś z tym zrobić. Wystąpiłem o statut pokrzywdzonego, szybko dostałem odpowiedź, dowiedziałem się, że są jakieś akta i jakaś kaseta video. Zastanawiałem się, co to za akta, co to za kaseta? Ale kiedy udałem się do instytutu — a ten dzień będę pamiętał do końca życia jak datę moich święceń czy narodzin - myślałem, że będą tam dwa, trzy świstki papieru. Patrzę, a na stole leży 500 stron i kaseta video. Muszę przyznać, że kiedy to wszystko zobaczyłem i przeczytałem to rzeczywiście wywróciło mi się to wszystko do góry nogami. Nie dlatego, że to może było całkowite wspomnienie ale dlatego, że zrozumiałem na czym polegało to diabelstwo pod nazwą gruba kreska, które oddzieliło - czy wmówiło społeczeństwu - że historia jest nieważna, że to nieważne, czy ktoś bił pałą czy to jego bili, na powrót niech SB wróci do służb itp. I jak na razie ta lawina idzie. Wiem, że niektórzy do końca życia będą na mnie patrzyli jak na lustratora. Dlatego w książce wyjaśniam, dlaczego sięgnąłem po akta, dlaczego uważam, że prawda i oczyszczenie jest ważne. Że nie da się zbudować pojednania i przebaczenia jeżeli się nie mówi prawdy". Ale - jak podkreślił nasz gość - na akta znajdujące się obecnie w IPN nie można patrzeć tylko przez pryzmat księży, którzy wybrali drogę współpracy w bezpieką. Jest ogromna i przeważająca ilość chlubnych świadectw niezłomności i odwagi wielu księży, którzy na taką współpracę nie poszli, nieraz wiele ryzykując czy rezygnując z oferowanych przywilejów.
Podczas spotkania, trwającego ponad dwie godziny można było zakupić książki księdza Zaleskiego oraz otrzymać autograf. W przygotowaniu jest kolejna książka, tym razem oparta na aktach enerdowskiej policji politycznej Stasi, która w swych archiwach ma także pokaźny zbiór polskich dokumentów oraz stenogramów stworzonych w Polsce. Cały zapis spotkania — razem z nagraniem - już niedługo pojawi się na naszej stronie.