Izba Skarbowa o nowym samochodzie burmistrza
Burmistrz Bochni Stefan Kolawiński zwrócił się do Izby Skarbowej w Katowicach o indywidualną interpretację przepisów dotyczących używania przez niego samochodu służbowego, który został zakupiony przez magistrat pod koniec ubiegłego roku i wzbudził olbrzymią falę krytyki wielu mieszkańców miasta i niektórych radnych.
Jak zaznaczył podczas ostatniej, sierpniowej sesji Rady Miasta, w mieście przetoczyła się duża debata na temat sposobu wykorzystania samochodu służbowego. - Niektóre kwestie stawiały mnie w roli oszukującego państwo, społeczeństwo itd. Dlatego zwróciłem się do właściwej Izby Skarbowej o interpretację przepisów – podkreślił burmistrz.
Przytoczył też kilka fragmentów pisma, które otrzymał. Znajduje się w nim m.in. następujący zapis: „Zdaniem wnioskodawcy nieuzasadnionym byłoby kwalifikowanie wykorzystania samochodu służbowego przez pracownika – burmistrza miasta - w celu dojazdu do pracy i z pracy, jako przychodu będącego podstawą do opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych. Przejazdy są prawidłowym i efektywnym wypełnianiem przez pracownika obowiązków służbowych, więc nie powinny być traktowane, jako przychód ze stosunków pracy…. Biorąc pod uwagę powyższe należy stwierdzić, że przydzielenie samochodu służbowego i wyznaczenie miejsca garażowania, parkowania w bezpiecznym miejscu wynikającym z charakteru pracy na danym stanowisku, nie stanowi przychodów pracownika ze stosunku pracy, o ile samochód ten jest wykorzystywany w celach służbowych. W konsekwencji przejazdy z miejsca parkowania do siedziby wnioskodawcy bądź miejsca wykonywania pracy nie generują również przychodów ze stosunku pracy…”
Na pismo burmistrza Bochni zareagował Jan Balicki, przewodniczący Rady Miasta, który stwierdził, że każdy ma prawo do obrony swojego dobrego imienia. Znacznie mocniejszych słów użył radny Bogdan Kosturkiewicz. - Samochód, o którym mowa, jest używany do celów prywatnych i pan doskonale o tym wie. Mieszkańcy robią zdjęcia pod kościołem. W niedziele nie przyjeżdża pan tym samochodem do pracy. Jest to sprawa pana sumienia – mówił Bogdan Kosturkiewicz.
Na jego słowa odpowiedział Stefan Kolawiński. - Są stowarzyszenia, takie jak np. niewidomych i niedowidzących, które organizują spotkania w niedziele, rozpoczynające się mszą świętą. Stąd obecność w kościele samochodem służbowym. -
Mimo pozytywnej opini Izby Skarbowej, sprawa zakupu samochodu służbowego przez burmistrza do dzis budzi kontrowersje.