Gawłów przeciwko wypędzeniu
Dziś przed sesją Rady Gminy Bochnia łapczycka świetlica gościła ekipę TVP.
W kuluarach sesji mówiło się, że telewizja została zaproszona przez część mieszkańców Gawłowa. Operatorzy ograniczyli się do zadania pytań kilku osobom i przed samą sesją szybko opuścili salę.
W punkcie obrad „wolne wnioski” mieszkańcy wsi, ustami swojego sołtysa, Józefa Rataja upominali się o pomieszczenie dla Koła Gospodyń Wiejskich, które obecna władza chce gawłowiankom zabrać.
Jak to było z tym pomieszczenie? W 2014 roku ówczesny wójt, Jerzy Lysy przekazał klucze do tego pokoju grupie pań skupionych wokół żony sołtysa, Marioli Rataj. Wcześniej pomógł w remoncie tego lokalu, znajdującego się w budynku świetlicy wiejskiej w Gawłowie (łatwo go rozpoznać po białej kopule na dachu, gdzie mieści się obserwatorium astronomiczne, zbudowane również przez wójta Lysego).
Podczas dzisiejszej sesji do sprawy odniósł się Jan Truś, p.o. dyrektora Gminnego Centrum Kultury, Czytelnictwa i Sportu z siedzibą w Łapczycy.
- Nie może być tak, że jako administrator budynku świetlicy nie mam dostępu do wszystkich jego pomieszczeń! – zauważył.
Przypomniał, że to gmina płaci wszelkie rachunki za świetlicę, w tym prąd, gaz itp. Okazuje się, że Koło Gospodyń Wiejskich w Gawłowie formalnie nie istnieje, nie ma bowiem osobowości prawnej. Tak więc pokój należący do gminy znajduje się w wyłącznej dyspozycji grupy prywatnych osób. Nie ma też żadnego formalnego aktu przekazania pomieszczenia przez poprzednią władzę.
Wszystko to zatem odbyło się „między nami”, czyli pomiędzy wójtem Lysym a paniami z Koła.
Jan Truś zarządził zwrot kluczy do spornego pomieszczenia na dzień 10 listopada o godz. 9 rano.
Zapewnił, że nie ma mowy o żadnym wypędzaniu kobiet ze świetlicy. Zachęcał je do korzystania z zajmowanego pokoju w dalszym ciągu. Ale w sytuacji kiedy odzyska pełnię władzy administracyjnej nad obiektem.
Nie da się ukryć, że Gawłów ciągle przypomina garnek, w którym, pod szczelnym przykryciem, buzuje woda. Parę lat temu zasłynął „prześcieradłowymi protestami” przeciwko starostwu. Przy czym najpierw żądano budowy chodnika w Gawłowie, a potem nastąpiła zmiana i na prześcieradłach postulowano remont drogi.
Kiedy zmieniła się władza, oboje państwo Ratajowie zaangażowali się w (nieudaną) próbę zbierania podpisów pod referendum w sprawie odwołania Marka Bzdeka. Było to zaledwie kilka miesięcy po tym, jak nowy wójt objął stanowisko.
26 października tego roku telewizja Polsat wyemitowała program, w którym gawłowianie, zebrani pod feralną świetlicą, opowiadają o swoich żądaniach aby im zwrócić pieniądze pobierane przez gminę na budowę kanalizacji. W całym programie nie pada jednak ani razu nazwisko inicjatora zbierania opłat partycypacyjnych od mieszkańców. Tymczasem na prezentowanych kwitach widnieje rok 2007….Sprawa o zwrot opłat Gawłów kontra Gmina Bochnia toczy się przed sądem.