„Jeśli Bóg wzywa, trzeba iść” - pożegnanie Jarka
Tłumy ludzi w kościele, poruszające do głębi serca kazanie i niecodzienne, muzyczne pożegnanie nad trumną kolegi – tak w największym skrócie wyglądały uroczystości pogrzebowe Jarosława Srogi w czwartek 4 lipca.
Rozpoczęły się od mszy św. w kościele pw. św. Pawła Apostoła. Niemała przecież świątynia była wypełniona do ostatniego miejsca. Tłumnie przybyła młodzież i nauczyciele z SP Nr 5 i Gimnazjum Nr 2 – szkół, w których Jarek ostatnio uczył. Było wielu Jego znajomych i przyjaciół, ale także zwykłych ludzi, dla których przedwczesna śmierć popularnego w Bochni człowieka była wielkim wstrząsem.
Wspaniałe kazanie wygłosił ks. Kamil Bachara. Zawarł w nim misterium śmierci – nie jako ostatecznego końca, ale zakończenia pewnego etapu. Słabe ciało zmarnieje, ale nieśmiertelna dusza wyjdzie na spotkanie Wieczności.
Po mszy jej uczestnicy przemieścili się na cmentarz przy ul. Orackiej. Tam odbyło się ostateczne pożegnanie. Najpiękniej uczynili to koledzy z kapeli „4Szmery”, którzy przy trumnie kolegi zagrali jeden z przejmujących kawałków AC/DC – drugiej, obok muzyki poważnej, wielkiej muzycznej miłości Zmarłego.
Po złożeniu ciała do grobu spowiły go niezliczone ilości wieńców, wiązanek i pojedynczych kwiatów. Ale jak zauważył ks. Bachara – kwiaty prędzej czy później zwiędną, a Jarkowi potrzebna będzie inna pamięć – w postaci naszej modlitwy. I tej nie zabraknie. Ksiądz celebrans odczytał intencje kilkudziesięciu(!) mszy świętych, zamówionych za spokój duszy Jarka. Niektóre dotarły nawet z odległego kontynentu amerykańskiego.