Co dalej po fiasku absolutorium dla burmistrza?
Bardzo gorący jest przełom czerwca-lipca AD 2016! W Europie Brytyjczycy zagłosowali przeciw swojej obecności w Unii, w Austrii trzeba będzie powtórzyć wybory prezydenckie, a u nas w Bochni... U nas po raz pierwszy od 26 lat burmistrz nie dostał absolutorium. Jakie będą konsekwencje prawne tej decyzji Rady Miasta?
Otóż z ustawy o samorządzie terytorialnym wynika wprost, że nieudzielenie absolutorium wójtowi (burmistrzowi, prezydentowi miasta), a także zarządowi powiatu i województwa jest jednoznaczne ze złożeniem wniosku o odwołanie władz wykonawczych jednostki samorządu terytorialnego. Aby to się jednak stało, Rada musi najpierw wystąpić z wnioskiem o referendum w sprawie odwołanie burmistrza, na sesji, zwołanej nie wcześniej niż 15 dni po sesji absolutoryjnej. (Inaczej się ma rzecz w samorządzie powiatowym czy w sejmikach wojewódzkich. Tam o odwołaniu władzy wykonawczej decyduje sama Rada).
Rada Miasta może również nie podjąć uchwały o odwołaniu burmistrza. Jeśli jednak to zrobi, to, jak obliczyliśmy, zanim dojdzie do referendum mieszkańców, może upłynąć nawet 129 dni! Tak się stanie w wypadku gdy wszystkie administracyjne terminy wydłużą się do swoich maksymalnych wymiarów (w tm 30 dni na dla wojewody na rozpatrzenie ważności uchwały odwoławczej RM i 50 dni dla komisarza wyborczego na wyznaczenie terminu referendum).
Jakie możliwe scenariusze mamy zatem przed sobą?
- Rada Miasta nie uchwala referendum w sprawie odwołania burmistrza. Ten zostaje na swoim stanowisku.
- RM uchwala odwołanie, wniosek trafia do wojewody, ten zaś uznaje uchwałę za nieważną. Rada poprzestaje na tym i burmistrz zostaje na swoim stanowisku.
- Sytuacja jak wyżej, ale Rada występuje do sądu administracyjnego z wnioskiem o kasację decyzji wojewody.
- Sąd podziela opinię wojewody i uznaje uchwałę o referendum za nieważną. Burmistrz zostaje.
- Sąd podziela opinię radnych i rusza procedura referendalna.
- Wojewoda w ustawowym terminie nie uznaje uchwały za nieważną i również, tylko znacznie szybciej, dochodzi do referendum.
- W referendum nie bierze udziału ustawowe 3/5 uprawnionych mieszkańców i jest ono nieważne. Burmistrz zostaje.
- Liczba glosujących jest wystarczająca, większość chce odwołania burmistrza. Burmistrz musi odejść.
- Liczba głosujących jest wystarczająca i większość burmistrza popiera. Ten zostaje na swoim stanowisku.
Jak widać, odwołanie wójta/burmistrza/prezydenta miasta to prawdziwe, administracyjne Himalaje. Niemniej sytuacja Stefana Kolawińskiego jako włodarza miasta jest niezwykle trudna. Bez względu na to czy dojdzie do referendum i jakie będą jego wyniki to utracił przecież poparcie więcej niż połowy radnych.