Koty a sprawa bocheńska
W 2021 roku Urząd Miasta Bochnia przeznaczy niespełna 7 tys. zł na zakup karmy dla wolnożyjących kotów. Niektórzy radni mają jednak wątpliwości, czy należy udzielać wsparcia zwierzętom, twierdząc przy tym, że w Bochni bezdomnych kotów nie ma, bo żaden z nich „nie chodzi po mieście z miseczką, prosząc o jałmużnę”. O tym, jak poważny problem mamy z wolnożyjącymi kotami, mówi nam Marta Sosin ze Stowarzyszenia Bochnianie Bezdomniakom.
Uchwała, którą corocznie podejmuje burmistrz w sprawie zapobiegania bezdomności zwierząt, obejmuje artykuł mówiący o dokarmianiu oraz opiece nad wolnożyjącymi kotami. Według zapisów dokarmianie jest sezonowe – odbywa się od listopada do kwietnia – dysponentami karmy są społeczni opiekunowie zarejestrowani w Wydziale Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM. Pożywienie zostało już zakupione, a jego koszt to niecałe 7 tys. zł. Rok wcześniej środki na ten cel wynosiły 10 tys. zł. Taką też kwotę założył wójt Gminy Bochnia.
Sprawa zakupu karmy została omówiona 18. marca podczas Komisji Budżetowej. Przewodniczący Jan Balicki mówił o wątpliwościach względem dokarmiania, które według niego mogłoby pogłębić problem bezdomności. Treść uchwały jednak jasno wskazuje na to, że Bochnia zobligowana jest do pokrycia kosztów opieki zdrowotnej nad wolnożyjącymi kotami oraz ich kastracji/sterylizacji, co traktuje się jako zabieg humanitarny, skutecznie powstrzymujący rozmnażanie zwierząt.
Radny Bogdan Kosturkiewicz poszedł o krok dalej, poddając w wątpliwość istnienie bezdomnych kotów w ogóle: „U mnie na działce pojawia się kilka kotów – lubią ten teren, lubią się tam bawić – każdy z nich ma właściciela. (...) Jeżeli uważacie [Komisja Budżetowa – przyp. red.], że powinniśmy wydawać pieniądze na te karmy, to wydajmy, ja natomiast myślę, że koty mają właścicieli i dokarmiamy cudze koty z publicznych środków.”
Pytania, które pojawiały się w trakcie obrad Komisji, skupiły się na tym, jak rozpoznać bezdomnego kota („Kot nie ma napisane na futrze, że jest bezdomny i nie chodzi z miseczką, prosząc o jałmużnę.” – przew. Kosturkiewicz) oraz gdzie można odnaleźć skupiska zwierząt.
O komentarz poprosiliśmy Martę Sosin, Stowarzyszenie Bochnianie Bezdomniakom:
Ile bezdomnych kotów znaleźć można na terenie Bochni i gdzie znajdują się ich skupiska?
Marta Sosin: Według naszej oceny (a nie jest ona pełna) na terenie miasta Bochnia liczba wolnożyjących kotów, to ok. 200. Znaleźć je można na wszystkich bocheńskich osiedlach mieszkalnych, na ulicach Wygoda, Brzeźnicka, Partyzantów, Łany i ogródkach działkowych. Na ul. Grodeckiego spotykamy niesterylizowane koty właścicielskie rozprzestrzeniające się na całą okolicę.
Stowarzyszenie Bochnianie Bezdomniakom (SBB) prowadzi Dom Tymczasowy, pomaga innym ośrodkom, ale również działa w terenie. Jak tutaj kształtują się liczby?
M. S.:Mamy pod opieką kilkanaście kotów stacjonarnie – koty te pozostaną pod opieką SBB dożywotnio. W tzw. Domach Tymczasowych ich liczba jest płynna (w sezonie to nawet kilkadziesiąt sztuk), na nią wpływają kocięta – zwykle w miotach jest 3-6 kociąt. Wspieramy karmą osoby dokarmiające bezdomniaki na kilku bocheńskich osiedlach, zwłaszcza emerytkę, która ma pod swoją opieką ok. 30 kotów.
Wiosną i latem przybywa też kotów na karmiskach, ponieważ pojawiają się koty właścicielskie: zwierzę, jak zwierzę – widzi jedzenie, korzysta – jest to dodatkowy koszt dla osób dokarmiających koty, zwykle emerytów, bo trzeba zwiększyć ilość wydawanej karmy. Fakt ten nie stanowi obciążenia dla Urzędu Miasta, który wspiera karmicieli tylko zimą.
Ile pożywienia przeznacza SBB miesięcznie na rzecz dożywania „bezdomniaków”?
M. S.: Miesięcznie zużywamy 20-30 kg suchej karmy, min. 300 puszek mokrej poza „kocim sezonem” [okres rozrodu – przyp. red.]. Do tego kilkadziesiąt kilogramów żwirku. W „sezonie” (lato, jesień), gdy mamy stacjonarnie trzykrotnie więcej podopiecznych niż zimą, te liczby idą w górę. Faktury, które otrzymuje SBB za zabiegi weterynaryjne wynoszą miesięcznie od 1000 do 3000 zł. Utrzymujemy się z darów rzeczowych (karma, żwirek) i darowizn na konto stowarzyszenia.
Radni zastanawiali się, czy konieczna jest pomoc wolnożyjącym kotom. Jak wygląda współpraca między SBB a miastem?
M. S.: Współpraca (lub choćby pozytywne relacje) UM z SBB nie istnieją. W czasach przed pandemią Urząd miał zwyczaj zwoływać zebrania NGO [organizacje non-profit – przyp. red.] w godzinach pracy urzędu; członkowie SBB to osoby pracujące, nie mieliśmy szans uczestniczyć w tych spotkaniach. Jedynym wyjątkiem był piknik na Uzborni, na którym UM chciał dobrze wypaść. Wtedy jedyny raz dało się zorganizować spotkanie po godz. 16.00. Natomiast mamy dobrą współpracę z Gminą Bochnia. Często trafiają do nas koty z tej jednostki. Koty pozostające pod opieką SBB, a pochodzące z gminy, są leczone oraz kastrowane na jej koszt – da się, jeśli jest dobra wola współpracy.
Co mogłoby pomóc w walce z bezdomnością zwierząt na terenie Bochni? Jak ją ograniczyć?
M. S.: Celem statutowym SBB jest pomoc bezdomnym i wolnożyjącym kotom, m.in. przez ograniczenie ich rozmnażania. Mniej bezdomnych kotów, to mniej wydatków na nie dla miasta. Wydawałoby się, że starając się o ograniczenie bezdomności poprzez kastracje/sterylizacje kotów i psów, nasza działalność jest korzystna dla miasta, że gramy do jednej bramki – jednak SBB ma związane ręce, bo według przepisów nie możemy odławiać kotów. Pozwolenie na to UM wydał tylko schronisku w Borku.
Urząd Miasta zobowiązany jest przedstawić „Program opieki nad zwierzętami bezdomnymi...” wszystkim organizacjom na swoim terenie. Szkic uchwały został przekazany 8 marca, dając działaczom możliwość na opinie i uwagi do trzech tygodni. Data przyjęcia programu kończyła się wraz z marcem. Gdyby spojrzeć na daty, urzędnicy nie mają możliwości zapoznać się i ustosunkować do uwag aktywistów, przyjmując „Program” takim, jakim go wysłali. A uwag jest wiele.
Przede wszystkim uchwała zakłada współpracę miasta ze stowarzyszeniami i fundacjami na jego terenie a ta, jak już wskazywaliśmy, nie istnieje. Pod znakiem zapytania jest także założenie uchwały, wedle którego UM zobowiązany jest do poszukiwań właścicieli dla bezdomnych zwierząt poprzez stronę www.bochnia.eu – ogłoszenia, które możemy tam znaleźć, pochodzą z 2019 roku...
Ponadto wszelkie działania dotyczące opieki nad bezdomnymi zwierzętami powierza się Fundacji Straż Obrony Praw Zwierząt z Wieliczki ze schroniskiem w Borku. Pomijając liczne kontrowersje związane z azylem (o czym TUTAJ), Urząd przekazuje ośrodkowi kwestie związane ze kastracją/sterylizacją, poszukiwaniem właścicieli, usypianiem, a także leczeniem. Jak wskazuje Marta Sosin, pojęcie „leczenia” w schroniskach jest przekroczeniem delegacji ustawowej. Nie wiadomo też na co konkretnie płyną środki publiczne – w uchwale mowa o leczeniu, ale we wskaźnikach finansowych brakuje tego elementu.
DML