Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2014-05-29 18:25:31 przez system

Euro-wyborowy niesmak: opóźnienie wyników z Bochni

Pełnomocnik wyborów do Parlamentu Europejskiego w Bochni Edyta Groblicka-Kuc nie jest zadowolona z pracy komisji wyborczych na terenie naszego miasta. Czy słusznie?

Sprawę podczas komisji prawa i spraw obywatelskich w urzędzie miasta poruszył radny Krzysztof Sroka, który pytał, dlaczego wyniki wyborów do Europarlamentu z Bochni zostały podane o wiele później do wiadomości publicznej w porównaniu z wynikami z innych miejscowości?

Edyta Groblicka-Kuc, sekretarz miasta, która podczas wyborów pełniła funkcję pełnomocnika wyborów w mieście Bochni stwierdziła, że jest to powodem nowego oprogramowania.

W tym roku po raz pierwszy pojawił się dziwny program, który blokował tzw. błędy miękkie, czyli takie, które pojawiały się również w poprzednich wyborach. W tym roku niektóre błędy miękkie powodowały niemożność wydrukowania protokołu – mówiła sekretarz miasta, stwierdzając dodatkowo, że drugim czynnikiem była niekompetencja członków obwodowych komisji wyborczych.

Błędy były niezależne ode mnie, ale zależne od komisji, na przykład: w protokole trzeba było napisać "brak mężów zaufania", a komisje pisały "brak uwag”. Więc nie mogłam pozwolić na to, żeby przyjmować protokoły "jak leci", z błędami, bez podpisów na protokołach. Gros ludzi powtarza się w komisjach i są to ludzie bardzo solidni, bardzo dobrze pracują. Są również osoby, które pytają, ile dostaną za siedzenie w komisji. Nie ma siedzenia w komisji, jest praca i to bardzo ciężka praca – mówiła pełnomocnik.

Czy jednak Edyta Groblicka-Kuc ma do końca rację zarzucając opóźnienia wyników z niedzielnego głosowania na członków komisji? Wydaje się że nie, ponieważ jeżeli członkowie okręgowych komisji wyborczych policzyli głosy, które zgadzały się z liczbą podpisów na listach oraz z ilością wydanych kart oznacza to, że poprawnie wykonali zadanie, które do nich należało.

Jak dowiedział się Czasbochenski.pl z dobrze poinformowanych źródeł problemem były źle rozdane liczby kart do głosowania. Członkowie komisji, wpisując błędną liczbę kart do komputera, spotykali się z blokadą systemu. By odblokować system potrzebne były kody. Te jednak były w Tarnowie, gdzie trzeba było się udać. Rezultat był taki, że komisje pracowały, a raczej czekały do rana, dopóki nie zostaną przywiezione kody i system zacznie działać. Całe zamieszanie spowodowało opóźnienie w pojawieniu się danych z Bochni oficjalnie na stronie PKW.

Sekretarz miasta stwierdziła również, że nie wyobraża sobie zbliżających się coraz większymi krokami wyborów samorządowych.

Jestem przerażona wyborami samorządowymi. Jeszcze dochodzą do mnie słuchy, że mają być połączone z referendum. Trudno to sobie wyobrazić. Muszą być po dwie komisje, dwie urny, jak dopilnować, żeby wyborca wrzucił kartę do odpowiedniej urny? – pytała w sposób retoryczny Edyta Groblicka-Kuc.