Jedna żmija, dwie jednostki Straży Pożarnej
Na jednej z posesji w Wiśniczu Starym 26 lipca pojawiła się żmija zygzakowata. Mieszkańcy spanikowali i powiadomili Straż Pożarną. Przyjechały aż dwie jednostki: OSP w Wiśniczu i JRG Bochnia. Wespół – zespół udało się przekonać żmiję, aby opuściła siedlisko ludzkie.
Żmija zygzakowata jest jedynym jadowitym wężem na terenie Polski. Jest zarazem pod ścisłą ochroną. Oznacza to, że nie tylko nie wolno jej zabijać ale też okaleczać, łapać, przetrzymywać, niszczyć siedliska i schronienia a także umyślnie płoszyć i niepokoić żmiję.
Kiedy ją zobaczymy w swoim ogrodzie, najlepiej udać, że jej nie widzimy. Sama sobie pójdzie. Jeśli nie, można np. tupać w ziemię. Żmija wyczuje drgania i ucieknie. Żmija zygzakowata atakuje bardzo rzadko i zwykle ostrzega przed atakiem syczeniem. Zaatakować niespodziewanie może wtedy, kiedy się ją nadepnie.