Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2015-09-16 02:25:29 przez system

Co Okulicki zeznawał NKWD?

Tekst jaki ukazał się 1 sierpnia na portalu Czasbochenski.pl pt. „Okulicki - czy to koniec pięknej legendy?” wywołał spore poruszenie w lokalnej społeczności. Jedni dzwonili i gratulowali, że na reszcie ktoś napisał trochę prawdy inni reagowali z oburzeniem i zgrzytaniem zębów, że to uprawianie czegoś na kształt „polityki wstydu”.

Te dwa fronty jakie się ujawniły po publikacji najdobitniej pokazują ile jeszcze w naszej historii trzeba napisać, ile zbadać i ile wyjaśnić. Podobnie jak i ile historii muszą poznać bochnianie by nie być na przyszłość zdziwionymi faktami, które mogą się przed nami odsłonić. Mogą być one szokujące ale jak bardzo i czy w ogóle? - nie wiemy tego do końca.

Dobrze całą sytuacje ilustrują słowa prof. Andrzeja Sowy, historyka, wieloletniego pracownika Instytutu Historii UJ, także wykładowcy na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Po wydaniu książki „Historia Polityczna Polski 1944-1991” w jednym z udzielanych wywiadów powiedział:

Tomasz Leszkowicz: Zmierzył się Pan z dotychczasowym dorobkiem badań nad PRL-em, do ich rozwoju bardzo przyczyniło się utworzenie IPN-u, wiele prac powstało i powstaje. Czy w historii PRL-u istnieją jeszcze jakieś „białe plamy”?

Prof. Andrzej Sowa: O "białych plamach” trudno byłoby powiedzieć. Istnieją oczywiście kwestie, których nie rozwiązano, nie wyjaśniono i pewnie to jeszcze potrwa. Nie mam tu zresztą na myśli zagadnień związanych z tożsamością agentów SB. Przykładowo, dopóki nie zostaną do końca otwarte archiwa sowieckie, nie będziemy potrafili powiedzieć o bardzo wielu rzeczach; nie dowiemy się jak wyglądały mechanizmy podejmowania decyzji, jak daleko sięgała zależność.

Spodziewam się, że archiwa w Rosji kryją odpowiedzi na pytania o to, kto był agentem w czasie drugiej wojny światowej. Obawiam się, że pod tym względem historię trzeba będzie pisać na nowo. Szereg wybitnych postaci było w czasie drugiej wojny światowej bardzo dalece uwikłanych: myślę tu np. o generale Leopoldzie Okulickim. Dopóki nie będziemy mieli jego pełnego dossier trudno będzie jednoznacznie powiedzieć, jaka była jego rola w historii. Przecież jakby nie patrzeć, Armię Krajową całkowicie ujawniono Sowietom, bez względu na to, jak się to motywuje.

Problem polega na tym, że czytając dostępne nam zeznania Leopolda Okulickiego jakie złożył NKWD, można odnieść wrażenie, że to właśnie ten człowiek ujawnił im olbrzymią część wiedzy o AK. A miał jej naprawdę sporo. Czy to aby nie dlatego Sowieci z AK uporali się błyskawicznie, a Niemcy nie mogli jej dać rady przez kilka lat?

Sprawa Leopolda Okulickiego jest bez wątpienia sprawą ważną gdyż jest rzeczą raczej jasną, że to na tym właśnie człowieku ciąży główna odpowiedzialność za wybuch Powstania Warszawskiego. Jest więc rzeczą zrozumiałą, że należy poznać taką postać jak najlepiej, nie pomijając w tym żadnych niewygodnych faktów nawet jeśli one miały by doprowadzić niektórych do rozpaczy czy właśnie zgrzytania zębów. Zwłaszcza, jak już napisałem, że pomnik Okulickiego stoi w centrum naszego miasta.

Okulicki jako emisariusz Naczelnego Wodza, gen. Sosnkowskiego, nigdy nie powoływał się na jego rozkazy czy sugestie, lecz uparcie i wbrew tym rozkazom dążył do wywołania Powstania. Mówił m.in.: “potrzebny jest czyn, tylko przez walkę można wykazać dążenie narodu do wolności i niepodległości”. Członków Komendy Głównej AK, którzy wyrażali obawy, posądzał o defetyzm i tchórzostwo. Borowi-Komorowskiemu groził, że jeśli nie wyda rozkazu do Powstania, to stanie się drugim Skrzyneckim. Cały czas parł do walki, — namawiał członków KG, aby Borowi-Komorowskiemu przedstawiali fałszywy obraz sytuacji, — aby przyśpieszyć wydanie rozkazu. (Jan Ciechanowski) Na naradach KG AK mówił: „W Warszawie mury się będą walić i krew poleje się strumieniami aż opinia publiczna wymusi na rządach zmianę decyzji z Teheranu” (zachowały się stenogramy z narad KG AK).

Problem polega na tym, że niektóre środowiska miłośników pięknych legend, tworzonych często na polityczne zapotrzebowania, uznały, że w życiu Okulickiego wszystko już poznano i wyjaśniono. Tak właśnie nie jest o czym świadczy zamieszczona powyżej wypowiedź prof. Sowy, a co potwierdzi każdy historyk zajmujący się tym zagadnieniem.

A co będzie jeśli kiedyś władze rosyjskie te dokumenty nam jednak udostępnią i okaże się już bez żadnych wątpliwości, że Okulicki jednak wykonywał zapotrzebowania naszych „umiłowanych” sąsiadów ze wschodu? Oby te podejrzenia okazały się nieprawdziwe, a samowolka i łamanie rozkazów przez Okulickiego wynikały tylko z jego jakiegoś wewnętrznego szaleństwa, patriotycznego zaślepienia czy nie do końca sprawdzonej czy naiwnej kalkulacji.

Nie ma tu oczywiście miejsca na wchodzenie w szczegóły, opisywanie okoliczności zdarzeń i wyjaśnień. Mam nadzieję, że każdy zainteresowany, a myślę, że z racji pomnika i związków Okulickiego z Bochnią, będzie to większość naszych czytelników, sama poszerzy wiedzę na temat tej kontrowersyjnej postaci jaką był Okulicki. Już sam fakt, że prawdziwe nazwisko powinno brzmieć Leopold Kicka, także rzuca pewne światło na tą postać.

Poniżej zamieszczamy tekst zeznań jakie Leopold Okulicki złożył, co istotne, dobrowolnie, sowieckim śledczym i Berii w ramach, jak to określają niektórzy „gry”. Jest to swoisty bardzo szczegółowy wykład Okulickiego o AK. Tekst jest obszerny mimo, że jest to tylko fragment z całości innych zeznań jakie składał Okulicki w sowieckim więzieniu.

MATERIAŁY Z PROCESU GEN. OKULICKIEGO

W MOSKWIE W 1945 ROKU


1. GEN. OKULICKI DO LUDOWEGO

KOMISARZA BEZPIECZEŃSTWA PAŃSTWOWEGO1

Zaproszony na rozmowę przez przedstawiciela I Frontu Białoruskiego pułkownika gwardii Pimienowa, działającego w imieniu gen. pułk. Iwanowa2, który zapewnił całkowite bezpieczeństwo tak Delegata Rządu na Kraj3, jak i moje, zostałem dn. 27.III. br. zatrzymany w Warszawie razem z Delegatem Rządu i przewodniczącym RJN4 i po przewiezieniu do Moskwy osadzony w więzieniu na Łubiance.

Dnia 2 kwietnia gen. Proszyn odczytał mi postanowienie o aresztowaniu mnie przez organa NKGB za czyny skierowane przeciw ZSRR, a popełnione jakoby przeze mnie w Polsce.

Stwierdzam że:

1) Jestem obywatelem państwa polskiego,

2) Żadnej akcji skierowanej przeciw ZSRR nie prowadziłem,

3) Sam dobrowolnie zgłosiłem się do przedstawiciela Dowództwa I Frontu Białoruskiego,

4) Dochodzę do wniosku, że postanowienie organów NKGB jest niezgodne z prawem mnie obowiązującym. Jeżeli nawet byłbym winien, to powinienem odpowiadać przed polskim sądem i według polskiego prawa.

Proszę Pana Ministra o uchylenie decyzji organów NKGB o moim aresztowaniu i oddanie mojej sprawy do polskiego sądu.

Moskwa 3.IV.45 Okulicki (podpis)

2. GEN. OKULICKI DO LUDOWEGO KOMISARZA

SPRAW WEWNĘTRZNYCH BERII


Razem z Delegatem Rządu na Kraj p. Jankowskim2 i z przewodniczącym Rady Jedności Narodowej p. Pużakiem3 zgłosiłem się dnia 27.III br. na zaproszenie p. gen. pułkownika Iwanowa4 do władz sowieckich celem przeprowadzenia rozmów dla uregulowania życia w Polsce w duchu zgodnego i przyjacielskiego współżycia polsko-sowieckiego, nie tylko w obecnym okresie, ale i na przyszłość.

Zdecydowany jestem współpracować ze wszystkich sił dla ułożenia dobrosąsiedzkich stosunków i przeciwdziałania akcji skierowanej przeciw tym dobrym stosunkom.

Szczerość moich rozmów ograniczona jest obecnie uzasadnioną obawą, że mogą one spowodować represje w stosunku do byłych żołnierzy Armii Krajowej, z którymi współpracowałem.

Jeśli Pan Minister, jako członek Rządu sowieckiego zagwarantuje mi, że nikt na skutek moich rozmów nie ulegnie represji Związku Sowieckiego za dotychczasową swoją działalność i jeśli dana mi będzie możność działania mająca na celu likwidację akcji zaogniającej stosunki polsko-sowieckie . gotów jestem z całą szczerością, otwartością i dobrą wolą przeprowadzić rozmowy na temat działalności Armii Krajowej.

Moskwa 4.IV.45 Okulicki (podpis)

3. GEN. OKULICKI DO LUDOWEGO

KOMISARZA SPRAW WEWNĘTRZNYCH BERII


W uzupełnieniu mego podania z dnia 4.IV.45 przedstawiam Panu moje własnoręczne zeznanie odnośnie działalności Armii Krajowej.

Moskwa 5.IV.45 Okulicki (podpis)

Część I

I. PRZYGOTOWANIA PRZED PRZYLOTEM DO POLSKI

Po przesunięciu Polskich Sił Zbrojnych z ZSRR do Iraku dowodziłem 7 dywizją. W miesiącu lutym 43 roku zgłosiłem pisemnie prośbę do Naczelnego Wodza o przeniesienie mnie do AK. Gen. Sikorski2 przybył w czerwcu 43 roku do Iraku celem inspekcji II Korpusu i w tym czasie przyjął mnie w obecności gen. Andersa3 i po wysłuchaniu mej prośby przyrzekł, że po przygotowaniu, jakie miałem przejść w Anglii, zostanę zrzucony w Polsce do dyspozycji Komendanta Głównego AK jako jeden z jego zastępców. W powrotnej drodze do Anglii dn. 4.VII.43 roku gen. Sikorski

zginął. Wysłany zostałem na jego pogrzeb do Londynu i tam zostałem przyjęty przez gen. Sosnkowskiego4, któremu powtórzyłem swą prośbę o przeniesienie mnie do AK. Gen. Sosnkowski zgodził się na to, a ponadto polecił mi organizację ośrodka wyszkolenia w Italii5 dla oficerów i szeregowców II Korpusu, którzy zgłoszą się do pracy w AK. Zgłosiło się około 120 oficerów i około 100 szereg. Ośrodek zorganizowany został na północ od Brindisi6 (m. Ostuni). Kadra wykładowców i instruktorów przybyła z Anglii. Program szkolenia: 6 tygodni kurs dywersyjny, 6 tygodni kurs odprawowy i około 2 tygodni kurs spadochronowy.

Ogólne kierownictwo tego ośrodka spoczywało w moim ręku. Kierownikiem fachowym był mjr Kryzar7. I Kurs został uruchomiony dopiero około 1.I.44 roku. Przedtem w miesiącu październiku 43 wezwany zostałem do Londynu. Tam gen. Sosnkowski oświadczył mi, że zostałem wyznaczony na jednego z zastępców Komendanta Głównego AK. Zadaniem moim było zorganizowanie ośrodka wyszkolenia w Italii, przygotowanie siebie do pracy w Kraju, a potem zameldowanie się jeszcze raz u Nacz. Wodza (przed odlotem).

W czasie tego pobytu przyjęty byłem przez premiera Mikołajczyka8, z którym rozmawiałem około godziny na temat stosunków emigracyjnych, a w szczególności jego stosunku z gen. Sosnkowskim. Zdaniem premiera Mikołajczyka klucz rozwiązania znajduje się w Kraju, natomiast niewiele można liczyć na emigrację9.

Po powrocie z Londynu w końcu 43 roku10 oddałem dowodzenie 7 dywizji płk. Szmidtowi11.

Dnia 4.I.44 przy próbnych skokach ze spadochronem złamałem lewą nogę i musiałem pozostać w łóżku w ciągu 6 tygodni. Po wyzdrowieniu ukończyłem przygotowania i w marcu 44 roku zostałem wezwany do Londynu12. Tam gen. Sosnkowski polecił mi zapoznać się z sytuacją w kraju, co zajęło mi około 2 tygodni, a następnie dostałem nominację na piśmie i ustną instrukcję dla przekazania Borowi13.

Ogólne wytyczne tej instrukcji:

1) Walkę z Niemcami prowadzić konsekwentnie do końca, daje nam ona bardzo wielki kapitał, który powinien zagrać na konferencji pokojowej.

2) Wątpliwe jest, czy uda się doprowadzić do nawiązania stosunków dyplomatycznych między rządem polskim a sowieckim. Według jego przewidywań Sowieci dążą do zrobienia z Polski XVII republiki związkowej.

3) Mimo tej groźby musimy prowadzić do końca walkę z Niemcami, pozostawiając uregulowanie stosunków z Sowietami na konferencję pokojową, po czym według jego zdania powinniśmy uzyskać poparcie Anglii i Stanów Zjednoczonych Ameryki.

4) W wypadku ofensywy sowieckiej AK ma wykonać kolejne uderzenie przeciwko Niemcom przygotowane zawczasu pod nazwą .Burza. na ważne wojskowo miejscowości, starając się do tego działania skupić oddziały w większe zgrupowania.

5) Przy zetknięciu się z oddziałami Armii Czerwonej starać się nawiązać łączność z wyższym dowództwem, któremu podporządkować się operacyjnie, natomiast zachować niezależność organizacyjną, deklarując się, że oddziały AK stanowią część Polskich Sił Zbrojnych podległych dowódcy AK, Naczelnemu Wodzowi i rządowi polskiemu w Londynie.

6) W wypadku, gdyby władze sowieckie chciały rozbrajać oddziały AK należy unikając walki oddziały rozpuścić. Użycie broni . tylko w wypadkach koniecznej samoobrony.

7) Na wypadek ogólnego załamania się Niemiec należy zrobić ogólne powstanie, starając się opanować ważniejsze miejscowości i zorganizować władze administracyjne przed wkroczeniem Armii Czerwonej, którą przyjąć uprzejmie, ale w charakterze gospodarzy.

W końcu gen. Sosnkowski oświadczył mi, że zobaczymy się jeszcze w Italii około 10.IV.44 i tam w bazie przerzutowej koło Brindisi byłem przyjęty przez gen. Sosnkowskiego na krótkiej wizycie. Potwierdził mi instrukcję daną w Londynie, a ponadto dodał, że kraj powinien wpłynąć na zakończenie walki rządu z Naczelnym Wodzem w Londynie.

Około 15.IV.44 byłem gotów do odlotu, jednak ze względu na wstrzymanie lotów do Polski, dopiero 21.V.44 wyleciałem na bombowcu typu Liberator razem z 5 oficerami i tej nocy zeskoczyłem ze spadochronem w okolicy Krakowa (rejon Proszowice). Z oficerów, którzy razem ze mną lecieli było: 1 major, 2 kapitanów i 2 poruczników, czy też podporuczników. Z nazwiska pamiętam kapitana Grodzkiego, reszty nie pamiętam14.

Po przyjęciu przez placówkę odbiorczą przez około 10 dni byłem przesuwany po okolicznych wsiach ze względu na obławę niemiecką, a następnie zostałem odtransportowany koleją do Warszawy.

II. ORGANIZACJA KOMENDY GŁÓWNEJ ARMII KRAJOWEJ

W pierwszych dniach czerwca 44 roku15 zameldowałem się u Komendanta Głównego .Bora. . Komorowskiego, który mnie przyjął w towarzystwie Szefa Sztabu KG .Grzegorza. gen. Pełczyńskiego16. Przekazałem im ustnie instrukcję gen. Sosnkowskiego i wręczyłem swoją nominację (sfotografowana i przewieziona w ołówku). Po tej rozmowie dostałem rozkaz czekać na dalsze rozkazy i w tym czasie aklimatyzować się w Warszawie. W tym czasie zachorowałem na złośliwe czyraki, tak, że musiałem odejść do szpitala, gdzie przebywałem do końca czerwca 44 roku. Po wyjściu ze szpitala zostałem wezwany do Bora-Komorowskiego, który oświadczył mi, że mam objąć kierownictwo działu operacyjnego, jako jego zastępca17. Podlegać mu miały: Oddział III (Operacyjny), Oddział II (Wywiadowczy) i Oddział VA (Łączności Operacyjnej).

W tym czasie do mego przyjazdu organizacja Komendy Głównej przedstawiała się następująco: Borowi-Komorowskiemu podlegały bezpośrednio, Oddział VI (Propagandowy), Oddział VII (Finansowy), inspektorzy, sąd specjalny i kontakty z Radą Ministrów i Radą Jedności Narodowej. Prócz tego prowadził on sam rozmowy z NSZ na temat scalenia ich z AK. Reszta sztabu podlegała szefowi sztabu .Grzegorzowi.: Oddział I (Organizacyjno-Mobilizacyjno-Personalny), Oddział II (Wywiadowczy), Oddział III (Operacyjny), Oddział IV (Zaopatrzenia i Kwaterm.), Oddział VA (Łączność Operacyjna), Oddział VB (Łączność Konspiracyjna).

Oddział I . pułkownik Sanojca .Kortum.18

Oddział II . pułkownik dypl. Iranek .Heller.19

Oddział III . pułkownik dypl. Szostak .Filip.20

Oddział IV . pułkownik dypl. nazwiska nie znam .Denhoff.21

Oddział VA . pułkownik dypl. nazwiska nie znam .Kuczaba.22

Oddział VB . pułkownik dypl. nazwiska nie znam .Bronka.23

Oddział VI . pułkownik dypl. nazwiska nie znam .Dyrektor. albo .Prezes.24

Oddział VII . pułkownik dypl. nazwiska nie znam .Malcz.25

Kierownikiem grupy inspektorów był gen. Bitnner26.

Ja występowałem pod pseudonimem .Kobra..

Z szefem sztabu .Grzegorzem. umówiłem się, że zacznę przejmować kolejno 0.III, następnie 0.VA, a w końcu 0.II.

III. ORGANIZACJA DOWODZENIA TERENEM

Drugim szczeblem organizacyjnym były dowództwa okręgów względnie obszarów.

Okręg Wileński . obejmujący województwo wileńskie i nowogródzkie. Miejsce postoju dowództwa Wilno . komendant okręgu .Wilk., nazwiska nie znam27.

Okręg Białostocki . obejmujący województwo białostockie. Miejsce postoju dowództwa Białystok. Komendant okręgu .Mścisław (pułkownik?) nazwiska nie znam28.

Okręg poleski . obejmujący województwo poleskie. Miejsce postoju dowództwa Brześć n/ Bugiem. Okręg ten w rzeczywistości nie istniał, rozbity prawie całkowicie przez Gestapo. Nie wiem kto był komendantem okręgu29.

Obszar lwowski . obejmujący województwa tarnopolskie, stanisławowskie i lwowskie. Miejsce postoju dowództwa Lwów. Komendant obszaru pułkownik Filipkowski .Janka.30.

Okręg lubelski . obejmujący województwo lubelskie. Miejsce postoju dowództwa Lublin. Komendant okręgu pułkownik Tumidajski .Edward.31.

Obszar warszawski . obejmujący województwo warszawskie, miasto Warszawę jako samodzielny okręg i część województwa łódzkiego (Łowicz). Miejsce postoju dowództwa Warszawa. Komendant obszaru gen. .Łaszcz. - Bronowski32? Komendantem okręgu m. Warszawa z powiatem warszawskim był pułkownik (w czasie powstania awansowany generałem) .Monter. Chruściel33.

Okręg radomsko-kielecki . obejmujący dowództwo kieleckie bez części przydzielonej do Reichu oraz powiat Radomsko z województwa łódzkiego. Miejsce postoju dowództwa Kielce, komendant okręgu pułkownik .Mieczysław. (nazwiska nie pamiętam)34.

Okręg krakowski . obejmujący województwo krakowskie i cześć województwa lwowskiego (do rz. San). Miejsce postoju dowództwa Kraków. Komendant okręgu pułkownik .Izabelka.35 (nazwiska nie znam), następnie gen. .Odra. Rostworowski36.

Okrąg śląski . obejmujący województwo śląskie. Miejsce postoju Katowice. Komendant okręgu podpułkownik .Zygmunt. (nazwiska nie pamiętam)37.

Okrąg łódzki . obejmujący województwo łódzkie bez powiatu Łowicz. Miejsce postoju Piotrków. Komendant okręgu pułkownik .Barbara. (nazwiska nie znam)38.

Obszar zachodni . obejmujący województwa poznańskie i pomorskie. Miejsce postoju dowództwa Warszawa. Komendant obszaru pułkownik dypl. Grodzki (pseudonimu nie pamiętam)39.

IV. CHARAKTERYSTYKA OKRĘGÓW (OBSZARÓW)

Okręg wileński

Komenda okręgu zorganizowana dobrze. Praca konspiracyjna na dobrym poziomie. Oddziały bojowe (leśne i partyzanckie w ilości około 4.000 ludzi) opanowały znaczne części terenu, zwłaszcza w trójkącie Wilno.Mołodeczno.Lida i na północ od rz. Wilii. Organizacja i działalność oddziałów dywersyjnych słabsza. Łączność kurierska z Komendą Główną mimo dużych trudności przechodzenia przez dwa pasy graniczne dobra, natomiast łączność radiowa ze względu na brak sprzętu i wyszkolonych radiotelegrafistów niedostateczna.

Okręg białostocki

Nie wiadomo było, jak się on w rzeczywistości przedstawia. Konspiracja wobec Komendy Głównej była całkowita, łączność pod każdym względem niedostateczna.

Okręg poleski

W ogóle jako realna siła dyspozycyjna nie istniał, został prawie całkowicie zniszczony przez Gestapo. Drobne oddziały w sumie około batalionu zostały na południowych skrajach puszczy białowieskiej. Komendant okręgu był w tym czasie stale w Warszawie.

Okręg lubelski

Jeden z lepszych okręgów. Komendy okręgu i obwodów zorganizowane dobrze, funkcjonowały sprawnie. Konspiracja postawiona na dużym poziomie. Oddziały dywersyjne dobrze zorganizowane, działały sprawnie i niezawodnie. Oddziały leśne i partyzanckie w sile około 5.6.000 ludzi zorganizowane w jednostki wojskowe. Przygotowania mobilizacyjne i taktycznego działania zrobione dobrze. Łączność tak kurierska, jak i radiowa bardzo dobra. Okręg ten przygotowany został do zmobilizowania w krótkim czasie (w składzie) 3 dywizji piechoty.

Obszar lwowski

Znaczna część tego obszaru w tym czasie już była zajęta przez Armię Czerwoną (województwo tarnopolskie i część stanisławowskiego). Komenda obszaru i aparat dowodzenia były za bardzo rozbudowane. Prócz komendy obszaru istniały

jeszcze komendy okręgów: tarnopolskiego, stanisławowskiego i lwowskiego i wszystko to skupiało się we Lwowie. Jednym słowem było tam więcej sztabów, jak wojska. Z tego powodu z końcem czerwca albo z początkiem lipca 44 roku zostało to przegrupowane w ten sposób, że zamiast obszaru utworzony został okręg, a sztaby pozostałych okręgów miały być zlikwidowane. Oddziały partyzanckie i leśne słabo rozbudowane (około 1.500 ludzi). Oddziały dywersyjne stosunkowo słabe, jednak działające dość dobrze. Łączność kurierska dosyć dobra, łączność radiowa stosunkowo słaba, w trakcie rozbudowy (sprzętu na miejscu było dosyć, natomiast brak było radiotelegrafistów).

Okręg krakowski

Komenda okręgu i aparat dowodzenia w terenie (inspektoraty i obwody) zorganizowane dobrze. Konspiracja w sztabie okręgu była niedostateczna. Kolejne wpadki komendantów okręgu i ich szefów sztabów wskazywały na to, że Gestapo musiało mieć w sztabie swoją wtyczkę, której mimo wszelkich wysiłków do końca nie dało się wykryć. Oddziały leśne i partyzanckie szczególnie w rejonie podkarpackim w ilości 3.4.000 ludzi. Silne, dobrze zorganizowane i aktywnie działające oddziały dywersyjne. Łączność kurierska z Komendą Główną bardzo dobra. Łączność radiowa dobra (sprzętu dużo, mniej radiotelegrafistów).

Obszar warszawski

Składał się z trzech podokręgów: Wschodniego na prawym brzegu Wisły, Północnego między Wisłą, a rz. Narew i Zachodniego na lewym brzegu Wisły40 i Okręgu miasta Warszawy. Komenda Obszaru i Komenda m. Warszawy, jak również komendy podokręgów zorganizowane dobrze. Oddziały leśne i partyzanckie rozbudowane niedostatecznie (słabo), natomiast oddziały dywersyjne były dobrze zorganizowane i działały dobrze. Konspiracja dosyć dobra. Łączność z Komendą Główną bez trudności (na miejscu), łączność radiowa słabo postawiona (sprzęt był, natomiast brak radiotelegrafistów). Okręg miasta Warszawy był zorganizowany i przygotowany do walki dobrze, była jednak jedna poważna luka w przygotowaniu, mianowicie nie były rozpracowane szczegóły na niższych szczeblach opanowania poszczególnych obiektów natarcia w ciągu dnia, a tylko w nocy.

Okręg łódzki

Sztab okręgu zorganizowany słabo. Inspektorat Piotrków wchodzący w skład Generalnej Guberni zorganizowany dobrze, znajdowało się tam około 1.000 ludzi w oddziałach leśnych i partyzanckich. Praca w pozostałych inspektoratach, które były włączone do Reichu przedstawiała się dużo słabiej ze względu na trudniejsze warunki pracy. Konspiracja była dość dobra. Dywersja na całym terenie dosyć dobra. Łączność kurierska Komendy Okręgu z Komendą Główną zupełnie dobra, łączność radiowa w trakcie rozbudowy w Inspektoracie Piotrków.

Okręg radomsko-kielecki

Jeden z lepszych okręgów. Sztaby okręgu, inspektoratów i obwodów zorganizowane dobrze. Konspiracja dobra (udało się wykryć i zlikwidować wtyczki Gestapo w Komendzie Okręgu). Oddziały leśne i partyzanckie zorganizowane w jednostki wojskowe (2 i 7 dyw. piech.) w ilości około 5.6.000 ludzi. Oddziały dywersyjne liczne i dobrze zorganizowane działały niezawodnie, zwłaszcza na linii kolejowej. Łączność kurierska z Komendą Główną bardzo dobra, łączność radiowa rozbudowana dosyć mocno.

Okręg śląski

Mimo ciężkich warunków pracy na terenie Reichu komendant okręgu ze swoim sztabem bez przerwy, przy dużych stratach w ludziach pozostał na miejscu i zorganizował pracę bardzo dobrze. Konspiracja była dobra i dzięki temu udało się tam pracować. Oddziały leśne i partyzanckie (23 dyw. piech.) w ilości około 1.000 ludzi. Doskonałe, nieliczne ale dobrze pracujące oddziały dywersyjne (zwłaszcza dywersja przemysłowa). Łączność kurierska z Komendą Główną zupełnie dobra, łączność radiowa ze względu na brak sprzętu i ludzi niedostateczna.

Obszar zachodni

Praca konspiracyjna na terenie województwa poznańskiego zupełnie niedostateczna, w powijakach (luźna sieć organizacyjno-informacyjna). Na terenie województwa pomorskiego praca ogólnie nieco lepsza, ale również niedostateczna. Powodem tego stanu rzeczy było to, że komendant obszaru zamiast siedzieć na swoim terenie znajdował się stale w Warszawie.

Jednostki bojowe podległe wprost Komendzie Głównej

Niezależnie od okręgów (obszarów) Komendantowi Głównemu podlegał wprost tak zwany .Kedyw. (Komenda Dywersji), w składzie około 1.500 ludzi i tak zwana .Baszta. (baon sztabowy) około 1.000 ludzi. Jednostki te używane normalnie do dywersji miały służyć jako rezerwa do nasilenia działania na żądanym terenie. W rezultacie oba te oddziały zostały użyte w całości w powstaniu warszawskim.

V. WYTYCZNE DO DZIAŁANIA DLA OKRĘGÓW (OBSZARÓW)

Do mego przybycia zostały opracowane przez mego poprzednika gen. .Erazma. - Tatara41: plan uderzenia na straże tylne cofających się Niemców pod nazwą .Burza. i ogólny plan powstania na wypadek całkowitego upadku Niemiec.

Wykonanie planu .Burza. w terenie miało przybrać formę kolejnego nękania straży tylnych Niemców na ich drogach odwrotu, przez niewielkie oddziały (kompania, batalion) działające z boku.

Wykonanie planu powstania miało przybrać formę opanowania większych miejscowości i ważnych ośrodków komunikacyjnych, a następnie opanowanie całego terenu i mobilizacji sił.

W związku z otrzymanymi wytycznymi gen. Sosnkowskiego i rozpoczętą ofensywą Armii Czerwonej, palącą stała się sprawa przepracowania planu .Burza. i przekazania nowego planu do wykonania okręgów. W tym celu wezwani zostali do Komendy Głównej kolejno komendanci okręgów, zaczynając od okręgów wschodnich i tam ustnie poinformowani o nowym planie. Różnica wykonania .Burzy. w nowej koncepcji polegała na tym, że działania zaczepne na tylne straże Niemców mają być wykonane nie tylko, jak dotychczas było przygotowane małymi siłami na ich drogi odwrotu, ale prócz tego mają być wykonane działania w większym stylu, większymi siłami na ważne węzły i większe miejscowości. Oddziały mniejsze (kompanie i bataliony) po wykonaniu swego zadania mają zadanie skupiać się w większe zgrupowania dywizyjne. Rozmowy z dowódcami Armii Czerwonej przeniesione

41 Tatar Stanisław (1896.1980), pseud. Erazm, Sokora, Stanisław Tabor, Turski, Warta; gen. bryg.

powinny być na szczebel wyższy, w zasadzie nie niżej dowódcy dywizji. Wszystkim wezwanym podane zostały do wykonania wytyczne gen. Sosnkowskiego w stosunku do Armii Czerwonej. Podkreślone zostało, że po opanowaniu miejscowości przed wkroczeniem Armii Czerwonej należy natychmiast wprowadzać polskie władze administracyjne.

Pierwszy został odprawiony okręg wileński

Komendant okręgu nie przybył na odprawę, przysłał natomiast swego oficera sztabu, nie pamiętam ani nazwiska, ani pseudonimu, zdaje się szefa oddziału III albo IV42.

Wytyczne operacyjne dla okręgu wileńskiego

1) Dezorganizując linie komunikacyjne Niemców skupić siły bliżej Wilna, które to miasto staje się głównym obiektem działania. Do działania tego podciągnąć siły podokręgu Nowogródek.

2) Z zebranych sił zorganizować dwie wielkie jednostki (19 dyw. piech. i Wileńska Brygada Kawalerii)

3) Przy podejściu straży przednich Armii Czerwonej pod Wilno uderzyć na Wilno wszystkimi rozporządzalnymi siłami od zewnątrz i od wewnątrz i opanować go.

4) Współdziałać z Armią Czerwoną, starając się nawiązać z nią łączność możliwie z wyższym szczeblem dowodzenia.

5) Po nawiązaniu łączności podporządkować swoje działania operacyjne dowództwu Armii Czerwonej, zachować natomiast niezależność organizacyjną.

6) Rozmowy z dowództwem Armii Czerwonej przeprowadzać powinien komendant okręgu gen. .Wilk..

Drugi z kolei odprawiony został okręg lwowski

Na odprawę przybył zamiast komendanta okręgu jego szef sztabu (nazwiska ani pseudonimu nie pamiętam)43.

W y t y c z n e o p e r a c y j n e:

1) Skupić swoje siły w trzy zgrupowania dywizyjne:

a) w rejonie Złoczów-Brzeżany . zgrupowanie 12 dywizji

b) w rejonie Stryj-Drohobycz . zgrupowanie 11 dywizji

c) w rejonie Lwów-Gródek . zgrupowanie 5 dywizji

2) Do walki o Lwów użyć zgrupowanie 5 dywizji i jeśli będzie można podciągnąć również zgrupowanie 12 dywizji.

3) Zgrupowanie 11 dywizji działać będzie samodzielnie wzdłuż linii kolejowej Stryj-Sambor.

4) Moment uderzenia na Lwów pozostawia się do wyboru komendanta okręgu, powinno to nastąpić wtedy, gdy Armia Czerwona podejdzie pod Lwów.

5) Utrzymywać łączność przez Mościska z okręgiem krakowskim.

6) Nawiązać łączność z dowództwem Armii Czerwonej możliwie na wyższym szczeblu i podporządkować się mu operacyjnie, zachowując jednak niezależność organizacyjną.

7) Rozmowy z dowództwem Armii Czerwonej przeprowadzać powinien komendant okręgu, albo dowódcy zgrupowań dywizyjnych, gdy działać będą w oderwaniu od komendanta okręgu.

Trzeci z kolei odprawiony został nowo wyznaczony komendant okręgu poleskiego (nazwiska ani pseudonimu nie znam)44

W y t y c z n e o p e r a c y j n e:

1) Zabrać ze sobą z Warszawy mały sztab i 2 radiostacje z obsługą.

2) Przejść możliwie szybko w rejon Wysoko-Mazowieckie.

3) Pozbierać pozostałe siły okręgu na południowych skrajach Puszczy Białowieskiej.

4) Oddziałami dywersyjnymi działać celem przerwania linii kolejowej Baranowicze-Brześć.

5) Zebranymi siłami uderzyć według własnego uznania na jeden ważny węzeł komunikacyjny.

44 Zob. przypis 28.

6) Nawiązać łączność z dowództwem Armii Czerwonej możliwie na wyższym szczeblu i podporządkować się im operacyjnie, zachowując jednak niezależność organizacyjną.

7) Nawiązać możliwie szybko łączność radiową z Komendą Główną.

Czwarty z kolei wezwany [został] na odprawę okręg białostocki

Nikt się nie zjawił. Komendant okręgu przysłał drogą kurierską meldunek, że ze względu na zbliżający się szybko front, ani on, ani nikt z jego sztabu na odprawę nie przybędzie. Celem przekazania mu rozkazu wyjechał dosyć późno, bo już po 20.VII.44 do Białegostoku pułkownik .Rawicz. (nazwiska nie znam)45, czy jednak tam przybył i czy rozkaz doręczył było nie wiadomo. Zaznaczyć muszę, że ze względu na słabą łączność Komendy Głównej z Okręgiem Białostockim i brak meldunków o położeniu własnym nie mieliśmy wyraźnego obrazu położenia.

W y t y c z n e o p e r a c y j n e:

1) Zapoznać się na miejscu o stanie przygotowań do wykonania .Burzy..

2) Przekazać komendantowi ogólne wytyczne gen. Sosnkowskiego odnośnie stosunków do Sowietów i wkraczającej Armii Czerwonej.

3) W wypadku, gdyby komendant okręgu nie panował nad terenem i nie dawał gwarancji wykonania .Burzy., objąć samemu dowództwo okręgu (wręczone zostało mu odpowiednie upoważnienie podpisane przez Bora-Komorowskiego).

4) Starać się skupić siły w rejonie Białystok i przy zbliżaniu się Armii Czerwonej uderzyć na to miasto.

5) Nawiązać łączność z dowództwem Armii Czerwonej możliwie na wyższym szczeblu i podporządkować się mu operacyjnie, zachowując jednak niezależność organizacyjną.

6) Podać komendantowi okręgu do wiadomości rozwój wypadków w Wilnie (mieliśmy już wiadomość drogą radiową) i meldować do Komendy Głównej, jakie będzie zachowanie się władz sowieckich do AK na terenie okręgu białostockiego. To ostatnie było dla nas bardzo ważne, ponieważ nie wiedzieliśmy, czy nie zmieni się ten stosunek na ziemiach nie kwestionowanych przez rząd ZSRR.

Piąty z kolei wezwany [został] na odprawę okręg lubelski

Przybył komendant okręgu pułkownik .Edward. - Tumidajski ze swoim szefem sztabu, którego nie znam, ani nazwiska, ani pseudonimu46. Przedstawili oni bardzo dokładnie stan przygotowań do wykonania .Burzy..

W y t y c z n e o p e r a c y j n e:

1) Siły okręgu zebrać w trzy zgrupowania dywizyjne:

a) zgrupowanie 3 dywizji piechoty ma wykonać zadanie po dwóch osiach: Hrubieszów-Zamość i Chełm-Trawniki. Po wykonaniu zadania zebrać możliwie całą dywizję w lasach na południe od Zamościa. Dowódcą dywizji wyznaczony został pułkownik dyplomowany .Dąbrowa. - Świtalski47 dotychczasowy inspektor Komendy Głównej.

b) Zgrupowanie 27 dywizji piechoty ma wykonać .Burzę. w terenie między szosami Chełm-Lublin i Brześć-Łuków i po wykonaniu zadania zebrać wszystkie siły w lasach Parczew-Radzyń. Dowódcą dywizji wyznaczony został pułkownik .Twardy. - Kotowicz48, dotychczasowy inspektor Komendy Głównej.

c) Zgrupowanie 9 dywizji piechoty ma wykonać .Burzę. na osi Brześć-Łuków-Dęblin i po wykonaniu tego zadania zgrupować możliwie wszystkie siły w lasach w rejonie Łukowa. 15 pułk piechoty działający na osi Łuków-Dęblin w wypadku niemożliwości podciągnięcia do tego rejonu, zebrać oddzielnie w lasach między Łukowem a Dęblinem. Dowódcą dywizji wyznaczony został gen. .Halka. - Bittner, dotychczasowy inspektor Komendy Głównej.

Niezależnie od odprawienia komendanta okręgu odprawieni zostali również wszyscy trzej dowódcy dywizji, przy czym wyraźnie postawiona została sprawa, że w dalszym ciągu całością okręgu dowodzi pułkownik .Edward. - Tumidajski i że dowódcy dywizji mu podlegają.

2) Do uderzenia na miasto Lublin z wewnątrz i zewnątrz przygotować zgrupowanie 8 pułku piechoty w lasach na południe i na północ od Lublina. Kierownictwo uderzenia na Lublin w ręku komendanta okręgu, który wybierze do tego odpowiednią chwilę, zależnie od posuwania się Armii Czerwonej.

3) Wykonanie .Burzy. na osi Lublin-Dęblin i Lublin-Annopol . siłami, jakie w tym rejonie potrafi zebrać komendant okręgu.

4) Przy zetknięciu z Armią Czerwoną nawiązać łączność z jej dowództwem możliwie na wyższym szczeblu, podporządkować się mu operacyjnie, natomiast zachować niezależność organizacyjną.

5) Po opanowaniu miejscowości starać się możliwie szybko zorganizować władze administracyjne i bezpieczeństwa.

6) W wypadku, gdyby władze sowieckie chciały rozbrajać oddziały nie dopuścić do tego. Oddziały należy rozpuścić, broń schować. W koniecznych wypadkach samoobrony można użyć broni, należy jednak zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić (mając wiadomości o wypadkach w Wilnie, liczyliśmy, że na zachód od rz. Bug stosunek władz sowieckich do AK będzie inny).

7) Rozmowy z dowództwami Armii Czerwonej mają prowadzić . komendant okręgu i dowódcy dywizji.

Szósty z kolei odprawiony został okręg kielecko-radomski

Na odprawę przybył komendant okręgu pułkownik .Mieczysław. (nazwiska nie znam)49. Został on poinformowany o wypadkach wileńskich i przekazane mu zostały wytyczne gen. Sosnkowskiego.

W y t y c z n e o p e r a c y j n e:

1) Siły okręgu zgrupować:

a) 2 dywizję piechoty w lasach w rejonie Kielc z zadaniem opanowania m. Kielce.

b) 7 dywizję piechoty zgrupować w lasach na wschód od Częstochowy i przygotować ją do opanowania m. Częstochowy.

49 Zob. przypis 33.

c) 72 pułk piechoty zgrupować w lasach w rejonie Radomia i przygotować do opanowania tego miasta.

Na dowódcę 7 dywizji piechoty wyznaczony został pułkownik .Czesław. (nazwiska nie znam)50, poprzednio inspektor Komendy Głównej.

Dowódcą 2 dywizji piechoty wyznaczył komendant okręgu pułkownika Żółkiewskiego (pseudonimu nie znam)51, który był w jego okręgu inspektorem.

2) Prócz tego przygotować mniejsze jednostki (kompania, batalion) do wykonania .Burzy. na głównych liniach komunikacyjnych. Oddziały te po wykonaniu swego zadania powinny się starać dołączyć do jednego z wyżej podanych zgrupowań.

3) Przygotować niszczenie linii kolejowych. Wykonanie na rozkaz Komendy Głównej na hasło .Wykonać Młot..

4) Wykonanie natarcia na Radom, Kielce i Częstochowę zarządzi komendant okręgu zależnie od postępów Armii Czerwonej.

5) Przy zetknięciu się z Armią Czerwoną nawiązać łączność z jej dowództwem możliwie na wyższym szczeblu, podporządkować się jej operacyjnie, natomiast zachować niezależność organizacyjną.

6) Zachowanie się władz sowieckich wobec AK powinno się wyjaśnić w okręgu lubelskim, o czym komendant okręgu będzie powiadomiony.

Siódmy z kolei był odprawiony okręg krakowski

Na odprawę przybył komendant okręgu pułkownik .Izabelka. (nazwiska nie znam), który objął komendę okręgu niedawno (około 2 miesięcy) i był bardzo słabo zorientowany w stanie faktycznym przygotowań do .Burzy., wobec czego na jego miejsce wyznaczony został gen. .Odra. - Rostworowski, który z ramienia Komendy Głównej od dłuższego czasu inspekcjonował Okręg Krakowski i był lepiej zorientowany od pułkownika .Izabelki.52. Ten ostatni oddany został do dyspozycji generała .Odry. - Rostworowskiego, jako dowódca 6 dywizji piechoty.

W y t y c z n e o p e r a c y j n e:

1) Zebrać siły operacyjne w następujące zgrupowania:

a) 22 dywizja piechoty wzdłuż linii kolejowej Sanok-Jasło. Na dowódcę tej dywizji wyznaczony został pułkownik Zajączkowski (pseudonim zapomniałem)53, poprzednio inspektor Komendy Głównej.

b) 24 dywizja piechoty wzdłuż linii kolejowej Przemyśl-Łańcut. Dowódcą tej dywizji został wyznaczony pułkownik Putek (pseudonim zapomniałem)54, dotychczasowy komendant podokręgu Rzeszów.

c) W rejonie Rzeszowa 10 brygada kawalerii. Dowódcę wyznaczy komendant okręgu.

d) 6 dywizja piechoty, wzdłuż linii kolejowej Tarnów-Kraków i w rejonie Krakowa. Dowódcą dywizji wyznaczony został pułkownik .Izabelka..

e) 1 pułk strzelców podhalańskich w rejonie Nowego Sącza. Dowódcę wyznaczy komendant okręgu55.

2) W miarę przesuwania się frontu wykonać .Burzę. na drogach odwrotu Niemców, a ponadto przygotować 6 dywizję do natarcia na Kraków, 24 dywizję piechoty i 10 brygadę kawalerii do natarcia na Rzeszów.

3) Przygotować niszczenia linii kolejowych (nie pamiętam dokładnie na jakich odcinkach), które wykonać na hasło: .Wykonać Młot.. Stosunek do Armii Sowieckiej analogicznie, jak dla poprzednich okręgów. Komendant okręgu został uprzedzony, że zostanie powiadomiony o zachowaniu się władz sowieckich w stosunku do AK na terenach na zachód od linii Curzona i dostanie instrukcję.

Prócz tego na pograniczu Okręgu Krakowskiego i Śląskiego miało być przygotowane zebranie 21 dywizji piechoty z zadaniem zajęcia Cieszyna. Dowódcą dywizji wyznaczony został gen. .Olza. - Olbrycht56.

Ostatnim na kilka dni przed powstaniem warszawskim odprawiony został komendant obszaru warszawskiego generał .Łaszcz. Bronowski?

W y t y c z n e o p e r a c y j n e:

1) Siły podokręgu wschodniego zebrać wzdłuż linii komunikacyjnych Siedlce-Warszawa oraz Małkinia-Warszawa i działając zaczepnie z tyłu cofających się Niemców na te linie starać się zmusić ich do ominięcia Warszawy i odpłynięcia drogami na północ i na południe od Warszawy.

2) Siłami podokręgu zachodniego niszczyć linie komunikacyjne prowadzące z zachodu i południa do Warszawy i starać się nie dopuścić, a przynajmniej opóźnić zasilenie Niemców w Warszawie.

3) Starać się zasilić komendanta miasta Warszawy jednostkami spoza Warszawy (o zamierzonej walce o Warszawę został poinformowany). Zachowanie się w stosunku do Armii Czerwonej analogiczne, jak dla innych okręgów. Pozostałe okręgi ze względu na zbliżający się front do Warszawy, nie zostały odprawione. Cały ciężar pracy Komendy Głównej przeniósł się na przygotowanie walki o zdobycie Warszawy. Generał .Monter. - Chruściel stał się stałym gościem Komendy Głównej.

VI. POWSTANIE WARSZAWSKIE

A. D e c y z j a

Decyzje rozpoczęcia walki o Warszawę pozostawił rząd londyński czynnikom krajowym. Leżała ona w ręku wicepremiera i Delegata na Kraj Jankowskiego57, który w miarę zbliżania się frontu informował się w Komendzie Głównej o położeniu na froncie, stanie własnych przygotowań i przygotowań obronnych Niemców w Warszawie.

Po długich dyskusjach postanowiono, że walkę o Warszawę należy rozpocząć wtedy, gdy wyjaśni się na ile silne jest przedmoście zorganizowane przez Niemców na ogólnej linii: Otwock-Rembertów-Radzymin. Według posiadanych wiadomości ta

57 Zob. tekst 1, przypis 3.

obronna linia Niemców nie przedstawiała się mocno, tak pod względem umocnień, jak również obsady. Zapadła decyzja wstępna, że walkę należy rozpocząć wtedy, gdy czołowe oddziały Armii Czerwonej przejdą przez linię obronną Niemców na przedmościu.

Jakie były powody, które nakazywały i zmuszały do podjęcia walki w Warszawie?

1) Chęć opanowania Warszawy własnymi siłami przed wkroczeniem Armii Czerwonej, celem zorganizowania władz państwowych, samorządowych i wojska i wystąpienie w charakterze prawnego gospodarza.

2) Udowodnienie przed całym światem naszej nieprzerwanej walki z Niemcami, ponieważ o dotychczasowej naszej (w Wilnie, Lwowie, okręgu lubelskim) nie było powiedziane ani słowa.

3) Przez walkę w dużych rozmiarach, udowodnić naszą dobrą wolę wspólnego bicia Niemców razem z Armią Czerwoną i na tej platformie szukać rozwiązania zatargu polsko-sowieckiego.

4) Wziąć odwet na Niemcach za prawie 5-letnie wyniszczenie Narodu polskiego.

5) Sparaliżować działania niemieckie na wschodnim brzegu Wisły, których działanie opierało się prawie całkowicie na warszawskim węźle komunikacyjnym.

6) Przez to umożliwić Armii Czerwonej szybkie sforsowanie Wisły i w ten sposób uchronić Warszawę od zniszczenia. Nie pozwolić do ustabilizowania frontu na Wiśle, co w rezultacie musiałoby doprowadzić do zniszczenia Warszawy i w najbliższym czasie wyewakuowania ludności z Warszawy.

7) Ogłoszone przez Niemców [wezwanie] 100.000 mężczyzn z Warszawy do pracy nad budową umocnień niemieckich groziło rozbiciem naszej siły i naszych przygotowań i w rezultacie doprowadzić musiałoby do postawienia nas w całkowicie bierną sytuację.

8) Wzgląd na morale żołnierzy AK i społeczeństwa polskiego, które prawie przez 5 lat przygotowywane do walki z Niemcami przez nas samych,

mogłoby się załamać, gdybyśmy w tej decydującej i nadarzającej się sytuacji tej walki nie podjęli. Naród polski w takim wypadku musiałby nam postawić pytanie: po co była walka i ofiary, gdy do tego samego biernego oczekiwania na wkroczenie Armii Czerwonej można było ich uniknąć.

9) Uzasadniona obawa, że gdy huk dział zbliży się do Warszawy, nagromadzone elementy i ogólna chęć walki z Niemcami, podejmą walkę samorzutnie bez naszego kierownictwa.

Istniały również poważne argumenty, które przemawiały przeciwko rozpoczynaniu walki z Niemcami w Warszawie.

1) Nieuregulowane stosunki dyplomatyczne polsko-sowieckie. Z tego powodu nie wiadomo, jak się do tej walki ustosunkuje rząd sowiecki. Wysuwana była uzasadniona obawa, że rząd sowiecki wstrzyma celowo dalsze posuwanie się Armii Czerwonej ze względów dyplomatycznych i pozostawi nas odosobnionych w walce w Warszawie, co wcześniej, czy później doprowadzić musi do klęski.

2) Brak porozumienia z dowództwem Armii Czerwonej i z tego powodu niemożność uzgodnienia naszego działania z działaniem Armii Czerwonej.

3) Obawa, że siły własne w Warszawie są zbyt małe i że nie wytrzymamy walki przez dłuższy czas, to znaczy do sforsowania Wisły przez Armię Czerwoną. Obawa ta w rachunku matematycznym była uzasadniona. Specjalnie ważna była sprawa zaopatrzenia w amunicję i brak w dostatecznej ilości środków walki z czołgami niemieckimi, jak również całkowity brak broni ciężkiej (artyleria, miotacze min) oraz brak broni przeciwlotniczej i wsparcia, względnie osłony przez lotnictwo. Generał .Monter. - Chruściel wyznaczony na dowódcę tej walki oświadczył, że ma amunicję na 5 dni walki.

4) Obawa, że na skutek walki będą wielkie ofiary wśród ludności cywilnej i być może duże zniszczenie miasta, jeśli Armia Czerwona wstrzyma swoje natarcie. Ten ostatni argument nie był przekonywujący. Ludności Warszawy i bez walki groziły straty na skutek ewakuacji i prac nad niemieckimi umocnieniami w pobliżu linii frontu, prócz tego nie

podejmując walki musiały dojść do tego straty natury moralnej i bardzo prawdopodobne wywiezienie zdolnych do pracy na teren Reichu, a miasto w wypadku zatrzymania się frontu na Wiśle, bez naszej walki musiało ulec zniszczeniu.

W Komendzie Głównej powstały dwa poglądy. Pierwszy, że należy rozpocząć walkę w Warszawie, gdy przednie oddziały Armii Czerwonej przejdą przez umocnioną linię obronną niemiecką na przedmościu i drugi bardziej ostrożny, że z rozpoczęciem walki należy się wstrzymać dopóki Armia Czerwona nie zajmie Pragi i nie rozpocznie forsowania Wisły, albo też okrążenia Warszawy od południa po zachodnim brzegu Wisły.

Mimo rozpętanej i śmiem twierdzić oszczerczej kampanii propagandowej w prasie tymczasowego rządu lubelskiego58, robiącej z ludzi, którzy zdecydowali, względnie spowodowali rozpoczęcie walki w Warszawie . zdrajców i przestępców wobec Narodu Polskiego . przyznaję się, że w Komendzie Głównej ja byłem motorem pierwszego poglądu, to jest wcześniejszego rozpoczęcia walki o Warszawę. W dużej mierze ja spowodowałem rozpoczęcie walki i jeśli kto ma za to odpowiadać przed sądem, to w pierwszym rzędzie powinienem odpowiadać ja za przeforsowanie tej decyzji, a w drugim rzędzie Delegat Rządu Jankowski za powzięcie decyzji rozpoczęcia walki w Warszawie. Pomimo wszelkich argumentów przytoczonych przez prasę tymczasowego rządu lubelskiego przeciwko decyzji rozpoczęcia walki o Warszawę, w dalszym ciągu stoję na stanowisku, że decyzja tą była słuszna i innej w tej sytuacji być nie mogło. Naród polski bez 63-dniowej walki w Warszawie i bez ofiar i strat, jakie ta walka spowodowała, wyszedłby z tej wojny mimo wszystkie poprzednie i późniejsze ofiary z dużą luką i brakiem dla przyszłego, niepodległego życia. Przyszłe pokolenia polskiego Narodu, jak również innych państw musiałyby nas osądzić jako tchórzów, którym brakło odwagi w decydującym momencie.

W walce w Komendzie Głównej o decyzję rozpoczęcia walki w Warszawie gen. Bór - Komorowski przychylał się raczej do drugiego poglądu, był jednak jak zwykle chwiejny, generał .Grzegorz. - Pełczyński przychylał się raczej do mego

poglądu, również jednak był chwiejny. Zdecydowanymi zwolennikami drugiego, bardziej ostrożnego poglądu byli: szef O.II pułkownik dypl. .Heller. - Iranek i szef O.VA pułkownik .Kuczaba. (nazwiska nie znam)59.

Generał .Monter. - Chruściel miał zaufanie do swych sił i wierzył, że uda się mu opanować Warszawę i wytrzymać walkę przez czas dłuższy, dopóki nie nadejdzie Armia Czerwona. Według mego zdania przyczyny niepowodzenia powstania warszawskiego mają swe źródła w stosunkach dyplomatycznych, a nie wojskowego działania. Jeśli został zrobiony błąd polityczny, to za niego odpowiadać powinni politycy, do których należało uregulowanie stosunków z ZSRR. Dowództwo i żołnierze AK rozpoczynając walkę o Warszawę i prowadząc ją przez 63 dni spełnili tylko swój żołnierski obowiązek wobec swego Narodu. Czego innego nie wolno im było zrobić, byłoby to małoduszne i tchórzliwe.

Dnia 31.VII.44 w godzinach popołudniowych generał .Monter. - Chruściel przybył na wyznaczony mu lokal, gdzie znajdował się Delegat Rządu Jankowski, Bór-Komorowski, gen. .Grzegorz. - Pełczyński, ja (Okulicki), szef O.II pułkownik dypl. .Heller. - Iranek i szef O.III pułkownik dypl. .Filip. - Szostak i zameldował, że pancerne jednostki Armii Czerwonej działające z kierunku lubelskiego przerwały się przez obronę niemiecką na przyczółku mostowym i prowadzą walkę w rejonie Zakrętu (na wschód od miejscowości Wawer przy rozwidleniu szosy na Lublin i na Siedlce). Pojedyncze czołgi Armii Czerwonej posunęły się jeszcze dalej już za linię niemieckiej obrony na północ w kierunku na Radzymin, rozpoznając zaplecze niemieckiej obrony.

Prócz tego zameldował, że prawie niemożliwym będzie dalsze ukrycie swych sił postawionych w stan pogotowia przed 4 . dniami, przed oczami Gestapo i policji oraz, że zaszły już wypadki walki pojedynczych plutonów z Niemcami, którzy chcieli je likwidować. W wypadku, gdyby decyzja rozpoczęcia walki odłożona została na czas późniejszy trzeba będzie znieść stan pogotowia i ludzi rozpuścić po domach. Na ponowne postawienie jednostek w stan pogotowia trzeba najmniej 24 godziny.

Delegat Rządu Jankowski wysłuchał następnie opinii Bora-Komorowskiego, mojej (Okulicki) i płk. .Hellera. - Iranka i po zastanowieniu się zdecydował rozpoczęcie walki w Warszawie dnia 1.VIII.44.

Generał .Monter. - Chruściel zapytany, którą godzinę uważa za najbardziej właściwą dla rozpoczęcia walki, odpowiedział, że chce mieć przed nocą 2.3 godziny na walkę, a potem noc na umocnienie się i przygotowanie do dalszej walki, wobec czego ustalono godzinę 17.00 dnia 1.VIII.44. Uderzenie przez zaskoczenie na wyznaczone obiekty miało być przeprowadzone równocześnie przez wszystkie jednostki.

B. Przebieg walki

Zgodnie z decyzją, ogólna walka rozpoczęła się dnia 1.VIII.44 roku o godzinie 17.00, już jednak od godziny 15.00 rozpoczęła się strzelanina w poszczególnych miejscach na przedmieściach. Zaskoczenia Niemców nie udało się uzyskać, byli oni poza nielicznymi wyjątkami przygotowani do walki. Umocnienia poszczególnych obiektów zostały wykonane przez nich dużo wcześniej. W pierwszym uderzeniu tylko 20% nakazanych obiektów zostało opanowane. Nastąpiła ciężka chwila. Czołgi niemieckie wyjechały na ulice, rozpoczęła się bezplanowa walka poszczególnych plutonów. Wszystkie dowództwa, w tym także i Komenda Główna AK znalazły się od razu w ogniu walki. Z nastaniem nocy czołgi niemieckie z niedużymi stratami wycofały się. Noc została wykorzystana na uporządkowanie jednostek i prace obronne (barykady, umocnienie domów itp.). Walka uliczna z czołgami trwała jeszcze 3.4 dni. Z każdym dniem umocnienia nasze stawały się mocniejsze, żołnierze nauczyli się zwalczać czołgi butelkami z benzyną, granatami i miotaczami płomieni własnej konstrukcji oraz piatami ze zrzutów. Straty w czołgach niemieckich z każdym dniem były coraz większe (udało się nam zdobyć około 10 czołgów typu .Tygrys. na chodzie i użyć ich do natarcia na poszczególne obiekty). W rezultacie po 4 dniach czołgi niemieckie wdawały się już tytko w walkę ogniową na dalsze odległości. Pierwszy kryzys został opanowany. Amunicja zdobyta na Niemcach pozwoliła na dalsze prowadzenie walki. Po pierwszych 4 dniach byliśmy już pewni, że wytrzymamy walkę przez czas dłuższy. Pierwszym uderzeniem udało się nam zająć obiekty w pobliżu mostów przez Wisłę i przez pierwszy tydzień przerwaliśmy

zupełnie ruch przez te mosty. Zostały one jednak w rękach Niemców.

Uderzenie na Pradze nie udało się. Po 2 dniach Niemcy opanowali położenie całkowicie. Od pierwszych dni walki Niemcy skupili cały swój wysiłek na oczyszczenie ulic prowadzących do mostów na Wiśle celem przywrócenia komunikacji ze swoim przedmościem i rozerwanie nas na poszczególne części. Szczególnie ciężkie walki rozgorzały wzdłuż ulicy Wolskiej i Alei Jerozolimskich. Po około 10 dniach udało się Niemcom uruchomić komunikację przez most Kierbedzia, natomiast mimo wszelkich ich wysiłków nie udało się im do końca powstania przebić do mostu Poniatowskiego. Natarcie niemieckie przeprowadzone wzdłuż Alei Piłsudskiego doprowadziło do przebicia się ich do Alei Szucha, gdzie znajdowała się główna siedziba Gestapo. Utrudniło to łączność z Mokotowem.

Po opanowaniu pierwszego kryzysu ze swej strony przeszliśmy do zdobywania poszczególnych punktów obronnych nieprzyjaciela. Doprowadziło to do całkowitego oczyszczenia Śródmieścia, Starego Miasta, Żoliborza i Mokotowa. Następny okres walki, to kolejne zdobywanie przez Niemców poszczególnych dzielnic miasta, skupiających tam ogień artylerii ciężkiej, miotaczy min i bombardowania z powietrza. Zaczęli od zdobywania Starego Miasta, które panuje nad mostem Kierbedzia. Od połowy sierpnia przez 20 dni60 atakowali bez przerwy, zamieniając całą dzielnicę w kupę gruzów. Walka była bardzo ciężka i zacięta o każdy dom. Z rozkazu zdobytego przy zabitym dowódcy nacierającego batalionu niemieckiego przekonaliśmy się, że Niemcy do natarcia na Stare Miasto użyli około 12 batalionów piechoty ze wsparciem bardzo wielkiej ilości artylerii, miotaczy min, bombardowaniem lotniczym i czołgów. Uporczywa walka o Stare Miasto dała w zysku 20 dni i w tym czasie względny spokój na innych odcinkach. Resztki sił ze Starego Miasta przeszły kanałami na Żoliborz i do Śródmieścia. Komenda Główna, która znajdowała się na Starym Mieście przeszła również do Śródmieścia.

Bezpośrednio po zdobyciu Starego Miasta około 5.IX Niemcy przystąpili do natarcia na Powiśle i rozpoczęli silne bombardowanie Śródmieścia . północnej części61. Obrona na Powiślu nie wytrzymała natarcia niemieckiego z powodu złego

dowodzenia i braku przygotowań obronnych. Natarcie niemieckie od strony Wisły zaczęło się wgryzać w Śródmieście Północ (na północ od Alei Jerozolimskich). Bombardowanie artylerią ciężką, miotaczami min i lotnicze przeniosło się na całe Śródmieście.

Niemcy (gen. SS von dem Bach)62 korzystając z powodzenia, około 10.IX63 zaproponowali Borowi-Komorowskiemu za pośrednictwem Polskiego Czerwonego Krzyża (o ile pamiętam przez Tarnowską)64 rozpoczęcie rozmów o poddanie Warszawy. Podali oni przy tym do wiadomości, że na skutek oświadczenia Anglii i USA o przyznaniu AK praw kombatanckich65, oficerowie i żołnierze AK traktowani będą według prawa międzynarodowego (konwencji genewskiej), jako jeńcy wojenni.

Generał Bór-Komorowski podjął rozmowy oświadczając z początku, że robi to tylko dla wygrania czasu, w czasie tych rozmów okazało się jednak, że to jest na serio. Rząd londyński powiadomiony o tych rozmowach zostawił Borowi-Komorowskiemu wolną rękę. Kosztowało dużo trudu, żeby rozmowy te zerwać. Zerwanie rozmów zbiegło się zresztą z ofensywą sowiecką na przedmoście niemieckie na wschodnim brzegu Wisły i na Pragę. Huk dział sowieckich na drugim brzegu Wisły i sowieccy myśliwcy, którzy pierwszy raz pojawili się nad Warszawą, napełniło wszystkich otuchą i dodało sił do wytrzymania.

W czasie natarcia Armii Czerwonej na Pragę, Niemcy rozpoczęli natarcie na Czerniaków celem opanowania brzegu Wisły i unieszkodliwienia przeprawienia się przez Wisłę oddziałom Armii Czerwonej i połączenia się z walczącą Warszawą. Walka na Czerniakowie trwała kilka dni. W walce tej wziął udział jeden batalion z dywizji wchodzącej w skład armii polskiej66, dowodzonej przez Berlinga67. Batalion

ten okazał się zupełnie nieprzygotowany do walk ulicznych. Więcej sił z drugiej strony Wisły niestety nie przyszło. Wsparcie ogniem artylerii sowieckiej ze względu na brak obserwatorów na stronie warszawskiej okazało się niewystarczające.

Po upadku Czerniakowa, Niemcy rozpoczęli natarcie na Mokotów około 22.IX i po trzydniowej walce zdobyli go68, dzięki silnemu bombardowaniu przez Stukasy, czemu sowieckie lotnictwo myśliwskie w tych dniach nie przeszkadzało.

Po upadku Mokotowa, Niemcy zgromadzili duże siły piechoty i pancerne do natarcia na Żoliborz i mimo dzielnej obrony zajęli większą część Żoliborza, spychając resztki sił do kilku ulic. Było, to o ile pamiętam 30.IX.44. Walka na Żoliborzu została przerwana na rozkaz Bora-Komorowskiego. Rozkaz ten został doręczony dowódcy obrony na Żoliborzu pułkownikowi .Żywicielowi. (nazwiska nie znam)69, który choć ciężko ranny zdecydowany był walczyć do końca, przez pułkownika dypl. .Wachnowskiego. - Ziemskiego70, niestety już za pośrednictwem Niemców71.

Drugie rozmowy z gen. SS von dem Bachem, rozpoczęły się dnia 30.IX i z miejsca doprowadziły do poddania Żoliborza, którego sytuacja była zresztą beznadziejna.

Próby nawiązania łączności z dowództwem Armii Czerwonej

1) Po rozpoczęciu walki (dokładnie, w którym dniu nie pamiętam) do gen. .Montera. - Chruściela zgłosił się kapitan Armii Czerwonej Kaługin72 i oświadczył, że chce pośredniczyć w nawiązaniu łączności z dowództwem Armii Czerwonej. Dnia 5 lub 6.VIII wysłał on przez nasze radio via Londyn depeszę do marszałka Stalina73, w której meldował o przebiegu walki w Warszawie. Prócz tego kpt. Kaługin zapewniał, że ma możliwość nawiązania łączności z marszałkiem Rokossowskim74, dowódcą frontu. Jednego dnia przyniósł nawet depeszę od marszałka Rokossowskiego, która po sprawdzeniu okazała się nieprawdziwą. Kapitan Kaługin wprowadzony został w błąd przez zręcznego szantażystę, w towarzystwie którego przebywał.

2) Dnia 16.VIII gen. .Monter. - Chruściel wysłał przez Londyn radiodepeszę do marsz. Rokossowskiego, w której meldował o położeniu i prosił o udzielenie pomocy. O ile wiem na depeszę tę gen. .Monter. - Chruściel odpowiedzi nie otrzymał.

3) Bezpośrednio po zajęciu Pragi przez Armię Czerwoną i oddziały polskie przerzucony został przez Wisłę oficer75 ze wszystkimi danymi dla nawiązania radiołączności ze sztabem marszałka Rokossowskiego. Tą drogą otrzymaliśmy około 20.IX radiodepeszę od marszałka. Rokossowskiego z żądaniem przekazania im, jak sobie wyobrażamy natarcie sowieckie na Warszawę i jak możemy z tym natarciem współdziałać. Żądane dane przesłaliśmy natychmiast radiodepeszą do marszałka Rokossowskiego. Na depeszę tę nie dostaliśmy odpowiedzi.

4) Niezależnie od naszych usiłowań nawiązania łączności marszałek Rokossowski ze swej strony przysłał do nas dwóch swoich oficerów z radiostacją, którzy zeskoczyli ze spadochronami76. Przy skoku uszkodzili radiostację, która w krótkim czasie została naprawiona. W krótkim czasie jeden z tych oficerów został jednak zabity, a drugi przeszedł z powrotem przez Wisłę.

5) Widząc, że ze względu na ciężkie położenie wojskowe oraz całkowite wyczerpanie się żywności, nie jesteśmy w stanie dłużej stawiać oporu, wysłaliśmy dnia 26 albo 27.IX radiodepeszę do marszałka Rokossowskiego, że nie wytrzymamy dłużej, jak do 30.IX. Na tę radiodepeszę nie dostaliśmy odpowiedzi.

Cz. II TUTAJ