Czego brakuje w raporcie o stanie gminy
Na absolutoryjnej sesji Rady Miasta (24. czerwca br.) przedstawiono raport o stanie Gminy Miasta Bochnia za rok 2020. Dokument ten stanowił podstawę dla udzielenia burmistrzowi wotum zaufania. Na braki w raporcie zwracali uwagę członkowie Stowarzyszenia Reaktor B7 oraz radni Jerzy Lysy i Jan Balicki.
Z raportem o stanie miasta można zapoznać się w Biuletynie Informacji Publicznej TUTAJ
Według Dominika Muchy ze Stow. Reaktor B7 raport o stanie gminy powinien być podsumowaniem działalności władz miasta i podstawą oceny tej działalności; powinien być narzędziem do monitorowania realizacji celów strategicznych; powinien wskazywać na najważniejsze treści i wyzwania, z którymi boryka się samorząd. Ponad wszystko zaś, raport powinien być podstawą dla planowania działań na kolejne lata oraz wspierać komunikację z mieszkańcami.
Zgodnie uznano, że dokument jest bardziej przejrzysty i obszerniejszy niż miało to miejsce w latach ubiegłych, a to dzięki Stowarzyszeniu Reaktor B7, które we wrześniu ub. Roku przedstawiło władzom pakiet propozycji, jak również zaangażowaniu radnych (m.in. Damiana Słoniny) oraz pracy Sekretarz UM. Niemniej, w dalszym ciągu raport wykazywał istotne braki.
Czego w nim zabrakło, to według Dominika Muchy informacje o sytuacji na lokalnym rynku pracy oraz o realizacji inwestycji na przyszły rok, co ułatwiłoby podejmowanie działań przedsiębiorcom i mieszkańcom. Dodatkowo należałoby raport promować wśród bochnian, ponieważ ten nie cieszy się zbytnią popularnością. Na te cele wskazywał również Wojciech Woźniczka, kolejny członek Reaktora B7, który uważa, że petycje i obywatelskie inicjatywy społeczne, czyli tzw. „energia społeczna”, są marnotrawione, bo na idee ze strony Urzędu Miasta albo nie ma reakcji, albo tematy są w mniejszym stopniu brane pod uwagę. Dowodem jest chociażby spadek głosujących w Budżecie Obywatelskim, ale i brak wsparcia współpracy ze stowarzyszeniami.
Chodzi głównie o to, o co postulował Reaktor B7, a mianowicie dynamiczne działania mające na celu podjęcie uchwały krajobrazowej, jej realizację oraz opracowanie przewodnika po uchwale, który miałby służyć przedsiębiorcom, chcącym reklamować swoje usługi w sposób nieinwazyjny. Jak podkreślał Leszek Stabrawa, „do dziś od wejścia w życie uchwały krajobrazowej minęło 1179 dni, to jest ponad 3 lata, i nadal miasto nie przedstawiło nam – radnym i mieszkańcom – informacji ile jest reklam; które reklamy, jaki procent z nich nie spełnia wymogów uchwały”.
Według członka stowarzyszenia, UM mógłby zatrudnić 3 osoby, które pracując przez 20 dni roboczych, byłyby w stanie sfotografować i skatalogować 3 ulice dziennie, a dzięki temu uzyskać informacje, co w mieście „wisi” i co należy zdjąć, by uporządkować tkankę miejską. Tymczasem „takiego działania w ogóle nie ma. Wygląda to tak, jakby występowała jakaś niechęć pracy nad doprowadzeniem naszego miasta do takiego stanu wizualnego, jaki zakłada uchwała krajobrazowa (…). My, jako stowarzyszenie, staramy się w jakiś sposób ten proces prowadzić, ponieważ mamy obawy, że jeżeli my się za to nie weźmiemy, to chyba nikt nie będzie chciał się za to wziąć” – mówił Leszek Stabrawa, wskazując również, że Reaktor B7 współpracuje z Politechniką Krakowską w obrębie której zorganizowany zostanie konkurs wśród studentów architektury, mający za cel stworzenie przewodnika po uchwale dla bocheńskich przedsiębiorców.
Inną sprawą, w której Urząd Miasta wykazuje ograniczoną chęć działania, jest promocja miasta. Mówił o tym Mirosław Mroczek. Członek Reaktora B7 twierdzi, że najwięcej danych o promocji znajduje się we wstępie, gdzie wymienione są poszczególnie atrakcje i historyczne miejsca Bochni, natomiast rozdział poświęcony stricte działaniom Urzędu, czyli pracy wydziału promocji, został potraktowany po macoszemu. Znaczy to mniej więcej tyle, że bochnianin, który czyta raport, nie wie do końca czym omawiany wydział się zajmuje – np. o współpracy z miastami partnerskimi, o tężni czy rewitalizacji napisano dosłownie kilka zdań, co kłóci się z wagą i kosztem bocheńskich przedsięwzięć.
Według Mirosława Mroczka promocja miasta powinna podjąć podobne działania, co Starostwo Powiatowe, które organizując „Weekend z zabytkami”, stara się w znacznym stopniu rozsławić region i przyciągnąć doń turystów. Nasze miasto tym samym powinno zadbać o to, żeby w wycieczkach oferowanych przez krakowskie biura turystyczne znalazła się Bochnia na równi z Wieliczką, Wadowicami czy Oświęcimiem. Bowiem, jak sądzi Mroczek, jedno z najstarszych miast w Polsce, jakim jest Bochnia, jest zaniedbane pod względem branży turystycznej.
Kolejne błędy w raporcie wskazywał radny Jerzy Lysy. Według niego dokument szczegółowo opisuje sprawy trzecio - i czwartorzędne, natomiast kwestie zasadnicze „zbywa milczeniem albo jednym czy dwoma zdaniami”. Tak jest w przypadku informacji nt. „wyprowadzenia” ruchu samochodowego z Rynku, a konkretnie z ul. Szewskiej i Kazimierza Wielkiego, o czym mówi się już od kilku lat. Brakuje również tematu łącznika autostradowego do Strefy przemysłowej, czyli kiedy zostanie zrealizowany, czy są już wiążące dokumenty itd. Według radnego raport milczy również w sprawach odkładania i przesuwania terminów realizacji inwestycji (Rynek OD-NOWA) oraz zwiększania kosztów zadań. Jeżeli chodzi o rzeczy niematerialne, dokument nie mówi nic o rozpoznaniu rynku nauczycielskiego, a jak mówił radny „zasoby intelektualne tego miasta są marnowane, jak wiele rzeczy materialnych poprzez nieumiejętne prowadzenie inwestycji”.
Radnemu Janowi Balickiemu również brakowało szczegółowych danych nt. oświaty, głównie potrzeb szkół w pracach remontowych i dostępie do materiałów dydaktycznych. Ponadto zwracał uwagę na zbyt wolne tempo lub też brak realizacji inwestycji, które odkładane są już latami – mowa o nowej siedzibie biblioteki czy infrastrukturze sportowej, przez stan której młodzi zawodnicy wybierają sąsiednie kluby. Dodatkowo radny podkreślił, że od września wdrożony zostanie obowiązek ułatwiania dostępności do obiektów publicznych dla osób z niepełnosprawnościami. I choć świadom jest, że realizacja tych zamierzeń jest długotrwała i wiąże się z ogromnymi kosztami, to już powinny być opracowywane plany oraz projekty usprawnień w muzeum, bibliotece, szkołach i urzędach.
Mimo licznych braków i nieścisłości raport został przyjęty, a co za tym idzie Rada Miasta Bochnia udzieliła burmistrzowi wotum zaufania.
DML