Gmina Bochnia: wójt przeciw woli mieszkańców
Podczas ostatniej sesji Rady Gminy znów powróciła sprawa sołtysa z Brzeźnicy. Po raz pierwszy obradowano na temat Wacława Woźnickiego 1 czerwca, na nadzwyczajnej sesji Rady. Postanowiono wtedy, na wniosek wójta Jerzego Lysego, zawiesić w obowiązkach sołtysa, który, dodajmy, jest też radnym powiatowym. Był to efekt kilkuletniego konfliktu pomiędzy wójtem a brzeźnickiem sołtysem, który otwarcie krytykował poczynania władzy gminnej.
Od tamtego czasu Brzeźnica faktycznie funkcjonuje bez sołtysa. 7 lipca mieszkańcy wystosowali pismo do Rady Gminy, protestujące przeciwko zawieszeniu wybranego przez nich człowieka. Podpisało je ponad 500 osób. O istnieniu listu radni zostali poinformowani na posiedzeniach komisji, nie zapoznano ich jednak z treścią. Podczas czwartkowej sesji upomniał się o to radny Bachmiński i zaproponował odczytanie listu jako jeden z punktów porządku obrad. Wniosek upał. Za głosowały zaledwie 2 osoby spośród 15-osobowej Rady (oprócz Zbigniewa Bachmińskiego za głosowała także radna Barbara Kweczko, reprezentująca Brzeźnicę), kilka zaś wstrzymało się od głosu. Co najdziwniejsze większość radnych nie była ciekawa skierowanego do siebie pisma.
W dalszej części sesji radny Bachmiński wystąpił z wnioskiem o przywrócenie Wacława Woźnickiego do swojej funkcji, gdyż taka jest wola mieszkańców Brzeźnicy. Tutaj głos zabrał wójt i stwierdził, że autentyczność złożonych pod listem podpisów jest wątpliwa. Zapewnił, że sprawę oddał już do prokuratora. Jest to już zatem drugi wypadek w krótkim czasie, kiedy wójt Jerzy Lysy kwestionuje autentyczność podpisów mieszkańców (pierwszy dotyczył listu wrzępian domagających się korekty granic naszego powiatu). Prokuratorskie śledztwo stało się przyczyną, że list nie może zostać Radzie pokazany, gdyż trafił już na ulicę Windakiewicza. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, do wójta, a od niego - do prokuratury trafiła jedynie kserokopia listy podpisów. Oryginał przechowywany jest w Brzeźnicy. Czy kserokopia będzie miała jakakolwiek wartość dla grafologów? Przewodnicząca Rady Zofia Pukal w ogóle nie poddała wniosku Zbigniewa Bachmińskiego pod dyskusję i głosowanie.