Konrad Berkowicz: Nie jesteśmy Biedroniami żeby się z tego cieszyć...
W poniedziałek 6 maja, w ramach toczącej się kampanii wyborczej do Parlamentu Unii Europejskiej, gościł w Bochni Konrad Berkowicz. Spotkanie z nim odbyło się na zaproszenie bocheńskich środowisk konserwatywno-liberalnych. Konrad Berkowicz jest kandydatem startującym z listy KONFEDERACJI KORWiN BRAUN LIROY NARODOWCY w okręgu małopolsko-świętokrzystkim z pierwszego miejsca. Pełni on również funkcję wiceprezesa partii KORWiN. W raz z nim do Bochni przybył rodowity góral, kandydat z Białego Dunajca - Andrzej Skupien, który startuje z 4 miejsca.
Na początku spotkania Konrad Berkowicz wyjaśniał, że formacja Konfederacji nie jest „eurosceptyczna", ale „uniosceptyczna". Unię Europejską przedstawiał jako instytucję, która staje się coraz bardziej opresyjna w swej działalności, dążąc do zniesienia państw narodowych, na rzecz państwa federacyjnego.
- Już wiele lat temu Lady Margaret Thatcher powiedziała, że Unia Europejska to narzędzie hegemonii Niemiec i Francji – i tak jest! Wystarczy popatrzeć na strukturę władzy - Parlament Europejski do którego przeprowadza się wybory nie posiada żadnych realnych kompetencji - nie ma nawet inicjatywy ustawodawczej. Wszystkim rządzi Komisja Europejska do której Niemcy i Francja nominując na zmianę swoich ludzi.
Przestrzegał, że Francja i Niemcy wykorzystują Unię do realizacji swoich partykularnych interesów, a sytuacja Polski pogorszy się w sytuacji zbliżającego się Brexitu. Zobrazował to dość kontrowersyjną metaforą:
– Jesteśmy w takiej sytuacji jakbyśmy siedzieli w więziennej celi z kumplem z Anglii, który skazany niesłusznie, wychodzi na wolność. Z jednej strony się cieszymy, ale z drugiej strony zostajemy sami, a obok w celi dwóch osiłków Francuz i Niemiec ma na nas ochotę. Nie jesteśmy Biedroniami, żeby się z tego cieszyć...
Andrzej Skupień przekonywał, że instytucja ta zajmuje się jedynie wymyślaniem absurdalnych prawnych regulacji, które służą wybranym grupom interesów, jak przepisy mówiące o tym, że ślimak to ryba lub te regulujące krzywiznę bananów. Dodał również, że europarlamentarzyści czasem nawet sami nie wiedzą za czym głosują, ze względu na ogromną ilość niemerytorycznych poprawek. Ocenił, że to co się tam czasem wyprawia to „cyrk na kółkach".
Sporo miejsca w swoim wystąpieniu Berkowicz poświęcił też na demaskowanie PiS, które na potrzeby elektoratu udaje eurosceptycyzm, a w rzeczywistości ma nastawienie dokładnie odwrotne. Najlepszym na to dowodem ma być fakt, że Lech i Jarosław Kaczyńscy negocjując i podpisując traktat lizboński de facto „współtworzyli obecną UE".
– Najpierw są eurowybory, a potem wybory parlamentarne za parę miesięcy. Głos na Konfederację może być żółtą kartką dla Prawa i Sprawiedliwości, sygnałem ostrzegawczym dla Unii Europejskiej – przekonywał. – Skądinąd wiemy, że w wewnętrznych sondażach PiS-u jesteśmy trzecią siłą polityczną w Polsce, stąd taki atak w ostatnim czasie na nas i pompowanie naszego konkurenta Kukiza.
Berkowicz podkreślił, że wszystkie formacje tworzące Konfederację mają jeden wspólny pogląd:
- Mimo różnic, wszyscy mamy jeden wspólny pogląd który nas łączy: trzeba walczyć z dyktatem Brukseli nad Polską, trzeba uwolnić Polskę od opresji Unii Europejskiej. Jedni są zwolennikami PolExitu, a inni mówią o potrzebie przekonania innych krajów, żeby usunąć całą tą biurokrację będącą narzędziem w rękach Niemiec i Francji. Wszystko sprowadza się do odrzucenia unijnej opresji przy pozostawieniu wolnego przepływu ludzi i usług.
– Im lepszy wynik osiągniemy, tym lepsza reprezentacja ludzi, którzy będą bronić interesu Polski w Unii Europejskiej, a jeśli tylko będzie taka możliwość to przywrócić ją do odpowiedniego stanu, lub po prostu się z niej wyzwolić – zakończył Berkowicz.