Katastrofa budowlana przy Rynku
Najprawdopodobniej źle prowadzone prace przy odbudowie kamienicy w północnej części rynku były powodem zawalenia się stropu w kamienicy obok. Funkcjonująca tam perfumeria i sklep z artykułami gospodarczymi zawaliła nagle kupa gruzów z zapadającego się sufitu.
Katastrofę bada obecnie Powiatowa Inspekcja Nadzoru Budowlanego, Policja oraz Straż Pożarna. Jak się dowiedzieliśmy właściwe instytucje były już wcześniej kilkakrotnie powiadamiane przez właściciela perfumerii i lokatorów na piętrze o zagrożeniu katastrofą. "Zgłaszałem nieraz, że ściany nie wytrzymają. Zanim zaczęto budowę kamienicy obok ściany miały grubość ok. 50 cm. Teraz w niektórych miejscach ok. 10 cm."
Według nieoficjalnych danych lekkich obrażeń podczas zawalenia stropu doznała jedna osoba - klientka sklepu. Strop (na szczęście o konstrukcji drewnianej, nie betonowej) wsparł się na regałach sklepu chemicznego, co pewnie uratowało przebywające w środku osoby. Wiadomo, że wskutek zburzenia sąsiedniej kamienicy została osłabiona konstrukcja budynku, w której mieszkały jeszcze 3 rodziny. Władze miasta zaoferowały im lokale zastępcze, ale o konieczności wyprowadzki musi zadecydować nadzór budowlany.
- "Niedawno, gdy pracowała koparka, jej łyżka wbiła się w ścianę i przesunęła ją wraz z szafkami o kilkanaście centymetrów. Na moje sygnały nikt nie reagował" — skarży się rozżalony właściciel, którego sklep zamienił się w rumowisko. Nad sklepem znajdowało się pomieszczenie mieszkalne - na szczęście lokatorzy zdążyli w ostatniej chwili opóścić mieszkanie.