Jedynka – mieszkańcy nadal bez dojazdu
Dzięki radnemu Markowi Brygowi na XXX sesji Rady Miasta powrócił temat wspólnoty mieszkaniowej „Jedynka”, która to stanowi swoistą wyspę bez dojazdu na terenie Szkoły Podstawowej nr 2. Mieszkańcy starego domu nauczyciela zaniepokoili się ciężkim sprzętem budowlanym, który wjechał na teren szkoły.
Temat problemów, z jakimi mierzą się mieszkańcy wspólnoty „Jedynka”, był tematem kontrowersyjnym już jesienią zeszłego roku. Mieszkańcy mieli żal do burmistrza Stefana Kolawińskiego o to, że nie dotrzymał obietnic związanych z ułatwieniem dojazdu i dojścia pod blok na strzeżonym przez szkołę terenie. Taka sytuacja nie była problematyczna przed rozpoczęciem inwestycji tężni solankowej i kilku obiektów sportowo-rekreacyjnych w jej obrębie. Jak mówią lokatorzy, pytali oni burmistrza i jego zastępców, czy po zakończeniu zadania uda się przywrócić dojazd do stanu sprzed budowy. Burmistrz miał zapewnić, że w istocie ich sytuacja mieszkaniowa się nie pogorszy. W zamian za to wokół szkoły, tężni i boisk stanęło ogrodzenie ze sterowaną przez administratora bramą wjazdową, która uniemożliwia parkowanie samochodów właścicieli mieszkań pod budynkiem. Mogą oni natomiast wykupić abonament w postaci 10zł/msc na miejsca parkingowe przy ulicy Orackiej. Szerzej pisaliśmy o tym TUTAJ
Rozwiązanie zaproponowane przez burmistrza, czyli parkowanie kilkaset metrów od posesji, dla mieszkańców okazało się jednak niewystarczające. W bloku mieszkają osoby starsze, młode małżeństwa z dziećmi, od czasu do czasu wymienia się sprzęty, czy przeprowadza remont.
„Uwierzyliśmy w zapewnienia, a oni [Urząd Miasta – przyp. red.] nam mówią, że mamy parking na Orackiej. Tu nie o to chodzi – wyobraźmy sobie, że kupujemy lodówkę, mamy ciężkie zakupy, dzieci, parasol, starsza pani, pogotowie, straż – służby nie mają możliwości dojazdu. A co jeśli mamy sytuację, że w nocy wzywamy pogotowie, to gdzie ono ma zaparkować? Na Orackiej, bo abonament?” – mówi nam lokatorka.
Jak zaznaczają mieszkańcy, nawet odbiór odpadów komunalnych jest tutaj skomplikowany, przez co lokatorzy zmuszeni byli magazynować śmieci w piwnicach przez kilka miesięcy. Dodatkowo bramą zarządza osoba, która pracuje w godzinach pracy szkoły, a po zakończeniu nie ma możliwości dojazdu dla służb ratunkowych, czy porządkowych.
Furtka, która służy wejściu na teren szkoły, przy której został zamontowany domofon za darmo (co podkreślał burmistrz), wydaje się działać tylko w jedną stronę – wyjść z terenu nie sposób, co pokazują nam sami mieszkańcy.
Blok pozbawiony jest służebności dojazdu, o którą można postarać się na drodze sądowej lub dzięki inicjatywie samego burmistrza. Jednak drugi sposób rozwiązania kwestii wspólnoty „Jedynka” pozostaje bez komentarza ze strony Urzędu Miasta.
Radny Marek Bryg na XXX sesji Rady Miasta mówił o tym, że rozmawiał z lokatorami, na których teren wjechał ciężki sprzęt budowlany. Wspólnota obawiała się, że rozpoczęto budowę miasteczka rowerowego, które mogłoby stanowić kolejne utrudnienia dla zamieszkałych w domu nauczyciela. Wszystko wskazuje jednak na to, że chodzi o termomodernizację PSP2 (Więcej na temat termomodernizacji TUTAJ
Radny podkreślał, że Komisja Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska kilkukrotnie wnioskowała do burmistrza Kolawińskiego o spotkanie ze wspólnotą „Jedynka” oraz/lub dyrektorem PSP2, który administruje terenem. W istocie przynajmniej od września do listopada ubiegłego roku, do Urzędu Miasta wpływały pisma dotyczące porozumienia, na które włodarz za każdym razem odpowiadał pozytywnie. Przypomnijmy raz jeszcze, że celem było działanie względem obietnic, o których burmistrz miał zapewniać lokatorów, czyli że dojazd będzie, a ich sytuacja się nie pogorszy. Spotkanie jednak nie doszło do skutku i, jak można wywnioskować z odpowiedzi burmistrza, już do niego nie dojdzie.
„Z całą odpowiedzialnością chcę powiedzieć, że żadne takie zobowiązania, o których prawdopodobnie jedna osoba powiedziała, nie były podejmowane i to mówię z całą odpowiedzialnością.” – odpowiedział radnemu Brygowi Stefan Kolawiński. – „To jest sprawa dostosowania się wspólnoty do zasad, które na tym terenie obowiązują, które wyznacza dyrektor szkoły, który jest odpowiedzialny za ten teren.”
Rada podkreślała jednak, że o ile dyrektor PSP2 jest administratorem budynku, o tyle miejski burmistrz sprawuje nad nim własność, a jego decyzja jest prymarna i to dzięki niej mieszkańcy mogliby ustanowić drogę konieczną bez potrzeby postępowania sądowego – „Sąd tak czy inaczej przyznałby prawo tej wspólnoty do drogi” – mówił przewodniczący Bogdan Kosturkiewicz.
Jesienią ubiegłego roku rozmawialiśmy z mieszkańcami wspólnoty „Jedynka”, którzy jasno wskazują, że spotkania między lokatorami a Urzędem były częste. Oprócz trzyosobowej delegacji, która udała się do burmistrza, rozmawiano także z naczelnikiem Kucem, zastępcą burmistrza Robertem Cerazym oraz Rafałem Noskiem, naczelnikiem wydziału inwestycji. Dodatkowo kontaktowano się ze Starostwem Powiatowym względem planów budowy, który posiadał błędne rozwiązania, jak pozostawienie kilkumetrowej skarpy między blokiem a placem zabaw, czy wydzielenie miejsca na kontener w miejscu, które jest niepraktyczne i małoestetyczne.
Z słów Jerzego Stępnia – właściciela lokalu w domu nauczyciela, wynika, że w rozmowie z zastępcą burmistrza Robertem Lucjanem Cerazym, ten deklarował, że wszystko będzie pięknie, odnowione, wspólnota nie utraci status quo, budowa nie wpłynie na ich budynek.
„My za wielkie pieniądze, z wielkim trudem, ściana po ścianie ten blok odbudowaliśmy, żeby nie szpecił. Myśleliśmy, że ktoś doceni i zrozumie ten trud, że budynek jakoś wygląda, jest wkomponowany w to wszystko.” – mówił Jerzy Stępień.
DML