Jan Balicki: jest już BSAG, czas na BSAT
Kandydat na burmistrza Jan Balicki przedstawił swoją wizję rozwoju sektora usług, związanych z obsługą turystyczną i generalnie „przemysłem czasu wolnego” na terenie miasta.
25 października odbyło się uroczyste otwarcie Bocheńskiej Strefy Aktywności Gospodarczej.W myśl przysłowia – „koniec wieńczy dzieło” - inwestycja ta jest niewątpliwie największym sukcesem kończącej się kadencji urzędującego burmistrza S. Kolawińskiego. Jej celem było zaprojektowanie i uzbrojenie strefy w konieczne do działalności gospodarczej drogi i sieci doprowadzające media. I choć można mieć różne krytyczne uwagi, że nie w pełni wykorzystano przyznane dotacje i znacznie więcej niż trzeba było wydano ze środków miasta, to strefa zaczęła już własne życie, a firma Werner i Kenkel zapewniła miejsce pracy dla kilkudziesięciu osób.
Ten sukces ma jednak jeszcze inny wymiar. BSAG jest przykładem wskazującym, że konsekwentne realizowanie strategicznych dla miasta przedsięwzięć przynosi oczekiwany wynik. Zapracowało na to kilku burmistrzów oraz kilka kadencji Rady Miasta. Każdy(a) z nich ma swój wkład w to dzieło, bez którego dzisiaj nie byłoby końcowego efektu. Szkoda, że zabrakło Ich na otwarciu strefy, bo w jakiejś części to dzieło każdego z nich, które ponad podziałami służyć będzie całej lokalnej społeczności.
I choć nadal trzeba będzie podejmować starania i zabiegi o odpowiednich inwestorów (najlepiej takich, którzy wejdą w strefę z nowoczesnymi technologiami opartymi na wiedzy i informacji), to wypełnienie strefy zakładami przemysłowymi jest już tylko kwestią czasu. Sama strefa pewnie po kilku latach stanie się cennym źródłem dochodów miasta oraz miejscem pracy kilku setek mieszkańców Bochni i okolicy.
Teraz czas na kolejne wyzwanie – na Bocheńską Strefę Aktywności Turystycznej, którą można by zaplanować i zrealizować głównie w starej, historycznej części miasta. Mogłaby ona uczynić Bochnię przyjazną dla turystów, którzy coraz liczniej będą nas odwiedzać, dając jednocześnie nowy impuls do rozwoju i aktywności zarobkowej Bochnian.
Marka kopalni soli, wsparta znakiem UNESCO i średniowieczne korzenie Bochni mogą zadziałać, tak jak bliskość autostrady dla BSAG, a czekające na rewitalizację pokopalniane obiekty i centrum przypominają oczekiwania na inwestorów smykowskiej przestrzeni.
Tym razem jednak „uzbrojenie” terenu tylko częściowo ma charakter poprawy infrastruktury technicznej. Owszem, potrzebny jest mądry plan i działania przystosowujące zabytkowe obiekty do nowych funkcji, potrzebna jest poprawa ruchu pojazdów w centrum, nowe miejsca parkingowe lub zwiększona rotacja pojazdów na miejscach już istniejących. Niezbędne są inne obiekty o różnorodnym charakterze komunalnym, kulturalnym czy hotelowo – gastronomicznym, które przyciągną turystę nie tylko do kopalni, ale także do centrum miasta i zachęcą swoimi atrakcjami do pozostania na dłużej.
Konieczne jest również nowe „wyposażenie” centrum w zaplecze i ofertę kulturalną, pozwalającą gościom i turystom interesująco spędzić czas. Przyjemne, czyste i estetyczne otoczenie – parkowa zieleń z małą architekturą, być może z wybudowaną tężnią, która swym działaniem uzupełni zdrowotne turnusy „spa”, organizowane przez uzdrowisko i hotele. Potrzebne są miejsca takie jak park na Uzborni, który warto dodatkowo wzbogacić w park linowy, tworząc w ten sposób kolejną propozycję ciekawego spędzenia czasu dla przyjezdnych, ale także i mieszkańców. Trzeba pomyśleć też o ciągach spacerowo – rowerowych, zwłaszcza tym wzdłuż Babicy, który stanie się dogodnym traktem dla pieszych lub rowerzystów poruszających się od ul. Wiśnickiej przez centrum, aż nad Rabę i dalej do puszczy. Trzeba tworzyć zalążki przemysłu wolnego czasu i nowe inicjatywy wpisane w kalendarz wydarzeń bocheńskich, które przyciągną turystów. Dni Bochni, to już za mało. Może będzie to Jarmark Solny, może Festiwal Chórów lub Miast Solnych, Maraton Solny, Polskie Diamenty UNESCO, czy inne wydarzenia lub przedsięwzięcia, które sprawią, że o Bochni będzie głośno i pozytywnie, że Bochnię będzie się chętnie odwiedzać.
Wybór ostatecznych koncepcji musi być poprzedzony szerokimi i autentycznymi konsultacjami z mieszkańcami. Przyjęte rozwiązania w jakimś stopniu zdefiniują bowiem na nowo warunki życia w Bochni, być może będą wymagać pewnych wyrzeczeń i kosztów. Konieczne więc będzie wypracowanie konsensusu społecznego dla przyjętych planów i co niemniej ważne konsekwentnego ich realizowania. Niestety, naszym wrogiem jest czas, bo nie ma jeszcze nawet koncepcji rewitalizacji i nie wiadomo, czy zdążymy wykorzystać możliwości aplikacji o dotacje ze środków unijnych. Jeśli się to nie uda, realizację trzeba będzie rozłożyć na lata i z żelazną konsekwencją dążyć do wyznaczonego celu. Tak jak z BSAG.