Koniec "świńskiego" problemu?
Dużo wskazuje na to, że rozdmuchiwany do skali ogólno miejskiej problem z dostępnością handlu żywym inwentarzem i drobiem na placu targowym "Targowica" rozwiąże się sam, a to za przyczyną ludzkiej przedsiębiorczości.
Temat z grubsza jest naszym Czytelnikom znany, dlatego przypomnimy tylko, że po decyzji Powiatowego Lekarza Weterynarii Rada Miejska zmieniła regulamin placu, z którego zniknął handel zwierzętami. Spotkało się to z protestami okolicznych hodowców, którym "urwał" się rynek zbytu. Próby uczynienia problemu ogólnopowiatowym spełzły na niczym, gdyż żadna z ościennych gmin nie była zainteresowana partycypowaniem z kosztach przebudowy placu.
I wydawało się, że stan taki potrwa do czasu budowy nowego targowiska, a tu okazuje się, ze cichutko i bez rozgłosu pomysłowa businesswoman wykupiła w sąsiedztwie "Targowicy" kilkunastoarową działkę, zaadaptowała ją na potrzeby handlu drobiem i zwierzętami, uzyskała wszelkie potrzebne zgody i lada dzień zacznie handel w tym miejscu. Także miasto rozpisało przetarg, którego zwycięzca będzie mógł handlować na samej "Targowicy" drobiem — pod warunkiem spełnienia wszelkich zastrzeżeń lekarza weterynarii.
Zatem — wiele krzyku o nic?