Ciężki tabor i Łany bez oświetlenia
Rada Miasta podjęła temat dwóch skarg złożonych na działalność burmistrza Bochni. Pierwsza skarga dotyczyła przyzwolenia włodarza na przejazd ciężkiego taboru samochodowego przez ul. 20 Stycznia. Powodem drugiej skargi była natomiast bezczynność organu wykonawczego względem poprawy bezpieczeństwa ulic przyległych do Bocheńskiej Strefy Aktywności Gospodarczej (BSAG) – mowa o os. Proszowskim, ul. Łany i Gazowej. Mimo gorącej dyskusji skargi te uznano za bezzasadne.
Kazimierz Wróbel, który stoi na czele komisji skarg, wniosków i petycji, na ostatniej sesji Rady Miasta (27 stycznia br.) zapoznał radnych z dwoma skargami na działalność burmistrza Stefana Kolawińskiego.
Pierwsza skarga wpłynęła do biura Rady pod koniec minionego roku i dotyczy działalności burmistrza – „chodzi o to, że burmistrz wydaje zezwolenia na przejazd ciężkiego taboru samochodów dostawczych na ul. 20 Stycznia do firm, które tam są – tłumaczył Wróbel – Skarżący wnosi, że takie pojazdy stwarzają degradację powierzchni jezdni oraz bardzo duże zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców.”
Skargę uznano za bezzasadną dlatego, że wycofanie pozwoleń na przejazd wspomnianych pojazdów doprowadziłoby do upadłości firm i osób prowadzących w tym rejonie działalność gospodarczą, co w dobie pandemii stałoby się dwakroć dotkliwe.
Rada jednogłośnie przychyliła się do stanowiska komisji.
Zdecydowanie więcej kontrowersji wzbudziła druga skarga, tym razem na bezczynność burmistrza i całego Urzędu Gminy Miasta Bochnia, która przejawia się w braku efektownych działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa na trasie do BSAG.
Komisja (stosunkiem głosów 5:1) i tę skargę uznała za bezzasadną po „dogłębnym zapoznaniu się z zadaniami wykonanymi już w terenie, które niejako poprawiły stopień bezpieczeństwa” – chodzi o jedną lampę solarną na kilometrowym odcinku drogi oraz utwardzone pobocze przy ulicy Łany.
Członkowie Bocheńskiej Wspólnoty Samorządowej – Jerzy Lysy i Damian Słonina – przyjęli jednak te rozwiązania za niewystarczające, a tym samym przyznali rację autorowi skargi – „[pobocze] rzeczywiście zostało wykonane, ale tylko na fragmencie drogi, co stanowi mniej więcej 1/3 jej długości (…) i oddzielone jest od pasa jezdni o kilka metrów, kończy się w szczerych polach – tłumaczył radny Damian Słonina – Dodatkowo została zamontowana jedna lampa solarna na całym odcinku drogi, który ma kilkaset metrów; lampy solarne, jeśli nie posiadają dodatkowego zasilania w energię stałą, w przypadku dni pochmurnych, bądź dni w których dzień jest krótki, nie naładują baterii do tego stopnia aby zapewniały oświetlenie w ciągu całej nocy, kiedy rzeczywiście jest to wykorzystywane. Ponadto światło, które jest emitowane przez tę lampę jest tak słabe, że ono nawet nie dociera do ulicy, tylko łuna światła kończy się gdzieś w połowie wysokości tej lampy i w żaden sposób nie poprawia tym widoczności.”
Komisja w odpowiedzi na skargę uznała jednak, że „oświetlenie istniejących zakładów powoduje, że brak oświetlenia w tym miejscu nie jest na ten moment tak uciążliwy”, co spotkało się z kolejnymi gorzkimi słowami krytyki, gdyż faktycznie, część zakładów pracy ma oświetlone place, ale nie w celu doświetlania ul. Łany.
Damian Słonina oświetlenie w tym miejscu uznaje za konieczność w związku z sąsiedztwem rzeki Raby, a zatem zwiększonej wilgotności powietrza, co przeradza się w mgły i słabą widoczność na jezdni, co z kolei stwarza zagrożenie dla osób decydujących się przejść trasę na piechotę, jak i dla tych, którzy kierują pojazdami.
Bogdan Kosturkiewicz, przewodniczący Rady, wskazywał jednak, że skarga dotyczy bezczynności organu wykonawczego w tym sensie, że burmistrz nie odpowiada na wnioski mieszkańców ulic, których sprawa się tyczy. Władze zobligowane są do odpowiedzi na prośby do 30 dni od wpłynięcia pism do urzędu. Niekoniecznie zaś musi się to przekładać na realizację zadań, a wystarczy odpowiedź, że w danym roku budżetowym nie ma planów związanych z budową chodnika lub oświetlenia w tym czy innym miejscu.
O to, czy Urząd zignorował pisma Bochnian, zapytano zastępcę burmistrza Gustawa Kortę, który kategorycznie zaprzeczył, że nie zdarzyła się taka sytuacja, żeby Urząd nie odpowiedział na jakiekolwiek pismo, które doń wpłynęło.
Tym samym uznano skargę za bezzasadną. Za tą opinią głosowało 18 radnych, zaledwie dwóch (Słonina, Lysy) było przeciw temu stanowisku.
Burmistrz Stefan Kolawiński był nieobecny w czasie sesji, przez co też nie ustosunkował się do skarg złożonych na jego działania.
W wolnych wnioskach i zapytaniach Edward Dźwigaj przekonywał natomiast, że nikt na piechotę nie uczęszcza ul. Łany, mimo że radny Damian Słonina uważa, że dziennie tę trasę pokonuje tysiąc ludzi. W związku z powyższym zawnioskowano by Urząd dokonał analizy, w której ocenia, jak często mieszkańcy Bochni, jak również pracownicy BSAG, decydują się przejść odcinek na piechotę. Nie jest jeszcze znana forma badania natężenia ruchu, niemniej wniosek oraz poprawa bezpieczeństwa w rejonie wydaje się konieczna, biorąc pod uwagę dwa śmiertelne wypadki na ul. Łany i Gazowej na przestrzeni ostatnich dwóch lat.
DML
Czytaj także: Jezioro na Gazowej