Droga (śmierci) nr 4
5 osób zabitych, 12 rannych ? to bilans dwóch wypadków, jakie zdarzyły się w odległości 300 metrów od siebie w przeciągu 48 godzin na, wydawałoby się ? łatwym do pokonania, prostym odcinku drogi krajowej w miejscowości Targowisko, gmina Kłaj.
W 1996 roku w tym samym miejscu zginęło w kilku, kolejno po sobie następujących wypadkach, łącznie 6 osób, a 10 zostało rannych. Wtedy służby drogowe umieściły to miejsce na liście tzw. "czarnych punktów", oznakowały stosownymi tablicami, a po obu stronach jezdni umieszczono, dla postrachu kierowców, wraki rozbitych samochodów. Dziś po "czarnym punkcie" śladów już nie ma, 5 lat temu dokonano gruntownej przebudowy drogi, położono na niej nową nawierzchnię, spełniającą już wszystkie współczesne standardy. Zadbano też o bezpieczeństwo tak kierowców jak i pieszych — powstały przejścia dla pieszych, sygnalizatory uliczne itp. Droga — i słusznie — stała się chlubą regionu.
Jednakże dwa ostatnie zdarzenia, z soboty i poniedziałku - zwłaszcza to pierwsze, stawiają pod znakiem zapytania skuteczność przyjętych rozwiązań. Bo czy normalnym jest, że zawodowy kierowca, prowadzący w sobotę mikrobus z pasażerami, wbija się z impetem w słup sygnalizacji świetlnej, stojący metr od krawędzi jezdni? Gdy 12 lat temu też ginęli ludzie w Targowisku pojawiła się teoria, że za tajemniczą serią wypadków mogą stać specyficzne czynniki — żyły wodne, przebiegające pod lub w pobliżu drogi. Dziś te i inne pytania powracają ze zdwojoną siłą.