Czy Rosjanie będą zarządzać tarnowskimi Azotami?
Piotr Naimski o wrogich planach sąsiadów ze Wschodu<br />
Tarnowskie Zakłady Chemiczne, popularnie zwane Azotami, to temat, który w ostatnim czasie pojawia się często w mediach. Główny powód to chęć przejęcia zakładu przez Rosjan i afera związana z zamieszaniem w tą sprawę byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Bliskość położenia Tarnowa od Bochni oraz praca w tym przedsiębiorstwie interesuje wielu ludzi.
Podczas spotkania mieszkancow Bochni z posłem Piotrem Naimskim, sekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki (w rządzie Jarosława Kaczyńskiego) odpowiedzialnym za bezpieczeństwo dostaw surowców energetycznych, które odbyło się 4 czerwca w Miejskim Domu Kultury, tematyka tarnowskich Azotów była dość obszernie komentowana.
Piotr Naimski, omawiając problem, rozpoczął od przedstawienia sylwetki Wiaczesława Kantora. Jest to rosyjski oligarcha, który sądząc po ruchach, jakie wykonuje, zamierzał przejąć firmę z Tarnowa.
"Pan Wiaczesław Kantor, który jest biznesmenem urodzonym w Związku Radzieckim, ma dwa obywatelstwa: Federacji Rosyjskiej i Izraela. Jest właścicielem ważnej spółki Acron, rejestrowanej w Nowogrodzie i także w innych miejscach - na Wyspach Dziewiczych, Luksemburgu czy na Cyprze. Poza tym, że jest oligarchą rosyjskim, jest także przewodniczącym jednej z organizacji żydowskich na poziomie europejskim. Okazało się, że poznał się z byłym prezydentem Kwaśniewskim i postanowił, lub władze rosyjskie postanowiły, że przy pomocy pana Kantora, uda się po raz kolejny, bo to jest już druga próba po 2002 roku, przejąć Azoty. W 2002 roku pierwsza próba przejęcia puławskich Azotów przez Rosjan zakończyła się porażką. Teraz postanowiono podjąć próbę przejęcia tarnowskich Azotów. Kantor zwrócił się do Kwaśniewskiego o pomoc w tej sprawie. Kwaśniewski zwrócił się do premiera Tuska i Krzysztofa Bieleckiego, jego głównego gospodarczego doradcy" – mówił poseł.
"Rezultat tych zapytań musiał być na tyle pomyślny dla inicjatywy pana Kantora, że zaczął on skupować udziały Tarnowa na giełdzie. W pewnym momencie ogłosił wezwanie na aukcję czyli wezwanie na skup akcji dla innych udziałowców. Warunki tej propozycji odkupienia są często takie, że zarządom spółek, które posiadają pozostałe udziały, czasem trudno jest odmówić sprzedaży, bo stworzone warunki są korzystniejsze niż te na giełdzie. W związku z tym zarząd, który odmawia, może być obwiniony o działanie na szkodę swojej spółki. Wszystko wskazywało na to, że doszło do próby wrogiego przejęcia. Wówczas zareagował Skarb Państwa, który postanowił bronić Azotów.
Strategia, którą wymyślono i przyjęto w Skarbie Państwa, polegała na fuzji Tarnowa i Puław. Powodem takich działań był fakt, że w Tarnowie Skarb Państwa posiadał 32% udziałów, a w Puławach ponad 60%. W związku z tym, po fuzji okazało się, że w tej grupie, już kapitałowej, Skarb Państwa ma około 45% udziałów. Teraz Skarb Państwa miał, zgodnie z kodeksem spółek handlowych, do wyboru: albo sprzedać pakiet nadmiaru i zejść z 45% do poniżej 33% posiadanych akcji, albo ogłosić wezwanie do kolejnego progu czyli 66% i skupić dodatkowo udziały. Skarb Państwa doszedł do wniosku, że sprzeda pakiet 12% akcji, przy czym jego przedstawiciele zapewniają, że akcje zostały sprzedane takim podmiotom, które zagwarantowały prawo pierwokupu tych udziałów Państwu. Rezultat jest taki, że w grupie kapitałowej Azoty w tej chwili Skarb Państwa ma 33%, a firma Kantora - Acron - kilka tygodni temu miała w sumie 15%. Odliczając udziałowców innych, przewidywalnych typu fundusze inwestycyjne itp. rozproszonego akcjonariatu w grupie kapitałowej jest ok. 20%. Są to te akcje, które można w sposób niekontrolowany na giełdzie skupić. Od dłuższego czasu cena grupy kapitałowej Azoty na giełdzie rośnie i nie jest to spowodowane reakcją na bardzo dobre wyniki i na fuzję czy na bardzo dobrą sytuację finansową spółki. Być może tylko częściowo" – kontynuował Piotr Naimski.
"Podejrzenia co do rosnącej ceny akcji są kierowane na celowe i intensywne ich skupowanie. Jest bardzo prawdopodobne, że robi to pan Kantor i jego ludzie. Jeżeli dojdzie do tego, że Acron z jakimś innym podmiotem (który musi się ujawnić powyżej 5% posiadanych akcji) działają razem z Kantorem i razem przekroczą 20% akcji to znowu według przepisów spółek handlowych mogą wystąpić o tzw. głosowanie grupami. To oznacza, że mając 20% będą mieli prawo do wprowadzenia swojego członka do rady nadzorczej grupy kapitałowej, a w konsekwencji prawdopodobnie do zarządu. Zatem w tej chwili nie grozi wrogie przejęcie grupy kapitałowej przez Acron czy przez Rosjan, ale grozi to, że Rosjanie, i to jest realne, wejdą do organów tej spółki i będą mieli informację z pierwszej ręki na temat całego sektora chemicznego w Polsce, a równocześnie będą mieli udział w decyzjach strategicznych tej grupy, np. dotyczących inwestycji. Tego można w tej chwili się obawiać. Dodatkowo dochodzą takie rzeczy, jak produkcja w Puławach grafenu, czyli nowego tworzywa węglowego, która jest bardzo atrakcyjna i wielu mogłoby być chętnych, żeby mieć do dostęp do tej technologii. Przemysł chemiczny w Polsce zużywa 20% gazu i wpływa bezpośrednio na jego rynek. Grupa Kapitałowa Azoty jest drugim w Europie producentem nawozów po Norwegii. Tego typu wejście Rosjan w istotny dla polskiej gospodarki element, jest niewątpliwie dla nas niekorzystne i trzeba się temu przeciwstawiać" – podkreślił poseł.
Czy zatem Rosjanie wejdą w skład zarządu Polskiej Grupy Kapitałowej Azoty?