Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2014-09-01 19:02:10 przez system

Cień Putina nad obchodami rocznicy wybuchu II wojny

„Naród, który nie zna swej historii, skazany jest na jej powtórne przeżycie” – te słowa amerykańskiego pisarza i filozofa George'a Santayany najtrafniej oddają wymowę tegorocznych bocheńskich obchodów 75-lecia agresji hitlerowskich Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 r.

Nikt z nas (a przynajmniej nikt, kto interesuje się czymś więcej niż tylko pochłanianiem telewizyjnych seriali lub transmisjami meczów) nie może powiedzieć, że nie obchodzi go, to co się dzieje u naszego wschodniego sąsiada. Już prawie niczym nie zakamuflowana agresja Rosji na Ukrainę powoduje, że z rosnącym niepokojem analizujemy także potencjalne zagrożenie dla naszego kraju. W takich chwilach jakże łatwo o skojarzenia z nie tak odległą historią

Do zderzenia z nią doszło podczas obchodów kolejnej, tym razem okrągłej rocznicy wybuchu II wojny światowej, które w Bochni zaczęły się w poniedziałek 1 września od mszy św. w kościele p.w. św. Pawła Apostoła. W kazaniu proboszcz parafii ks. Jan Nowakowski mówi o wysokiej cenie, jaką za wolność płacił nasz naród, a teraz staje się to udziałem narodu ukraińskiego. Jeszcze mocniej odniesienia do współczesności wybrzmiały w przemówieniach nad mogiłą żołnierzy Armii „Kraków”, która broniła Bochni przed Niemcami na początku wojny. Mogiła ta znajduje się na cmentarzu św. Rozalii, dokąd przeszli uczestnicy uroczystości, poprzedzani orkiestrą dętą Kopalni Soli, kompanią reprezentacyjną 6 Brygady Powietrznodesantowej z Krakowa i blisko 20 pocztami sztandarowymi. Już w pierwszym przemówieniu, starosty Jacka Pająka, znalazły się odniesienia do obecnej sytuacji na wschodzie Ukrainy. Starosta zaakcentował rosnącą, jego zdaniem, pozycję Polski na arenie międzynarodowej (czego dowodem jest nominacja dla premiera Tuska), co ma nas zabezpieczyć przed powtórką z wydarzeń sprzed 75 lat, gdy Polska została zwyczajnie zdradzona przez Zachód w jej konfrontacji z Hitlerem. Z tą tezą nie zgodził się następny mówca – burmistrz Stefan Kolawiński, który na podstawie bieżących wydarzeń dostrzegł wiele analogii do sytuacji sprzed wybuchu II wojny.
Jako ostatni, w imieniu kombatantów AK, głos zabrał Teofil Wojciechowski, który w emocjonalnym przemówieniu przypomniał obojętność Europy na anchluss przez hitlerowców Austrii i Czechosłowacji, który poprzedził atak na Polskę. Politykę imperialną prowadzi teraz Rosja, która najpierw zdusiła powstanie w Czeczenii, a później usiłowała ujarzmić Gruzję, czemu zapobiegła wyprawa do Tbilisi prezydentów państw Europy Środkowej, zorganizowana przez Lecha Kaczyńskiego. Wojciechowski przypomniał na koniec prorocze, z perspektywy lat, słowa Kaczyńskiego, wygłoszono na wiecu w stolicy Gruzji: „wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”

Na dalszą część uroczystości złożył się apel poległych, odczytany przez podporucznika „czerwonych beretów” Andrzeja Krawczyka, salwa honorowa i składanie wieńców. Wśród składających kwiaty byli przedstawiciele samorządów, organizacji politycznych i społecznych, szkół i zakładów pracy.